Jeden festiwal, jeden cel – zwrócić uwagę publiczności na coś więcej niż tylko muzyka. Grime'owiec Stormzy i streetartowiec Banksy pozamiatali mitycznym przekazem na tegorocznym Glastonbury.
Polscy raperzy od jakiegoś czasu rzadko wypowiadają się publicznie na tematy, które tzw. reszta świata, mająca rymy i bity w głębokim poważaniu, mogłaby uznać za ważne z punktu widzenia całego społeczeństwa. Nie nam to oceniać, ale nie da się za to nie uśmiechnąć z satysfakcją, gdy uznany młody nawijacz wykorzystuje występ na ogólnoświatowym festiwalu, by obok okrzyków z gatunku kiedy ja mówię hip, wy mówicie hop zwrócić uwagę na rzeczy ważne i bardzo ważne. A jeśli jeszcze angażuje do tego G.O.A.T.-a street artu? W to nam graj!
Niespodziewana współpraca Stormzy'ego i Banksy'ego zawiązała się przy okazji festiwalu Glastonbury. Londyńczyk pojawił się w piątek na scenie Pyramid w kamizelce kuloodpornej z flagą Wielkiej Brytanii, którą przygotował dla niego Banksy. Nie chodziło jednak o żadne pościgi i strzelaniny, lecz o wzrost przestępczości z użyciem noża, a także szeroko rozumiany kryzys wymiaru sprawiedliwości, nadal postrzegającego negatywnie czarnoskórą społeczność.
Punktem kulminacyjnym stało się zagranie hitowego Vossi Bop, podczas którego nieprzebranemu tłumowi fanów udzieliła się aura zaangażowanego gigu, co skończyło się wykrzykiwaniem hasłem o pier... Wróć – o byciu nieprzekonanym wobec obecnego rządu i ewentualnego premierostwa konserwatysty Borisa Johnsona.
Czy jesteśmy zdziwieni? Tak bardzo, jak wtedy, gdy po nocy przyszedł dzień. Stormzy nie raz i nie dwa pokazywał, że o polityce trochę wie i nie ma zamiaru gryźć się w język. Gdy nie spodobała mu się reakcja Theresy May w sprawie pożaru wieżowca Grenfell Tower w Londynie, nie miał najmniejszego problemu z dorzuceniem do pieca – a że jego głos ma moc, na szczytach władzy musiało aż powstać specjalne oświadczenie broniące premier. Co jak co, ale razy to on rozdziela po równo.