To Bobby Charlton nazwał Old Trafford „Teatrem Marzeń”. Monumentalny obiekt Manchesteru United przez kolejne dekady był świadkiem wielkich meczów, a także kilku odrodzeń klubu w drodze po sukcesy. Liczący 112 lat staruszek może jednak wkrótce zostać zastąpiony nowoczesnym stadionem. Władze klubu rozmawiają z kilkoma firmami na temat planu przebudowy, choć w grę wchodzi także zburzenie obecnej konstrukcji i postawienie całkiem nowej.
Nie jest to oczywiście coś niespotykanego. Taki sam scenariusz przerabiali wcześniej fani Arsenalu, których ukochane Highbury zastąpiono The Emirates, West Ham United przeniósł się na London Stadium ze swojskiego Upton Park, a Tottenham zamienił White Hart Lane na najnowocześniejszy obecnie w Anglii, wart miliard funtów, Tottenham Hotspur Stadium. A mimo tego, myśl o pożegnaniu kolejnej historii jakoś człowieka porusza. Każdy kto choć raz w życiu miał okazję być na Old Traffgord, wie doskonale, że w powietrzu unosi się tam zapach poważnej piłki. I choć w istocie konstrukcja jest już przestarzała, dodaje to jednak sporo uroku Teatrowi Marzeń.
WIELKI JAK WEMBLEY
Sprawa jest dość świeża dla szerokiej opinii publicznej, choć takie plany pojawiły się w głowach szefów klubu dość dawno. W ciągu najbliższych kilku tygodni będą się toczyć rozmowy, których celem jest znalezienie odpowiednich partnerów do działania. Old Trafford to stadion, który ostatni raz większe prace budowlano-remontowe widział w 2006 roku.
Przypomnijmy, że gigant z czerwonej części Manchesteru może pomieścić blisko 75 000 fanów i jest największym klubowym obiektem w Anglii, ustępuje tylko Wembley, gdzie zasiąść może aż 90 tysięcy kibiców. I to się ma zmienić. Według wstępnych informacji Old Trafford będzie tak duże jak świątynia reprezentacji.
Opcję supernowoczesnego domu Czerwonych Diabłów popiera dziś kilku byłych zawodników tego klubu, wśród nich Gary Neville, znany ekspert telewizyjny. Argumentuje to tak: – Manchester United zawsze powinien wyznaczać standardy pod tym względem. Mieć najlepsze zaplecze. A teraz tak nie jest.
Jest w tym dużo racji. Niemal każdy klub z ambicjami, występujący na poziomie Premier League, ma w planach rozwój infrastruktury. Na Wyspach Brytyjskich dotyczy to zarówno Manchesteru United, jak i Aston Villi, Liverpoolu czy sąsiadującego z nim Evertonu, który już jakiś czas temu prezentował efektowne wizualizacje nowego stadionu przylegającego do doków. Nowy projekt Chelsea nie zmaterializuje się już pod wodzą Romana Abramowicza, po tym jak na oligarchę z Rosji nałożono sankcje związane z napaścią Rosji na Ukrainę. Co nie oznacza, że jego następca lub następcy porzucą marzenia o rozbudowie potęgi.
ZACHCIANKA KREZUSÓW
Old Trafford to jedenasty pod względem wielkości stadion w Europie. Brak możliwości rozgrywania meczów domowych na swoim terenie to z pewnością kłopotliwa dla United kwestia do rozwiązania. O ile przed laty, w trakcie II Wojny Światowej, zdarzyło się tak, że Czerwone Diabły grały na Maine Road, czyli na stadionie Manchesteru City, co wynikało ze zniszczeń spowodowanych przez bombardowania, teraz taka opcja jest wątpliwa i raczej nie wchodzi w grę. Klub będzie więc szukał rozwiązania zastępczego. Takiego jak Tottenham, który w czasie budowy nowego obiektu występował na Wembley.
Nie byłoby pewnie całej pięknej historii związanej z Old Trafford, gdyby Manchester United, znany początkowo jako Newton Heath, mógł pozostać na terytorium, które wcześniej było jego domem – czy to North Bank, czy też Bank Street. Jednak uwarunkowania były tam trudne. W pierwszym przypadku chodziło o podmokły grunt, w drugim – zanieczyszczenia z fabryk znajdujących się po sąsiedzku.
Architekt Archibald Leitch, który zaprojektował kilka innych ważnych stadionów, początkowo miał wizję, by Old Trafford mogło pomieścić sto tysięcy osób, ale potem rzeczywistość zweryfikowała plany, bo koszt takiego kolosa był za duży. Nie zmienia to faktu, że i tak na całość, razem z gruntami, wydano kilkadziesiąt tysięcy funtów, co z miejsca sprawiło, że do United przykleiła się łatka bogaczy, krezusów, mających zachciankę, co chętnie wykorzystywalizresztą kibice drużyn przeciwnych. Warto pamiętać, że w tamtych latach (rok 1910), dobry piłkarz kosztował 1000 funtów. Podczas inauguracji, meczu przeciwko Liverpoolowi, jeden z reporterów napisał, że to „najprzystojniejszy” stadion w Europie.
NOWE ROZDANIE
W przeprowadzonej niedawno wśród kibiców United sondzie ponad połowa z nich opowiedziała się z tym, by Old Trafford nie przebudowywać, ale zburzyć i postawić od nowa. Najbardziej konserwatywna część fanów mogących wziąć udział w głosowaniu na stronie „Manchester Evening Standard” liczy około 13 procent i uważa, że stadion nie powinien być w ogóle ruszany, poza naprawami, które są konieczne.
O ile przed laty, w trakcie II Wojny Światowej, zdarzyło się tak, że Czerwone Diabły grały na Maine Road, czyli na stadionie Manchesteru City, co wynikało ze zniszczeń spowodowanych przez bombardowania, teraz taka opcja jest wątpliwa i raczej nie wchodzi w grę.
Nadciąga nowe – zarówno w kwestii stadionu, jak i drużyny. Latem ma przyjść nowy menedżer, który przebuduje obecny zespół, więc trybuny żyją nie tylko walką o Ligę Mistrzów, ale również rozstrzygnięciami w najbliższej przyszłości, które zdecydują o pozycji Manchesteru United w dłuższej perspektywie.
Drużyna Ralfa Rangnicka odpadła z Champions League po dwumeczu z Atletico, ale w Premier League wciąż ma nadzieję na szczęśliwe zakończenie. Wygrana Arsenalu na Villa Park mocno komplikuje sprawy, jednak Top 4 wciąż jest realnym scenariuszem. Kanonierzy będą rywalem United w końcówce kwietnia i ten mecz może okazać się kluczowym. Akurat z ekipą z Londynu zagrają na wyjeździe, jednak w tym sezonie nie ma to aż tak wielkiego znaczenia, bo Old Trafford przestało być twierdzą.
W przeprowadzonej niedawno wśród kibiców United sondzie ponad połowa z nich opowiedziała się z tym, by Old Trafford nie przebudowywać, ale zburzyć i postawić od nowa.
Tak pomocne przez lata ściany nie robią ostatnio różnicy. MUTD zdobył tutaj 27 pkt. w bieżącej kampanii. Poprzednia również nie była wyjątkowo udana pod tym względem. To pokazuje najdobitniej, że stadion jest ważny, ale najistotniejsza jedenastka, która biega po murawie. Bo choć Manchester wciąż śrubuje specyficzny rekord – 302 mecze z rzędu bez porażki w spotkaniach, w których prowadzili u siebie do przerwy, to jednak piąty sezon bez trofeum jest cofaniem się przed erę sir Alexa Fergusona.
Szkot ma na Old Trafford własną trybunę i to chyba oczywiste, że będzie ją miał również na nowym obiekcie. Zbudowanie nowego domu to tylko kwestia kasy, a potem stopniowej adaptacji do innych warunków. Znalezienie jego następcy jest dużo trudniejsze. Na razie, można to stwierdzić z pełną odpowiedzialnością, niewykonalne.