Koniec z pikselowymi spalonymi i nowe wytyczne dotyczące ręki. Co zmieni się w sędziowaniu w Premier League?

Zobacz również:Najbardziej romantyczny beniaminek od czasów Newcastle Keegana. Czy Leeds zderzy się ze ścianą?
West Ham United v Crystal Palace - Premier League
Fot. Catherine Ivill/Getty Images

Kibic piłkarski mógł w ostatnich latach przywyknąć do tego, że każdy nowy sezon niósł ze sobą jakieś zmiany dotyczące przepisów. Można się już było pogubić, kiedy jest ręka, a kiedy jej nie ma, a spalone zaczęliśmy odmierzać kreską grubości jednego piksela, prowadzoną od końca rękawka koszulki jednego piłkarza i od czubka kolana drugiego gracza. Ten sezon też przynosi zmiany i skupiono się głównie na tych dwóch kwestiach – ręce i spalonym. Zanim więc zacznie się nowy sezon Premier League, prześledźmy, co nowego w przepisach, żeby nie gubić się na samym starcie.

W ostatnich latach w Premier League kontrowersje sędziowskie coraz częściej stawały w centrum wydarzeń i nadawały ton dyskusji. Mimo że wprowadzony został VAR, a liczba pomyłek faktycznie przez to zmalała, te, które wciąż się pojawiały, były bardziej na świeczniku. Do tego dochodziły częste zmiany przepisów czy wycofywanie się rakiem z pewnym założeń – pamiętacie początek poprzedniego sezonu i mnóstwo rzutów karnych za jakiekolwiek zagrania ręką, a później odejście od tego? – co powodowało, że kibic zaczynał mieć dość powtórek.

To nie są tylko puste słowa. Ankieta przeprowadzona w Anglii przez Football Supporters' Association wykazała, że aż 95% respondentów zaznaczyło, że niezależnie od tego, czy mowa o oglądaniu spotkań z trybun, czy w telewizji w domu, VAR obniżał ich zdaniem przyjemność ze emocjonowania się meczem. Na pytanie o to, czy system powtórek wideo powinien zostać na boiskach Premier League, tylko 26% odpowiadających stwierdziło, że tak.

Zmęczenie pomyłkami i ciągle zmieniającymi się dyrektywami widać było wyraźnie. Jak słusznie zauważono – na kanale Sky Sports są z poprzedniego sezonu trzy różne kompilacje „najdziwniejszych kontrowersji związanych z VAR”, typu wystawiona ręka Patricka Bamforda na spalonym, wskazującego, gdzie chce dostać podanie, pikselowy spalony Sadio Mane w meczu z Evertonem jesienią czy Lee Mason, który nie uznaje gola Brightonu przeciwko WBA, potem uznaje go, a potem znów odwołuje.

To są obrazki, które zostały nam w głowie niemal tak samo jak seria strzelecka Ilkaya Gündogana, kontuzja Virgila Van Dijka, dryblingi Jacka Grealisha, odbudowa Chelsea, kolejne potknięcie Leicester City na finiszu czy zjazd Sheffield United to doskonałym sezonie po awansie.

Przed rozpoczęciem sezonu 2021/22 International Football Association Board, czyli w skrócie IFAB – organizacja odpowiedzialna za zarządzanie przepisami gry w piłkę nożną – postanowiła znów wprowadzić kilka zmian, które weszły w życie od lipca. Dzięki nim część kontrowersji ma zniknąć i choć to niezbyt drastyczne korekty, to będą miały fundamentalny wpływ na to, jak mecze będą w tym sezonie sędziowane.

Głównie zmiany dotyczą zagrań ręką i spalonych, czyli najbardziej zapalnych punktów w dyskusji.

Zacznijmy od tych pierwszych. Przepisy zostały zrewidowane i dziś według IFAB o zagraniu ręką mówimy wtedy, gdy „piłkarz z zamysłem dotyka piłki ręką lub dłonią, na przykład poprzez wykonanie ruchu w kierunku piłki”. Odgwizdane będą również takie przewinienia, przy których zawodnik będzie „poszerzał obrys sylwetki” i piłka dotknie go wówczas w dłoń lub rękę.

Z tym obrysem to różnie jednak bywało przy interpretacji, dlatego IFAB dodaje pewne klaryfikacje. „Uznaje się, że zawodnik powiększył sylwetkę wówczas, gdy pozycja ręki/dłoni nie jest konsekwencją albo nie da się wyjaśnić poprzez to, że zawodnik wykonał wcześniej naturalny ruch, w wyniku którego tak ułożył rękę. Jeśli to zrobi, ponosi ryzyko, że w przypadku zetknięcia się piłki z ręką lub dłonią, odgwizdane zostanie przewinienie.

Co również ważne – gole strzelone po dotknięciu piłki ręką nadal nie będą uznawane, nawet jeśli kontakt był przypadkowy. Nie będzie już natomiast sytuacji, że przypadkowa ręka w trakcie trwania akcji bramkowej (jak określają to Anglicy: „in the build-up to the goal”) będzie karana.

A co ze spalonymi? IFAB zajęło się również i nim, szczególnie po zamieszaniu, jakie wywoływały analizy VAR i przykładanie linii do coraz to nowych punktów. Największy bałagan dotyczył barków – a w zasadzie tego, gdzie zaczyna się ten punkt na ciele, od którego podczas sprawdzania sytuacji należy wytyczyć linię. W zeszłym sezonie było to mniej więcej w połowie bicepsa, gdzie kończą się rękawki.

Teraz uznano jedna, że bark nie jest częścią ręki, którą można nieprzepisowo dotknąć piłkę, a co za tym idzie, nie może to być wyznacznik spalonego. „Dla potrzeb wyznaczenia linii spalonego, górna część ręki zostanie zrównana z pachą” – czytamy. To jedno zdanie sprawia, że znów ciekawie będzie przy ocenianiu marginalnych spalonych. Od tego sezonu linia będzie więc wytyczana nie od bicepsa, a spod pachy (początku ręki). I jeszcze jedna ważna rzecz – koniec z puszczaniem akcji przy oczywistych, wyraźnych spalonych. Asystent ma w takich sytuacjach od razu podnosić chorągiewkę.

Ponadto Premier League już zapowiedziała, że sędziowie VAR będą rysować grubsze linie. Przywykliśmy do tego, że system nanosił rodzaj siatki kartograficznej, szukał wysuniętych punktów i od nich wiódł linie i szukał najmniejszych różnic. I to rzeczywiście były różnice najmniejsze z możliwych – używany w Anglii system powtórek nakładał kreski o grubości jednego piksela! W przełożeniu na boisko, to linia cieńsze niż centymetr, dlatego wiele razy byliśmy świadkami sytuacji, kiedy wydaje nam się, że nałożone linie nakładają się na siebie, ale w rzeczywistości jedna była o jeden piksel dalej niż druga i to dawało spalonego. A przecież przy szybkości rozgrywania piłki i niemożliwości znalezienia idealnego momentu zagrania, to nie jest margines, jakim można o czymkolwiek rozstrzygać.

Nie podano, jak grube będą nowe linie, ale gdy dojdzie do sytuacji, że nakładają się one na siebie, VAR ma uznawać, że w danej sytuacji nie było spalonego. Ma również skończyć z sytuacjami, kiedy cofamy się po golu o kilkanaście sekund w powtórkach, bo przedtem w fazie tworzenia akcji ktoś był na tego typu minimalnym spalonym i nie zostało to wychwycone.

Do zmian w IFAB odniosła się również PGMOL, czyli w luźnym tłumaczeniu komisja ligi. Obie organizacje stwierdziły, że dobrym przykładem tego, jak wykorzystywać VAR, było tegoroczne Euro. Często w ich oświadczeniach pojawia się określenie „lighter touch”, co ma oznaczać, że po prostu sędziowie od powtórek nie będą mocno ingerować w przebieg gry. VAR ma być stróżem, a nie nadzorcą wszystkiego, co dzieje się na boisku. Na Euro użycie powtórek wideo odbywało się w granicach zdrowego rozsądku, chwalono też, że czasami sędziowie zezwalali na kontakt, a nie odgwizdywali wszystkich karnych, gdzie było go widać. Tego właśnie chcieli piłkarze.

Od tego sezonu Premier League sędziowie mają w większej mierze samodzielnie móc ocenić kontekst danego zdarzenia zanim przyznają rzut karny. Drobne faule mają być częściej ignorowane. PGMOL zapewnia, że „pozwoli toczyć się grze”, a to już krok w dobrą stronę. Szef tej komisji, Mike Riley, twierdził bowiem, że VAR i zasady trzeba udoskonalać, a nie pozbywać się powtórek po kilku latach, bo dochodzi do kontrowersji. Zobaczymy, jak będzie z przełożeniem tych zasad na rzeczywistość, ale już sam fakt, że futbol w Anglii ma być mniej zmechanizowany, to krok w odpowiednim kierunku.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Futbol angielski i amerykański wyznaczają mu rytm przez cały rok. Na co dzień komentator spotkań Premier League w Viaplay. Pasję do jajowatej piłki spełnia w podcaście NFL Po Godzinach.