Czy futbol przesadza z lekami przeciwbólowymi? Amputacja nogi byłego gracza PSG otwiera dyskusję

Zobacz również:Najbardziej romantyczny beniaminek od czasów Newcastle Keegana. Czy Leeds zderzy się ze ścianą?
Italy v North Macedonia: Knockout Round Play-Offs - 2022 FIFA World Cup Qualifier
Fot. Jonathan Moscrop/Getty Images

Gabriel Batistuta osiem lat temu zszokował ludzi, gdy stwierdził, że chce amputować nogi. Szukał rozwiązań radykalnych, byle tylko pozbyć się potwornego bólu. Bruno Rodriguez, były piłkarz PSG w marcu stanął przed podobnym dylematem. Jedyna różnica jest taka, że nie cofnął się i powiedział "tniemy!".

To opowieść o tym jak tzw. blokady, czyli gra na środkach przeciwbólowych może zniszczyć życie. Przez lata mnóstwo było dyskusji o alkoholu, o rujnowaniu zdrowia postaci jak Paul Gascoigne, ale rzadko podejmowano temat faszerowania się zastrzykami kortyzonu. Marco Verratti opowiadał niedawno, że połowę kariery w Paryżu nie mógł spać, bo nieustannie czuł ból. Czasem jeździł nocami po mieście, czasem na tym mieście zostawał, by się znieczulić, a najczęściej po prostu jechał na różnego typu „blokadach”.

DAJ, ZROBIĘ CI ZASTRZYK

Bruno Rodriguez, który dziś jest bez nogi, mówi, że w piłka za często milczy w tym temacie. Być może go pamiętacie. Krótko ogolona głowa, wielka koszulka PSG z napisem Opla i piękny gol w z Marsylią w derbach w 1999 roku. Obok grali Jay-Jay Okocha i Marco Simeone. W bramce stał Bernard Lama, ale to wszystko didaskalia, bo najważniejsze jest to, co dzieje się dzisiaj, ponad dwie dekady później. Rodriguez ma 49 lat i w marcu przeszedł amputację prawej nogi. Porusza się na wózku inwalidzkim, a jego miękki głos kontrastuje z wizerunkiem twardziela, którym był kiedyś.

Grał w latach 1992 - 2006, zwiedził dwanaście klubów, był nawet wicemistrzem Francji z Metz. Jako gwałtownie grający środkowy napastnik często miał problem z kostką. Lekarze mówili: zrobię ci zastrzyk, będziesz grał dalej. Dzisiaj Rodriguez opowiada, że nikt wtedy nie opowiadał mu o możliwych konsekwencjach.

Teraz, gdy patrzy wstecz, pewne mecze by odpuścił. Prowadziłby dialog z lekarzami zamiast zgadzać się na wszystko, co proponują. Wielu kolegów Rodrigueza z tamtych lat potwierdza, że lekarze dopiero po 2000 roku przystopowali z zastrzykami sterydowymi. Wcześniej to była prosta zależność: skoro cię boli, to trzeba znieczulać. I fru na boisko.

LEKCJA AGGERA

Jiri Dvorak, były dyrektor medyczny FIFA mówi, że w latach 1998 - 2014 prawie 54 procent zawodników stosowało różnej maści leki przeciwzapalne. Futbol zrobił z tego część gry — piłkarze są przecież twardzielami, a natłok meczów i konkurencja w składzie nigdy nie była tak duża jak teraz. Wielu angielskich trenerów mówi, że granie na blokadach przyszło z Premier League. Zaraz po 1992 roku, gdy wystrzeliły słupki pieniędzy, a sztaby zaczęły zatrudniać lekarzy, stworzono to jako magiczną recepturę na zwiększanie szans. Nikt tego dzisiaj specjalnie nie ukrywa. Stąd te wszystkie wojny trenerów z medykami jak w Bayernie, gdy Mueller-Wohlfahrt powiedział w ZDF o Guardioli: „Ja chciałem odzyskiwać graczy, a jemu zależało tylko na uwalnianiu od bólu”.

Ronald Koeman powiedział parę lat temu, że Virgil van Dijk wymaga dwóch zastrzyków, by grać ze złamanymi żebrami. Dejan Lovren w 2017 roku przyznał, że przed każdym meczem brał pięć tabletek przeciwbólowych, co jest ciekawe, bo przecież chwilę wcześniej w Liverpoolu przejechał się na tym Daniel Agger. Duńczyk skończył karierę w wieku 31 lat, mówiąc wprost: „Zniszczyły mnie leki”.

Znana jest scena, gdy w meczu Broendby schodzi z boiska w 29. minucie, kołacze mu serce, a chwilę potem leży omdlały na kozetce fizjoterapeuty. Przedawkowanie leków w końcu pozwoliło mu wyłożyć kawę na ławę i opowiedzieć o wszystkim. O wypadanym dysku, potwornym bólu w plecach i Celebrexie, którego było więcej i więcej. Agger nie ma wątpliwości: łagodzenie bólu i przeginanie ze środkami przeciwzapalnymi stało się w piłce rutyną.

RUCH OSTATECZNY

O tym jak potworne mogą być skutki, przypomniał dokument „El numero nueve” o Gabrielu Batistucie. Dwie dekady temu to był okaz zdrowia, napastnik ze strzałem jak imadło, który z dzisiejszej perspektywy wygląda tak jakby zawarł pakt z diabłem: „Dostaniesz siłę strzału większą niż inni, ale kiedyś zapłacisz za każde jej użycie”.

Argentyńczyk po zakończeniu kariery nieustannie czuł ból. Oglądał filmy z Oscarem Pistoriusem i autentycznie marzył o protezach. Prosił lekarzy o amputację nóg, co ostatecznie skończyło się operacją wymiany stawu skokowego. Wspomniany film kończy się sceną ze szwajcarskiej kliniki, w której po zabiegu, uczy się chodzić od nowa. Batistuta miał więcej szczęścia niż Rodriguez. Ten doszedł do takiego piekła, że musiał zdecydować się na rozwiązanie ostateczne.

Źle było już wtedy, gdy kończył karierę. Francuz otworzył piekarnię na Korsyce. Próbował sił jako dyrektor sportowy jednego z tamtejszych klubów, ale cały czas poruszał się o kulach. Przeszedł dwanaście różnych zabiegów i dalej nic. W pewnym momencie nie mógł swobodnie bawić się z dziećmi. Nie dawał rady prowadzić auta. Stracił część autonomii, a zaraz potem przyszły też stan depresyjne i poczucie nieprzydatności. On, strzelec 69 goli w Ligue 1, autor historycznego trafienia w 88. minucie w meczu z Marsylią, pan samowystarczalny nagle stał się zależny od innych. W marcu wreszcie przeszedł amputację. Chwilę potem na Parc des Princes przed meczem z Bordeaux zawisł transparent. „Odwagi Bruno”.

W tej chwili rozpoczyna trzymiesięczną sesję z fizjoterapeutami. Na łamach „L’Equipe” przyznał niedawno, że pomaga mu mentalność sportowca. To, że mając tyle zwycięstw na koncie nie jest tym, który będzie grzebał w beznadziei, tylko zaciśnie pięści i pójdzie dalej. Ma żal do lekarzy z przeszłości. Ale to też żal do siebie, że nigdy nie nauczył się rozpoznawać momentu, gdy należy zdjąć nogę z gazu.

Zaraz jak nauczy się chodzić z protezą, chce założyć fundację i głośniej mówić o swoich doświadczeniach. Chce, by ludzie zaczęli poruszać ten temat. Jak sam mówi: „Nie uprawiamy sportu, by stać się niepełnosprawnymi”.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Żebrak pięknej gry, pożeracz treści, uwielbiający zaglądać tam, gdzie inni nie potrafią, albo im się nie chce. Futbol polski, angielski, francuski. Piszę, bo lubię. Autor reportaży w Canal+.