5 polskich utworów, które już nie przeszłyby w dzisiejszych czasach

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
Sok.jpg
osiemdziewiec

Na naszych oczach ma miejsce kulturowa i obyczajowa rewolucja, której dalekosiężne skutki mogą okazać się równie znaczące jak to, co działo się pod koniec lat 60. Już w tym momencie temperatura popkulturowego dyskursu jest bliska wrzenia, a boost świadomości i poprawności każe krytycznie spojrzeć na część spuścizny, wytworzonej przez branżę rozrywkową.

Bezpośrednią inspiracją do stworzenia tej publikacji było zestawienie 10 songs that just aren’t OK any more z New Musical Express. Zamierzeniem jest dopisanie komentarza do zmian, zachodzących w kulturze popularnej i ich dokumentacja, a nie urządzanie czegoś w rodzaju palenia książek – także spokojnie, hold your horses.

1
WWO – „Życie depcze wyobraźnię”

Adoptowane dzieci przez pedałów Gloryfikacja wynaturzeń – ciągle mało?

Na tym przykładzie widoczna jest skala światopoglądowego przewrotu, którego następstwa można zaobserwować także na polskiej scenie hiphopowej. Jeszcze 15 lat temu hardcorowy naturszczyk z południowego krańca Śródmieścia formułował właśnie takie – nieznoszące sprzeciwu – sądy. Na wysokości Czarnej białej magii przyznawał jednak jednemu z naszych redaktorów:

Byłem kiedyś zdecydowanie bardziej radykalny. Dojrzewanie u mnie to przede wszystkim odchodzenie od radykalizmu. Im jestem starszy, tym lepiej widzę, że każdy kij ma dwa końce. Chodzi o to, że nie da się ocenić pewnych rzeczy w oderwaniu od innych. Tak naprawdę zawsze coś, co dla ciebie jest błogosławieństwem, dla kogoś innego może być przekleństwem. Jeśli masz szeroki światopogląd, to rozumiesz, że radykalne osądy są w zdecydowanej mierze skazane na śmieszność. Z pewnych spraw nigdy nie zrezygnuję. Na przykład zawsze będę uważał, że trzeba kastrować czy nawet eliminować pedofili. Nie zgodzę się też na adopcję dzieci przez homoseksualistów, ale już ich śluby – co mnie to obchodzi i jak tym mieliby kogokolwiek skrzywdzić? Wolność obowiązuje, póki nie krzywdzisz innych osób.

2
Funky Filon – „Mała Chinka”

Znam Chinkę, Cziku Cziku Linkę I jej matkę, Cziku Cziku Lotkę W Polsce żyją, nie jest to przypadkiem  Za chlebem przypłynęły kiedyś statkiem Albo może samolotem, ale chyba miałem nie o tym Tak w ogóle to są z Wietnamu Zahaczyły się do Sajgon baru

Zwróćcie uwagę, że nasz wokabularz nacechowany jest zwariowaną dezynwolturą, jeśli chodzi o stosunek do innych ras i nacji. Na nieporządek czy kocioł mówi się Meksyk; na próbę oszustwa – cyganienie; jak ktoś nie chce się czymś podzielić, to żydzi. Ofiarą tego schematu myślowego padł nawet Funky Filon. Na czuja obstawiamy, że miał szlachetne intencje. Kaja Paschalska wspominała w rozmowie z Pudelkiem, że została zaproszona przez niego do numeru, promującego tolerancję (!). Poza tym mówimy o gościu, któremu zdarzało się rapować dekalog w Telewizji Polskiej. Tylko że dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane, więc wyszło jak wyszło. Już samo imię głównej bohaterki stanowi świadectwo ignorancji, która wywołałaby burzę na Zachodzie. Wystarczy przypomnieć sobie, co działo się w Stanach wiele lat temu po żartach Shaquille'a O'Neala z Yao Minga.

3
SB MAFFIJA – „JBMNT REMIX”

Jebem LGBT, tęcze spalcie w pizdu, będzie git

Czy to się komuś podoba, czy nie – katalog SB Maffiji to kopalnia mizoginistycznych i homofobicznych slurów. Od pewnego czasu można było jednak odnotować pewne odwrócenie tego trendu. Duża w tym zasługa Bedoesa, który na ścieżce rozwoju zdążył już nawinąć, że nie przeszkadza mu chłopak z chłopakiem, a za miłość nikt nie powinien płacić płaczem. Również Solar zdystansował się od hate speechu z 2014 roku. Bo chyba tak należy rozumieć aktualizację dokonaną w jego #Hot16Challenge2 i słowa tu może przyda się więcej luzu, bo nawet Maffija ma dwóch tatusiów oraz tę wypowiedź dla Noizz:

Sam kiedyś taki byłem (homofobiczny – przyp. red), tylko dlatego, że wszyscy wokół mieli takie poglądy, od dziadków, przez nauczycieli po kolegów. To było zaszczepione, powszechne i uznawane za normalne. Nie mam wystarczającej wiedzy socjologicznej ani historycznej, żeby to wyjaśnić, ale gdybym miał strzelać, stawiałbym, że działał mechanizm obronny – boimy się tego, czego nie znamy. Na szczęście już znamy i wiemy, że nie ma przed czym się bronić. Ludzie homoseksualni istnieją od zawsze, to nie jest ich wybór. Mam znajomego geja, który powiedział kiedyś, że gdyby miał wybór, wolałby być heteroseksualny, bo byłoby mu łatwiej. Uważam, że to przykre, że nie może czuć się swobodnie z tym, kim jest i życzyłbym mu, żeby nie musiało tak być.

4
Big Cyc – „Makumba”

Cały ten utwór – podbijający listy przebojów w 1996 roku – to właściwie uwłaczająca intelektualnie parafraza popularnego wierszyka Juliana Tuwima. Żaden z muzyków Big Cyca raczej nie miał papierów, żeby załapać się do CERN-u, więc co się dziwić, że jak już nagrali piosenkę o afrykańskim studencie w Polsce, to bohater ma na imię Makumba, a jego ojciec był królem wioski. Niby nic, a wystarczyło na wiele lat rechotu konsumentów piwa Tatra, którzy zwykli wycierać pianę z sumiastych wąsów w przepocone żonobijki. Uuu, zaraz będzie amba fatima, że elitarystyczna krytyka, ale przypomnijmy sobie może, jak Pan Jezus powiedział? Trzeba stanąć w prawdzie. Najważniejsze, że wszyscy zdążyliśmy to przepracować i możemy zostawić Makumbę za sobą.

Tylko czy aby na pewno wszyscy? Z niezrozumiałych przyczyn Krzysztof Skiba wciąż zapraszany jest do niektórych mediów w charakterze magistra elegancji, a przecież jego jedyną zasługą dla polskiej kultury jest obudowanie rockowej publicystyki humorem na poziomie skeczów Marcina Dańca.

5
chillwagon – „huśtawka”

Jestem hot n*gga, hot n*gga

Młody Simba parę lat temu wzbudził kontrowersje follow-upując Bobby'ego Shmurdę z użyciem N-wordu w singlu chillwagonu. Wpisał się przy tym mimowolnie w debatę na temat słowa Murzyn, zamkniętą niedawno przez Radę Języka Polskiego. Przywołajmy może opinię dr. hab. Marka Łazińskiego, prof. Uniwersytetu Warszawskiego:

Osoby, które używały słowa Murzyn w latach osiemdziesiątych czy dziewięćdziesiątych, nie mają w żadnym razie powodu do wyrzutów sumienia. Jednak słowa zmieniają skojarzenia i wydźwięk w toku naturalnych zmian świadomości społecznej. Dziś słowo Murzyn jest nie tylko obarczone złymi skojarzeniami, jest już archaiczne. Warto uszanować wrażliwość odbiorców.

Pewne środowiska nadal nie mogą sobie z tym poradzić, bo okazało się, że na tym określeniu zostało ufundowane całe ich słownictwo, ale klamka zapadła i – prędzej czy później – N-word będzie oceniane jako niefortunny relikt przeszłości. A wracając do Szpaka na huśtawce – trzeba doprecyzować, że ta zwrotka zawsze była kurewsko daleko od OK. Ludzie kochani, przecież tutaj lecą wersy Mam jajka pełne spermy, mam łapy pełne krzepy!

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Senior editor w newonce.net. Jest związany z redakcją od 2015 roku i będzie stał na jej straży do samego końca – swojego lub jej. Na antenie newonce.radio usłyszycie go w autorskiej audycji „The Fall”, ale też w "Bolesnych Porankach". Ma na koncie publikacje w m.in. „Machinie”, „Dzienniku”, „K Magu”,„Exklusivie” i na Onecie.