Dlaczego właściwie stawiamy na chillwagon?

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
Chillwagon-1.jpg

Studio Borixona, inicjatywa wspierająca młodych raperów i supergrupa - wszystko to rozpędza się coraz mocniej. Bo chillwagon niby odpoczywa przy blancie, ale tak naprawdę jest to pojazd do przewożenia sztosów.

Po tytułowym utworze - bangerze, w którym ReTo wypowiada pamiętne: ty nawet w lesie iglastym mógłbyś dostać z liścia (jeśli takie wersy to nie powód, dla którego słucha się rapu, to nie za bardzo znam inne), chillwagon co jakiś czas odświeża temat. Niedawno pojawił się utwór stukupuku, który jest kozackim stonerskim hymnem. I tak jak do supergrup mamy zawsze spore obawy, tak tutaj można być spokojnym o wszystkie aspekty przedsięwzięcia. Stawiamy na chillwagon i już spieszymy z wyjaśnieniami, czemu.

1
Borixon jako mentor projektu

Gang Albanii nadszarpnął naszą sympatię do Rekina, ale po słusznym złożeniu projektu do grobu, Borygo wrócił na dobre ścieżki. MOŁOTOW pozamiatał, a WEEDBANGER po raz kolejny pokazał, że mimo statusu weterana, raper potrafi dotrzymać kroku, a nawet wyprzedzić młodziaków. Borixon jest dobrym duchem sceny, od jakiegoś czasu z dala od bullshitu i dziwacznych pułapek, w które zdarza się wpadać np. Tedemu (i które sam na siebie zastawia, zacierając granicę między byciem na czasie a desperackim mizdrzeniem się; ponownie, o Gangu Albanii wolimy nie pamiętać). Jego sympatyczna i bezpretensjonalna osobowość pomaga mu w nawiązywaniu kontaktu z młodszymi raperami. Równie dobrze te kooperacje mogłyby brzmieć jak niezręczne spotkanie starszego wujka (lub Steve’a Buscemiego z deskorolką) w klubie. A jednak między Borixonem i jego współpracownikami jest chemia (i natura, zing!) i porozumienie upalonych umysłów, co przy takim stężeniu osobowości bardzo łatwo mogło skończyć się klapą.

2
Sensimilla

No cóż, rap zdecydowanie najlepiej radzi sobie z nawijkami o jaraniu. Porównajcie np. kawałki Włodiego o polityce z tymi o trawce i wszystko jest jasne. Ilość kreatywnych metafor związana z tą rozrywką jest - licząc ostrożnie - niemal nieskończona, ograniczona wyłącznie ilością suszu w torebce. Jest to w miarę bezpieczny koncept, nie grożący zbytnim starciem zębów z żenady, a dodatkowo dobre narzędzie do walki z hipokryzją otaczającą narkotyki w naszym kraju. Jeśli kiedyś doczekamy się legalizacji, a przynajmniej depenalizacji, będzie to w sporej części zasługa polskiego rapu. stukupuku, według nas najlepszy numer chillwagonu, obfituje w mocno zabawne momenty. Kiedy Żaba wjeżdża z: Baku leży w mojej bletce, nie w Azerbejdżanie, nie sposób się nie zaśmiać. Zresztą borixonowskie: połączyłem zioła z tyksem jak przez pierdolony Bluetooth też jest niczego sobie. Prosta i radosna muzyka!

3
Umieją robić to lekko

Że Borixon jest dobry, to nic nowego. Że błyszczy i nadaje tego blasku również dobrym skrzydłowym, to także fakt, potwierdzony tym mocniej przez chillwagon. ReTo i Żabson, naczelni prowodyrzy truskulowego bólu głowy, serwują naprawdę mocne, zabawne i kreatywne wersy. Co ciekawe nie ma tu za bardzo gwiazdorzenia i walki o miejsce w blasku jupiterów; chillwagon preferuje krótkie, konkretne przejażdżki, zamiast przydługich posse cutów. ZetHa i Qry też nie odstają, dostosowując się do porządnego poziomu całości. Mimo ciemniejszej barwy bitów (wielka piona dla SecretRanka), czuć luz, swobodę i niewymuszony charakter twórczości.

4
Koncertowy potencjał

Mając taki skład na podorędziu, potencjalne koncertowe wcielenie chillwagonu może być piekielnie udane. To nie jest banda krzykaczy pod empetrójki (OK, Żabson czasem taki bywa, ale koledzy mogą go zmotywować), a ekipa profesjonalistów. Potrafimy sobie wyobrazić gardła zdarte od wrzeszczenia stukupuku, chociaż na pewno spora część publiczności liczy na to, żeby się uruchomić z NyByLyNyByLy, NyByLyNyByLy, NyByLyNyByLy, puf, puf!.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Dziennikarz, muzyk, producent, DJ. Od lat pisze o muzyce i kulturze, tworzy barwne brzmienia o elektronicznym rodowodzie i sieje opinie niewyparzonym jęzorem. Prowadzi podcast „Draka Klimczaka”. Bezwstydny nerd, w toksycznym związku z miastem Wrocławiem.