Dwa Sławy: Prawie zginęliśmy na zupełnej nieświadomce (WYWIAD)

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
294158813911139079676936614324269486702592n.jpg
fot. @mixone_

Na trasie promującej album Coś przerywa w klasycznej konwencji tragikomicznej porozmawialiśmy z Jarkiem i Radkiem o Reptilianach i wilku workowatym. I o jeszcze kilku poważniejszych sprawach.

Zacznijmy od najgorętszego pytania ostatnich dni. Mark Zuckerberg: robot czy Reptilianin?

Astek: Nasz booker, DJ Chwiał, jest wielkim fanem i wprowadza mnie w świat Reptilian. Podobno jest książka, wywiad-rzeka z kobietą, która jest jedną z nich, ujawnia się dziennikarzowi i opowiada, jak to wygląda naprawdę, Mówi między innymi o tym, że nie są shapeshifterami. Jak się przyjrzeć, widać różnice.

Zaklejacie kamery w laptopach?

Astek: Tylko podczas masturbacji.

Rado Radosny: Nie mam paranoi. Po prostu wiem, że mnie podglądają. Kupiłem ostatnio PlayStation i znajomy mnie uświadomił, że podobno wariaty odpowiedzialne za zamach na World Trade Center gadały ze sobą właśnie przez PlayStation. Służby niby infiltrowały wszystkie komunikatory, ale nikt nie wpadł na to, żeby przyjrzeć się rozmowom przez konsolę.

Astek: To bardzo zabawne, biorąc pod uwagę, że to inside job.

Z wiadomości: przed miesiącem zmarł Sudan, ostatni na świecie samiec nosorożca białego.

Astek: Myślałem, że powiesz o Hawkingu.

Rado Radosny: Ostatni biały astrofizyk.

Astek: Coś się kończy, coś się zaczyna. Mnie bardziej martwi, że wilk workowaty, który wyginął bodajże pod koniec XIX wieku, był pięknym gatunkiem i mógł przetrwać, ale tak się nie stało.

Rado Radosny: W tym roku jadę na majówkę do Czarnobyla i z tego, co wiem, tam flora i fauna się całkowicie odbudowały. Czyli jest constans.

Przeżyliście w wyjątkowy sposób to, że trzy lata temu stuknęła wam trzydziestka?

Astek: Przenieśliśmy to chyba na czterdziestkę. Stary, mam czapkę z daszkiem i dresy, czego ty ode mnie chcesz? W ch**u mam białego nosorożca, bawimy się.

Wypada być raperem po trzydziestce?

Astek: To się zmieniło i już nie jest takim przypałem, jak kiedyś. Nasi rówieśnicy dalej słuchają rapu. To muzyka ich młodości. Mamy ten przywilej, że jesteśmy pierwszym rocznikiem, który nie musi się wstydzić, że rapuje po trzydziestce.

Rado Radosny: Nic na siłę. Bardzo bym nie chciał, żebyśmy biegali w kolorowych ciuchach i robili coś dla dzieci na chama.

Macie wyobrażenie, jak długo jeszcze będziecie rapować?

Astek: Zawsze mówiłem, że do czterdziestki. Zwłaszcza, że wtedy będziemy się czuli właśnie na trzydzieści.

Rado Radosny: Oni wszyscy siwieją, nie wiem czy zauważyłeś? Jak podchodzimy do tych z pierwszej generacji i zbijamy piąteczki, to są stare dziady. Tede bardzo ładnie z tego wybrnął, bo się ogolił cały na łyso. Przyjdzie moment, kiedy będzie trzeba ze sceny zejść niepokonanym.

Astek: Ale wierzę, że będzie co robić z doświadczeniem i znajomościami, które zdobywamy.

Było nie było, jesteście częścią tej sceny. Jak czuliście się z tym, że ssaliście komuś pałę, gdy Bedoes grał koncert w Stodole?

Rado Radosny: To był zbiorowy blowjob. Wszyscy żeśmy ssali, symultanicznie. Borek się wydurnił, przeprosił i spoko. Zabawnym jest, że wrzucił bombę do piwnicy i zamknął drzwi.

Astek: To pierwszy beef, w którym nie ma wygranych.

Rado Radosny: Cgm i inne portale komentują nawet jego poj**ane wygrzewki na Instagramie, więc musiał zdać sobie sprawę, że jest na świeczniku i ludzie łykają jego słowa. I myślę, że już sobie zdał, bo jak na tak młodego człowieka, łapie całkiem szybko.

Pozostając w temacie afer, awantura Malika Montany z Wujkiem Samo Zło była czymś, co śledziliście?

Astek: Są pewne słowa, których się nie mówi w hip-hopowym światku. Czy to frajer, czy fake, to chyba podobny kaliber.

Rado Radosny: To analogiczna sytuacja z tą, o której już rozmawialiśmy. Słowa mają moc.

Astek: Ale fajnie, że się nap******** a, a nie pisali w Internecie.

Odejdą jedni i przyjdą następni/Uznanie żyje tak krótko, jak plemnik, pada w Giroud. Coś przerywa kończy erę hype’u na Sławy?

Rado Radosny: Giroud to osobisty numer, ale faktem jest, że świeżym jest się tylko przez chwilę. Nie będziesz świeży cały czas. Red ostatnio powiedział Mesowi, że jest świeży przez całą swoją karierę... Nie wydaje mi się. Nam nie zależy na tym, żeby brylować. Chcemy robić swoje. Popularność będzie się zmieniać. To sinusoida.

Coś przerywa nie ma cech sabotażu i pójścia na przekór oczekiwaniom?

Rado Radosny: Wydaje mi się, że poprzedni album taki był. Wtedy miałem świadomą, wewnętrzną walkę, żeby uniknąć porównań do Sztosów, więc jeśli mowa o sabotażu, to bardziej tam niż tu.

O co chodzi w wersach Tamten album prawie został tym ostatnim przez ten pierdolony poślizg i nie chodzi mi o daty z Gdyby miało nie być wczoraj?

Astek: Graliśmy kiedyś na urodzinach Hubsona w niePowiem. Później jechaliśmy z Radziem na tylnej kanapie. Wiózł nas nasz obecny DJ. Nasz ówczesny DJ krzyknął: Mamy poślizg! Poszliśmy spać dalej, a gdy wytrzeźwieliśmy okazało się, że poślizg był dość poważny i stanęliśmy w poprzek autostrady przy dużej prędkości. Prawie zginęliśmy, ale na zupełnej nieświadomce.

Dlaczego po Dandys flow zdecydowaliście się teraz nagrać właśnie taki album?

Rado Radosny: To jest Koterski na rap przeniesiony.

Astek: Mam wrażenie, że to ja nas ciągnę w taką smutną stronę.

Rado Radosny: Przy poprzedniej płycie podzieliliśmy sobie obowiązki na część wiksową i część sentymentalną. W tym przypadku sam pchnąłem się w twoją stronę, bo mi też się tej wiksy chce trochę mniej. Dlatego wyszło jak wyszło. Jakie życie, taki rap. Zawsze staliśmy w opozycji do sceny i kiedy Zeus wypuszczał Hipotermię, myśmy nagrywali śmieszne piosenki na freestyle’owe tematy. Teraz, jak Otsochodzi śpiewa radosne piosenki, to my posmutnieliśmy. Może jest w tym jakaś metoda.

To nie jest tak, że każdy raper w końcu musi nagrać smutną płytę?

Rado Radosny: Musi – nie musi. Mówi się, że wszyscy komicy i śmieszkowie są w rzeczywistości dość depresyjnymi postaciami.

Astek: Daleko nie patrzeć, Mielzky. Komik z depresją.

Rado Radosny: Bardzo fajny tytuł. Trochę żałuję, że my na to nie wpadliśmy, bo to by dobrze oddawało klimat płyty. Śmieszkowanie z czasem wychodzi bokiem. Zdjęliśmy maski. Na poprzednich płytach nie nagrywaliśmy wiele o sobie. Tak naprawdę od Dandysa zaczęło się robić bardziej osobiście. Wcześniej była forma. Treść też, ale nie o nas. Teraz jest więcej o nas, bo możemy.

Tym materiałem żegnacie się ostatecznie z publiką poniżej trzydziestki?

Rado Radosny: Że wjeżdżamy w 30+ jak krem do opalania? Umówmy się, my nie możemy pożegnać się z publiką poniżej trzydziestu lat, ale nie chcemy też mieć łatki grających dla dzieci. Nie wiem czy chciałbym, żeby moja piosenka była parodiowana przez sześciolatki na szkolnym apelu.

Astek: Ja bym z tym nie miał problemu. Sam słuchałem Molesty, gdy miałem czternaście lat.

Rado Radosny: Dobrze, ale nie pajacowałeś do tego ze sztandarem. Ale może to magia czasów i nie ma co się przypierdalać.

Astek: Mnie z drugiej strony cieszy jak mamy na koncercie trzynastolatka, który przyszedł z ojcem. Zawsze wtedy daję mu mikrofon i każę się przedstawić. Rozczula mnie to na swój sposób.

Największy ciężar gatunkowy na Coś przerywa ma prawdopodobnie Ganz egal. Co sprawiło, że zdecydowałeś się na takie rozliczenia?

Astek: To zupełnie nie tak. Piszę z perspektywy everymana. Tam nie ma klasycznego real talku. Moi rodzice nie rozwiedli się, jak miałem siedem lat. Po prostu rzucam przykładami z życia mojego, ale też znajomych i ludzi, o których nie wiem czy istnieją. U nas zawsze prawda przewijała się z science fiction. A to akurat temat żywy wśród moich rówieśników

Rado Radosny: A my jesteśmy socjologami. Dobry raper to dobry socjolog.

Astek: W Ganz egal rzucam przykładami, coby połechtać odpowiednie emocje. Czyż nie o to chodzi? U nas jest więcej obserwacji niż ekshibicjonizmu. Czasami sam nie wiem, co jest prawdą. Czasem ubarwiam, a czasem nie chcę wszystkiego o sobie powiedzieć, więc trochę przekłamuje i zmieniam nazwiska. Gdyby miało nie być wczoraj jest takim numerem, gdzie masz relację z mojego życia. To narracja straightforward, która się wydarzyła.

Rado Radosny: Ten nasz ekshibicjonizm jest stopniowy. Powolutku zdejmujemy kołderkę.

Czyli to nie jest wasz peak, jeśli chodzi o sprzedawanie osobistych treści?

Rado Radosny: Myślę, że nie. Gdyby tak było, płyta nazywałaby się Żółć.

Astek: Może jak w końcu przeżyję coś ciekawego, to nagramy nasz peak.

Dużo miejsca w tekstach poświęciliście stabilizacji bądź jej brakowi. Ona jest w ogóle możliwa przy waszym trybie życia?

Rado Radosny: O tyle, o ile. W sensie – wydaje mi się, że emocjonalnie i życiowo jesteśmy względnie stabilni. Nie oszaleliśmy, nie obrażamy ludzi. Mamy swoje dziewczęta od lat kilku, jesteśmy w stabilnych związkach. Mankamentem jest to, że praktycznie nie ma nas w domach.

Astek: Psa sobie nie mogę kupić. Nawet, gdybym bardzo chciał.

Rado Radosny: Często uwaga poświęcana bliskim jest zbyt mała w stosunku do tego, jaka mogłaby być, gdybyśmy mieli normalne roboty, ale taki jest koszt.

Jarek, uwiłeś to gniazdko za czterysta patyków, o którym napomknąłeś w Halo?

Astek: Nie. To też jest wers z cyklu To się nie wydarzyło. To jest wers, który wydarzył się wielu moim znajomym i nie zazdroszczę im. Dobra, trochę zazdroszczę, że mają już nowe mieszkania, a ja mieszkam w norze, żeby zbierać gotówkę, ale trochę też zazdroszczę sobie, że nie jestem uwiązany.

Radek, ostatnio kiedy rozmawialiśmy powiedziałeś mi takie słowa: Niektórzy wierzą w Boga, niektórzy w Widzew, inni w ŁKS, a trzeci w Legię. Chciałbym w coś wierzyć – podobno to pomaga. Znalazłeś coś w co warto by było wierzyć?

Rado Radosny: Faktycznie tak powiedziałem…

Astek: Ty chyba wierzysz w siebie, co?

Rado Radosny: Tak, w ostatnich latach rzeczywiście najbardziej wierzę w siebie i we własne skille, które mogą coś dać - a nie coś zewnętrznego czy duchowego.

Astek: Ja mam kryzys. Nie wiem w co wierzyć. Chciałbym wierzyć w Boga, ale wiem, że to trochę głupie.

Rado Radosny: To przyjdzie z wiekiem, jak zaczniesz brać tabletki.

Dam sobie dziesięć lat na głupoty / Cytując: dokonam wielkiej rzeczy lub żywota – próbując. Czy miałaby być ta wielka rzecz?

Astek: Może wyprzedanie Torwaru? Ergo Arena?

Rado Radosny: Czyli trochę codzienność kolegów.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Senior editor w newonce.net. Jest związany z redakcją od 2015 roku i będzie stał na jej straży do samego końca – swojego lub jej. Na antenie newonce.radio usłyszycie go w autorskiej audycji „The Fall”, ale też w "Bolesnych Porankach". Ma na koncie publikacje w m.in. „Machinie”, „Dzienniku”, „K Magu”,„Exklusivie” i na Onecie.