Esteban Granero ma dopiero 32 lata, jest czynnym piłkarzem i prezesem pionierskiej firmy zajmującej się wykorzystaniem sztucznej inteligencji w sporcie. Olocip tymczasowo przestał analizować, czy w Realu Madryt lepiej odnajdzie się Neymar czy Kylian Mbappé, a poważnie ruszył na front walki z koronawirusem.
Dziesięć lat temu występował we większości meczów Realu Madryt w wyjściowym składzie. W zdolnego rozgrywającego mocno wierzył Manuel Pellegrini. Niekoniecznie wspiął się na wyżyny światowej piłki, lecz dekadę później wspina się na poziom nieosiągalny dla innych zawodników. Jego firma Olocip, której Granero jest CEO, za pomocą sztucznej inteligencji przewiduje potencjalną liczbę zarażonych i ofiar koronawirusa. Jej obliczenia wskazały między innymi, że szczyt zakażeń w Hiszpanii będzie miał (a w zasadzie już miał) miejsce w czwartek 2 kwietnia, a na koniec epidemii liczba zgonów w kraju wyniesie 22 600. Przypomnijmy, że na ten moment – sobotę 4 kwietnia – to 11 814 ofiar śmiertelnych. Z kolei szczyt infekcji w Madrycie miał przypaść na 29 marca.
Firma Olocip powstała pięć lat temu, gdy Granero grał w Realu Sociedad i wrócił z angielskich wojaży w Queens Park Rangers. Nigdy nie utożsamiał się ze stereotypem piłkarza. W zasadzie nikt się z nim nie utożsamia, ale on tym bardziej czuł się pokrzywdzony, gdy ktoś myślał o nim w ten sposób. Od zawsze nałogowo czytał, chłonął wiedzę, był ciekawy świata i nowych technologii. Dlatego jako 32-latek jest prezesem pionierskiej firmy zajmującej się wykorzystaniem sztucznej inteligencji w sporcie. Jako że ten stanął niemalże na całym świecie, swoje zaangażowanie Olocip przeniósł na temat COVID-19, by pomóc zmierzyć się z tym problemem. I to nie w sposób komercyjny, a nastawiony na pomoc w ramach akcji #StopCorona. W inicjatywę José del Barrio z funduszu inwestycyjnego Samaipata zaangażowało się tysiące startupów. „Oprócz nas, uczestniczą w tym inne prestiżowe organizacje, firmy czy uniwersytety, aby wspólnie rozszyfrować COVID-19. To setki altruistycznych projektów. Danie im głosu stało się kwestią humanitarną” – napisał w swoim liście otwartym Esteban Granero.
KIEDY KRAJ ZAPANUJE NAD SYTUACJĄ?
Jak takie obliczenia mogą wpłynąć na walkę z pandemią? Przewidywania Olocip mają pomóc w przygotowaniu się na konkretne fazy, podejmowaniu decyzji, aby optymalizować zasoby służby zdrowy czy poznać działanie wirusa na wypadek potencjalnych kolejnych epidemii. „Wykorzystaliśmy nasze doświadczenie w opracowywaniu modeli predykcyjnych, które mogą pomóc w dokonaniu znacznie dokładniejszej oceny ewolucji koronawirusa. Analizujemy sytuację w kraju oraz we wspólnotach autonomicznych. Wzięliśmy pod uwagę takie czynniki społeczne jak gęstość zaludnienia, rozkład wieku czy zasoby zdrowotne w każdym regionie” – tłumaczy główny specjalista ds. danych Ander Alcón.
Rząd w Hiszpanii właśnie przedłużył stan zagrożenia epidemicznego do 26 kwietnia z zaznaczeniem, że to może nie być koniec. Specjaliści z Olocip przewidują, że kraj ma zapanować nad sytuacją 23 kwietnia, lecz wszystkie zmienne mogą wpłynąć na te prognozy. Wiele mogą zmienić decyzje rządzących czy nagłe, niespodziewane przyrosty zakażonych.
Olocip chętnie podkreśla, że nie zajmuje się Big Data, tylko AI, czyli sztuczną inteligencją. Cytując Alcóna: „Big Data to zestaw technik pozwalających pracować z ogromnymi zestawami danych z różnych źródeł, natomiast AI odpowiada za wyszukiwanie wzorców w tym zestawie danych w celu wydobycia wiedzy. Specjalizujemy się w tym drugim”. W swoim modelu podzielili populację na cztery grupy: podatne (osoby, które nie wytworzyły odporności przed chorobą i mogą się zarazić), narażone (osoby, które mogą inkubować wirusa), zakażone (osoby, które mogą przenosić chorobę) oraz wyleczone (osoby, które wyzdrowiały i wypracowały odporność albo osoby, które zmarły). Badania dotyczą przemieszczania się osób pomiędzy tymi grupami.
MINIMALIZOWANIE RYZYKA
Na co dzień jednak firma wychowanka Realu Madryt – nazywanego Piratem – zajmuje się futbolem. Na przykład oblicza dopasowanie i potencjalną przydatność danego zawodnika do nowej drużyny, bada jakie korzyści może dać konkretny transfer, działa też w medycynie zapobiegawczej, aby unikać kontuzji sportowych.

Korzystają z niej największe kluby, kiedy przychodzi im wydawać astronomiczne kwoty na piłkarzy. Kiedy masz zapłacić sumę rzędu 100 milionów za piłkarza, korzystasz ze sztucznej inteligencji, aby minimalizować ryzyko i sprawdzić, czy dopasuje się do twojego stylu. To już żadna nowość na szczycie i nie tylko tam. Badania takich firm jak Olocip mają rozwiewać wątpliwości, czy lepsza będzie inwestycja w Neymara czy Kyliana Mbappe albo czy Eden Hazard dopasuje się stylem gry do Karima Benzemy. Prognozują na podstawie statystyk zbieranych przez ostatnie lata.
Na przykład kiedy specjalistyczny portal EL ESPAÑOL zamówił badania w kontekście Realu Madryt, Olocip zabrał się za wyliczenia. Przysłał szczegółowy raport, gdzie wyszło, że najbardziej pożądanym piłkarzem dla Królewskich byłby Kylian Mbappe. Oczywiście ze wskazanej wcześniej trójki – drugie miejsce zajął Neymar, a dopiero trzecie sprowadzony zeszłego lata Eden Hazard. Zbadali ich liczby z narzędzi przeznaczonych do skautingu oraz analizy.
Weźmy na przykład pierwszy sezon Cristiano Ronaldo w Juventusie. Olocip przewidywało, że skończy go ze średnią 0,76 goli na mecz, a ostatecznie Portugalczyk osiągnął średnią 0,73 trafień na spotkanie. Okazało się, że margines błędu był naprawdę niewielki, choć wiadomo, że futbolu nie można sprowadzić do samych liczb. To ma być narzędzie, które właśnie będzie niwelować pole do pomyłki.
Inną jego rolą jest szukanie podobnych profili zawodników. Jeśli na przykład Barcelona szuka kolejnego Luisa Suareza, wyliczenia wskażą, że podobne parametry mają tacy zawodnicy jak Lautaro Martinez, Timo Werner, Alassane Pléa czy Donyell Malen. Gdyby Real Madryt chciał zainwestować w kolejnego Lukę Modricia, Olocip zasugeruje transfer Stefano Sensiego, Marcelo Brozovicia, Manuela Locatellego czy Joana Jordana.
Dziś Esteban Granero wywołuje większe zainteresowanie jako biznesmen niż piłkarz. Pod koniec stycznia Granero przeszedł do trzecioligowej Marbelli. Wybrał piękne miejsce do życia z ambitnym projektem sportowym, ale zarazem ocenił, że czas zwolnić i skupić się na interesach. Zdążył wiosną zagrać w pięciu meczach (z czego cztery zakończyły się rezultatem 0:0), mimo że jeszcze jesienią występował z Espanyolem w Lidze Europy i to jako kapitan. Potrzebował większego luzu, aby nadal cieszyć się piłką. A przynajmniej teraz – w dobie koronawirusa – również stał się kapitanem stojącym na czele firmy walczącej w słusznej sprawie.

LIST ESTEBANA GRANERO
„Prawie miesiąc temu nie traktowałem jeszcze poważnie pandemii. Najpierw była obojętność, później spojrzenie na to jak na anegdotę, aż do umiarkowanej troski o potencjalne skutki uboczne. Wszyscy szliśmy zgodnie z linią informacyjną. Mówiło się o zawieszeniu lig piłkarskich czy innych sektorów, które zagrażały gospodarce. Nadal wydawało się to mało realne. Raczej denerwujące, coś jak podkładanie komuś nogi, utrudnianie życia w środku naszej rutyny, jak reklama, która wyskakuje w trakcie filmu. Tak to odczuwaliśmy.
Kiedy poczuliśmy dym, a płomienie nas otoczyły, nagle dowiedzieliśmy się, że wielu płonie. Dziesiątki tysięcy w naszym domu. To się dzieje naprawdę. Leżymy na podłodze przykryci kocem. A na zewnątrz są skazani na łasce ognia. Ci bez koca i tysiące innych, którzy próbują pożyczyć swój. Polewają ogień wodą, której mają niewiele. Oczywiście wielu z tych odważnych również płonie. Wiecie, o kim mówię. O 20 oklaskujemy ich spod koca.
José przyszedł powiedzieć mi, że wybuchł pożar i chce coś z tym zrobić. Mój zespół Olocip i ja ruszyliśmy do pracy nad modelami sztucznej inteligencji, które mogłyby złamać wirusa. Przekazałem mu, że dobre poznanie go pozwoli nam przewidzieć kolejne ruchy, a później podjąć skuteczne decyzje. Mówimy o modelach regionalnych, mobilizacji ograniczanych zasobów, symulacjach w celu zniesienia ograniczeń, zapobieganiu nawrotom...
Staramy się pracować spod koca, wyjaśniając, że bohaterowie na zewnątrz ponoszą konsekwencje za nasze spóźnienia. Jeśli coś udało się odkryć, to tyle że sztuczna inteligencja może oszacować rzeczywiste liczby epidemii. Im bliżej tego jesteśmy, tym większe bezpieczeństwo będziemy mieli w następnych decyzjach, które staną się niezwykle ważne. Trzeba unikać fatalnych błędów takich jak na przykład mylenie liczby zakażonych, która jest zależna od niewystarczającej liczby przeprowadzonych testów.
Nie tylko my zaangażowaliśmy się w tę inicjatywę. Danie głosu setkom altruistycznych projektów stało się kwestią humanitarną”.
