Jak mogliby w tym roku wyglądać polscy Freshmani? Prezentujemy naszą dziesiątkę

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
oki.jpg

W czerwcu poznaliśmy nowych Freshmanów XXL. Na kolejną edycję Młodych Wilków jeszcze przyjdzie czas, a tymczasem my wychodzimy przed szereg i wskazujemy najbardziej obiecujących newcomerów na naszej scenie. XXL 2019 Freshman Class w wersji polskiej? Oto oni!

Nie mamy złudzeń - najprawdopodobniej waszym pierwszym pytaniem po przeczytaniu naszego zestawienia będzie to o nieobecność schaftera. Właśnie dlatego postaramy się od razu tę sytuację wyjaśnić, objaśnić - jak Łona i Webber. W gronie redakcyjnym uznaliśmy, że chociaż dorobek tego rapera i producenta jest nadal niezbyt duży, to jednak hypetrain rozpędził się już do takiej prędkości, że zwyczajnie by tu nie pasował.

Tyle tytułem wstępu, bo przecież przed nami jeszcze długa podróż, dlatego zapraszamy!

1
Kabe

Rocznik '00. Nowy nabytek wytwórni Stoprocent to dzieciak z wyjątkowo interesującą historią. Pochodzi z Olsztyna, ale już w wieku dwunastu lat wyjechał do Francji. Znajduje to odbicie w jego rapie choćby z tego prostego powodu, że Kabe jest dwujęzyczny. Korzysta z tego skwapliwie, budując w kawałkach most między francuskimi i polskimi osiedlami. W tym roku światło dzienne ma ujrzeć jego EP-ka Albinos, ale już dotychczasowe tracki czy występ w newonce.radio jasno pokazują, że mamy do czynienia z nietuzinkową postacią. (Marek Fall)

2
Koza

Już dwa lata temu umieściliśmy Kozę w zestawieniu 8 młodych polskich raperów, na których powinniście mieć oko. Przed sześcioma miesiącami znalazł się z kolei wśród raperów, których posądzaliśmy o to, że sporo namieszają w 2019 roku. Koza przypomina skrzyżowanie Eminema z Quebonafide, okraszone do tego schizofreniczną charyzmą na mikrofonie. Intensywność i emocje, którymi kipi większość nagrań Kozy, pozwalają przymknąć oko na jego seplenienie i pretensjonalność, pisał wtedy Bartek Strowski. Niedawno słodziliśmy mu ponownie, wymieniając go pośród naszych ulubionych tekściarzy nowego pokolenia. Cóż zrobić - musiał trafić także tu! (Marek Fall)

3
Maciej Spons

Jeśli zastanawiacie się, czemu teraz na topie nad Wisłą są takie, a nie inne brzmienia, powinniście puścić niewinnego DM-a m.in. do Maćka. Choć członkowie Miami Hit Music oraz Alcomindz byli niegdyś traktowani z przymrużeniem oka, z czasem wyszło na ich. Czas różnie się z nimi obszedł, nie wszyscy zrobili większe kariery, płacąc za nowatorstwo, ale wspomniany gracz, prywatnie świeżo upieczony tata, zaatakował raz jeszcze. Jego nowa Muzyka Samobójcza to nie tylko sprawne latanie po bitach na własnych zasadach, ale też spora garść linii do zapamiętania. Życzymy więc, parafrazując Kaza Bałagane, by nie tylko laski szukały sobie wśród raperów Sponsa. (Krzysiek Nowak)

4
Mata

Mata zadebiutował pod koniec ubiegłego roku konceptualną EP-ką zatytułowaną Fumar Mata. Jak sam nawinął później w kawałku Biblioteka Trap, nieomal nie został wtedy zaszufladkowany jako Taco Hemingway wannabe. Tak się jednak nie stało, co nie może za bardzo dziwić, skoro ten chłopak nie ma żadnego problemu z charyzmą i wyrazistą stylówką, opierającą się przede wszystkim na slackerstwie i niezobowiązującym operowaniu słowem. Tego gościa mógłby wymyślić Wes Anderson do spółki z waszym kolegą ze szkolnej ławy w liceum! Póki co, dla szerokiego grona odbiorców odkryło go SBM Label w ramach akcji Starter. Słuchamy Brum Brum i czekamy na płytę jak źli! (Marek Fall)

5
Młody Dzban

Tomek z Wrocławia pół roku temu wydał EP-kę Życie na parkingu (dystrybuowaną później przez Hashashins) i znalazł się nagle na ustach wszystkich; ze szczególnym uwzględnieniem szalikowców Trailer Park Boys, polskiego rapu z połowy ubiegłej dekady i Madvillain. Od czasu tamtej premiery nagrał jeszcze Ale się wkurwiłem. Oto napój bogów, Will rap for food i kilka luźnych tracków, lawirując sprawnie między juwenilnymi żartami, wysublimowanym chamstwem, a głęboko humanistyczną rozkminą. Gdyby Młody Dzban nie istniał, trzeba by było go wymyślić! Tutaj znajdziecie nasz wywiad, przeprowadzony przy okazji premiery Życia na parkingu. (Marek Fall)

6
Oki

Zupełnie szczerze: od dłuższego czasu zachodzimy w głowę, jakim cudem ten koleś nie robi jeszcze zawrotnej kariery? Siądźcie i przesłuchajcie kilka jego sztuk: Oki to zjawisko, umie naprawdę wszystko. Jest wyrazisty i zarazem swobodny pod względem flow, ma naturalne inklinacje bangerowe, chociaż z łatwością nagrywa też spokojniejsze kawaliny, do tego w każdym lyricsie, nawet lżejszym, o coś mu chodzi. Raper, jak na swój młody wiek (raptem 21 lat!), kompletny. Nic dziwnego, że docenili go starsi kumple po majku, jak choćby Kosi czy Łajzol, a także my, publikując większy tekst o nim i zapraszając go do radia. Jeśli nagle nie zboczy z kursu, będzie rozdawał karty. (Krzysiek Nowak)

7
Olszak

Ostróda nie ma wielkich tradycji rapowych (no chyba że LSO!), ale na tego gościa zdecydowanie warto zwrócić uwagę. Raper z rocznika 93. wydał w 2012 roku EP-kę Nocny Autobus wraz z producentem Bitykradnę, która dawała nadzieję, że jeszcze niszowość nie zginęła, póki fora żyją. Ostatnie miesiące przyniosły zaś długo zapowiadany projekt LITOST, stworzony z Nikaraguą Guacamole znanym z kolektywu UNDADASEA. Olszak brzmi jak ostatni bastion dawnego podziemia – lubi nawinąć pod klasykę, przykłada się technicznie do linii, nieco lepiej pisze niż rapuje, no i za sukcesem nie goni, choć w większym graniu byłby ciekawą alternatywą dla mód. Trochę światła na tego pana! (Krzysiek Nowak)

8
Pazzy

Pojawiające się tu i ówdzie miano polskiego Lil Uzi Verta nie jest zupełnie przesadzone, choć Pazzy mógłby się z nim pewnie nie zgodzić – w końcu sam twierdzi, że jeszcze nawet nie zaczął kariery, a do tego jest rapowopoglądowo odrębny jak siemasz. Newcomer z rocznika 98. pojawił się niedawno na posse-cutowych Ancymonach i od progu pokazał, że przyszłość przed nim. Jego autotune'owa jazda z wieloma przekształceniami wokalu, podana na przestrzennych bitach, doskonale wpisuje się w poszukiwania najmłodszych odbiorców, więc można założyć, że już niebawem nastąpi gwałtowny wybuch popularności. Wspomnicie nasze słowa. (Krzysiek Nowak)

9
Tonciu

Tonciu to zawodnik ze Śląska, który debiutował już w 2015 roku materiałem Nazwij to jak chcesz. Później dorzucił do tego jeszcze nielegale Politoksykomania WPRLIAADEMYSIE, wyrastając na jednego z najciekawszych reprezentantów krajowego podziemia. Ostrzegamy jednak, że wjeżdżamy tutaj w klimaty o największym ciężarze gatunkowym, jaki można sobie wyobrazić. Tonciu wskrzesza bowiem niejako psychorapową tradycję, nagrywając übekspresyjne, mroczne, opiatocentryczne numery. Nie próbujcie tego w domu. Najlepiej w ogóle tego nie próbujcie. (Marek Fall)

10
ZetHa

Rzadko zdarza się, żeby członkowie młodzieńczych grup rapowych zmierzali po swoje w tym samym tempie, gdy zaczną działać głównie na własny rachunek. Z kieleckiego VLB największą karierę robi oczywiście Żabson, ale coraz mocniej o swoje dopomina się ZetHa. Nawijacz działający ostatnio w chillwagonie, składzie pod auspicjami Borixona, wygrywa fabrycznie wgraną szczerością – na trackach jawi się jako typ z krwi i kości, a nie papierowa postać, chętnie mówiąc o burzliwym, używkowym dorastaniu i szerzej zakrojonej osiedlówie. To jest to jak Hemp Gru. (Krzysiek Nowak)

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.