Jak się odnaleźć w niemieckim świecie: Bundesliga jako serial oglądany od połowy

Zobacz również:Piłkarz z własną podobizną na plecach. Leroy Sane — nowa ekstrawagancja Bayernu
deanglowne.jpg
Michael Ochs Archives/Getty Images

Kto jest czarnym charakterem, kto kiedyś był jego kumplem, a dziś traktuje go jako wroga, kto się układa z władzą, a kto woli zginąć na własnych zasadach? Przewodnik dla tych, którzy potrzebują szybko zorientować się, o co chodzi w lidze niemieckiej.

Wiem doskonale, że z powrotu Bundesligi cieszycie się głównie dlatego, że po dwóch miesiącach jesteście już naprawdę zdesperowani. Liczycie, że jeśli uda się Niemcom, wkrótce uda się też innym. Macie już dość oglądania ligi białoruskiej i powtórek sprzed dwudziestu lat, więc przez kilka najbliższych weekendów włączycie z braku laku mecze z Niemiec. Zdaję sobie sprawę, że niczego nie lubicie bardziej niż widoku pustego stadionu Wisły Płock, szalonego tempa Premier League, hiszpańskiego rozgrywania piłki czy niepowtarzalnego klimatu calcio. Bundesliga nigdy was specjalnie nie pociągała, a gdy słyszycie „Moenchengladbach”, dodajecie: „za przeproszeniem”. I nie będę was przekonywał, że Bundesliga jest lepsza niż wszystko inne.

Jesteście jednak w specyficznej sytuacji. Wybraliście się na imprezę, która wprawdzie zapowiadała się świetnie, ale okazała się drętwa. W końcu ktoś zmęczony rozmową, która i tak się nie klei, rzuca pomysł, by włączyć jakiś serial. Proponujecie wasz ulubiony, ale nikt was nie słucha. Wybierają inny. Co gorsza, wszyscy oprócz was widzieli już jego pięć sezonów, więc decydują się oglądać od szóstego. Gdy wrócicie do domu, będziecie oglądać co innego, to jasne. Na razie jednak musicie siedzieć i oglądać to, co wam włączyli. Ten wieczór jest jeszcze do uratowania, o ile ktoś was szybko wprowadzi w fabułę, przedstawi najważniejsze postaci i streści, co się działo w poprzednich częściach. Każdy serial potrafi wciągnąć, jeśli ma się szersze tło. Zwłaszcza że nawet jeśli nie jest to najlepszy serial na świecie, jest całkiem dobry. Proponuję, byście tak właśnie potraktowali Bundesligę. Pozwólcie, że wam przedstawię, kto jest kim.

W tym serialu nie chodzi o element zaskoczenia. Wszyscy wiemy, jak się skończy. Chodzi o to, by zobaczyć, jak do tego dojdzie. Zanurzyć się w intrygach. Doceniać dialogi i podziwiać grę aktorską. Dobrze się bawić, nawet znając finał. Ten wieczór naprawdę może się jeszcze okazać całkiem przyjemny.

1
Bayern Monachium (Marlon Brando)

Akcja rozgrywa się w kraju rządzonym od lat przez tyrana. Pochodził z ludu. Był tacy jak wszyscy. Niektórzy pamiętają nawet, jak nic nie zapowiadało, że wyrośnie ponad innych. Zręczne działania i szczęśliwe zbiegi okoliczności pozwoliły mu jednak całkiem demokratycznie dojść do władzy. A gdy już doszedł, w żaden sposób nie dał się od niej odsunąć. Niektórzy próbowali, ale omal nie przypłacali tego życiem. Tyran od lat dopadał wszystkich śmiałków, którzy chcieli zagrozić jego pozycji i bezlitośnie ich osłabiał. Od lat nikt więc jego hegemonii nie zagraża. W tej historii jest niewątpliwym czarnym charakterem. Nikt go nie lubi i wszyscy chcieliby go widzieć przegranego, ale już się przyzwyczaili, że na końcu zawsze wygrywa. Nawet jeśli wydaje się, że jego pozycja słabnie. Sytuację komplikuje fakt, że tyran nie jest czystym złem. Ma też ludzkie oblicze. Potrafi wykonywać drobne gesty dobroci. Nawet względem najgroźniejszych rywali. Nie jest rozbójnikiem. Ma zasady.

2
Borussia Dortmund (Brad Pitt)

Jedyny, który od lat próbuje mu zagrozić, to w gruncie rzeczy ulubieniec wszystkich. Zwykle jest czarujący, szarmancki, modny, można nawet powiedzieć, że sexy. Wywodzi się z klasy robotniczej. Wie, co to znaczy ciężko pracować fizycznie. Dawniej, gdy się dorobił, za mocno uwierzył we własną wielkość i próbował obalić tyrana samymi pieniędzmi. To jednak nie zadziałało i omal nie skończyło się tragicznie. Pretendent długo walczył o życie. W tym, że w końcu wrócił do żywych, pomógł mu także wielki rywal, co dziś wcale nie ułatwia ich relacji, bo wypada wobec niego czuć rodzaj wdzięczności. Nigdy nie porzucił marzeń o władzy. Na chwilę nawet ją przejmował, ale zawsze nadziewał się na odwet. Dziś działa inaczej niż kiedyś. Stara się widzieć więcej niż inni. Przewidywać, być innowacyjnym, rozpoznawać trendy, a nawet je wyznaczać. Dla wielu jest jedyną realną nadzieją na zmianę władzy. Nie brakuje jednak takich, którzy po wszystkich nieudanych próbach przewrotu stracili już w niego wiarę. Bo ma tendencję, by na końcu zawsze zepsuć wszystko na własne życzenie.

3
Rasenballsport Lipsk (Leonardo DiCaprio)

Drugi wywrotowiec to postać stosunkowo nowa. W pierwszych sezonach go nie było. Pojawił się z przytupem i wielu osobom działa na nerwy. Jest wyszczekany, łamie wiele przyjętych od lat zasad i niepisanych reguł, których trzyma się nawet tyran. Niektórzy, widząc go, mówią, że już lepiej, żeby władza wcale się nie zmieniała. Starcy zrzędzą, że w ogóle nie powinien być przez resztę towarzystwa uznawany. On się nimi nie przejmuje i na wszystko ma doskonale przygotowaną odpowiedź, którą przedstawia z szerokim, choć wystudiowanym i nieszczerym uśmiechem. Widać, że ma pieniądze, ale nie szasta nimi na lewo i prawo. Jest doskonale wykształcony, ma know-how, dzięki czemu błyskawicznie dotarł na wysokie stanowiska. W dłuższej perspektywie widzi się w nim bardzo poważnego kandydata do władzy. Tyran jeszcze nie uznaje go za najgroźniejszego rywala, ale już ma na niego oko.

4
Borussia Moenchengladbach (Robert Redford)

Kolejnemu z bohaterów szaleństwa młodości już nie w głowie. Pogodził się, że już nigdy nie będzie tym największym. Ma swoje lata. W młodości w wyścigu o władzę ścigał się z tyranem i w niektórych momentach radził sobie nawet lepiej od niego. Miał polot i fantazję, której tamtemu zawsze brakowało. Lecz wisiał nad nim jakiś rodzaj tragizmu, który nie pozwolił mu wygrać tej walki. Jest jednak pogodzony z życiem, a na emeryturze wręcz odżył. Wciąż może służyć radami młodszym, wciąż wie od nich więcej. Nadal jest wysoko w hierarchii, choć sam szczyt już nie jest dla niego. Każdy chciałby się starzeć tak pięknie, jak on.

5
Bayer Leverkusen (Nicolas Cage)

Kariera następnej postaci potoczyła się dość zaskakująco. Początkowo wydawało się, że świat stoi przed nią otworem i możliwe będzie nawet sięgnięcie kiedyś po władzę. Z czasem okazało się jednak, że mimo znakomitego wrażenia, jakie robi, ma jeden poważny defekt. Nie potrafi doprowadzać spraw do końca. Gdy była okazja wbić tyranowi nóż w plecy, sam akurat zaniemógł. Wszyscy przyzwyczaili się już do jego obecności, szanują jego mocną pozycję, ale nawet gdy odgraża się, że może kiedyś sięgnąć po władzę, nikt już nie traktuje tych zapowiedzi poważnie. To wieczny wiceminister. Poważny, ale gdy dzieje się coś naprawdę ważnego, nie zaprasza się go na obrady.

6
VfL Wolfsburg (John Travolta)
travolta.jpg

Kolejny bohater to mentalny bliźniak poprzedniego, ale mniej szanowany. Miał kiedyś momenty chwały, też wróżono mu wielką przyszłość, głównie ze względu na pieniądze, które miał od bogatego wujka, jednak sam niweczył własny potencjał kolejnymi wpadkami tak długo, że w końcu przestano na niego zwracać uwagę. Dziś już cokolwiek zrobi, pozostaje to raczej niezauważone. Nie można powiedzieć, że nie ma żadnego znaczenia, ale gdyby pewnego dnia zniknął z obsady, nikt by nie zauważył.

7
Schalke 04 (Christian Bale)

O tronie marzył też kiedyś kolejny robotnik, który wybił się ponad prosty lud, dzięki ciężkiej pracy, którą ceni bardziej niż wyrafinowane sztuczki. Kilka razy dochodził bardzo blisko najwyższego szczebla. Co jakiś czas nawet się tam pojawia, ale potem przegrywa walkę z samym sobą. Nie cierpi głównego rywala tyrana, bo kiedyś sam nim był. Dziś nie wiadomo, czy wciąż należy traktować go poważnie. W każdym sezonie pokazuje inne oblicze. Nigdy, nie wiadomo, którą twarz zaprezentuje w kolejnej odsłonie. Bywa, że najpierw pokazuje się jako anorektyk, a później jako człowiek z widoczną nadwagą. W obu wydaniach wygląda przekonująco, więc już nie wiadomo, jaki jest naprawdę.

8
TSG Hoffenheim (Benedict Cumberbatch)
cumberbatch.jpg

Od kilku sezonów producenci dołączyli do serialu technokratę. Przypomina trochę postać Q z Bonda. Na każdą sytuację ma jakieś obliczenia, statystyki i spektakularnie wyglądającą maszynkę. Początkowo traktowano go jako czarny charakter i podejrzewano, że marzy mu się władza. Tak naprawdę zadowala się jednak samą obecnością na salonach i możliwością testowania nowych zabawek. Bardzo często podejmuje nieoczywiste i innowacyjne decyzje, które zwykle okazują się trafne. Jego aktywność z czasem zaczęła być przez resztę oceniana pozytywnie. Nikomu nie zagraża, a czasem można u niego podpatrzyć coś nowego.

9
Hertha Berlin (Jim Carrey)

Marzenie o władzy od wielu lat nie daje spać bohaterowi, który bardzo chciałby być traktowany poważnie, ale kompletnie nie potrafi. Zachowuje się jak aktor z komedii pomyłek. Najtańszymi gagami stara się zwrócić na siebie uwagę. Kiedyś jego deklaracje traktowano całkiem serio i widziano w nim potencjalnie wielkiego. Dziś prezentuje się jednak znacznie poniżej potencjału. Co sezon zmienia wizję, w jaki sposób chciałby dojść na szczyt, ale zawsze z poważną miną mówi, że teraz to już na pewno mu się uda.

10
Eintracht Frankfurt (Bruce Lee)

Nie wszyscy bohaterowie tego serialu żyją tylko po to, by obalić tyrana. Są tacy, którzy myślami o władzy w ogóle nie zawracają sobie głowy i chcą po prostu dobrze spędzić życie. Zajmują się swoimi sprawami. Tak jak postać, która lubi zwyczajnie, gdy dużo się wokół niej dzieje, jest głośno i od czasu do czasu można na salonach zasiać trochę zamieszania i wzniecić dobrą rozróbę. Ma już swoje lata, ale mentalnie wciąż jest młodszy niż wielu w jego otoczeniu.

11
Union Berlin (Danny Trejo)

Całkiem nowa postać w serialu ma urok punkowca. Działa inaczej niż cała reszta. Lubi iść pod prąd, choć wie, że raczej nie ma to przyszłości. Może zaraz zostanie wyrzucony z elitarnego towarzystwa, ale specjalnie się tym nie przejmuje. Na piersiach nosi zresztą napis „No future”.

12
SC Freiburg (Robin Williams)

Do obecności w świcie tyrana można podchodzić zupełnie inaczej. Zacząć z aktualnego układu czerpać korzyści i działać tak, by w trudnym do życia świecie uszczknąć coś dla siebie. Ta postać zawsze potrafi się ustawić. Gdy wyrzucają ją drzwiami, wraca oknem. Nawet gdy w jednym sezonie sprawia wrażenie martwej, okazuje się, że jednak się wykaraskała. Ma coś, czego tyran, ale też pretendenci do tronu potrzebują, więc ze wszystkimi chętnie wchodzi w interesy. Lubiany przez wszystkich, także dlatego, że każdy zdaje sobie sprawę, że nie stanowi żadnego zagrożenia.

13
FC Koeln (Arnold Schwarzenegger)

Podobne podejście wyszłoby na dobre innemu bohaterowi, który znajduje się w zbliżonym położeniu, jednak wciąż liczy, że kiedyś jeszcze zacznie pociągać za sznurki. Były czasy, że za nie pociągał i nie może o nich zapomnieć, choć realia zupełnie się zmieniły. Kiedyś traktowany bardzo poważnie i uznawany za niezwykle silnego. Dziś o jego wciąż wielkich ambicjach wie tylko on sam, bo inni już raczej nie zwracają na niego uwagi. Stał się trochę karykaturą samego siebie sprzed lat.

14
FC Augsburg (Tim Robbins)

Nie każdy, kto pojawia się w szerokim kręgu władzy, ma jakąś strategię czy chytry plan. Jest ktoś, kto po prostu tam wszedł i nie został wyrzucony. Nikt do końca nie wie po co, nikt nie bardzo potrafi wytłumaczyć, jak to się stało. Po prostu jest i wszyscy się do niego przyzwyczaili. Nikomu jego obecność nie przeszkadza, bo ani nie żąda zbyt wiele, ani nikomu specjalnie nie wadzi. Tak więc sobie trwa i obserwuje, co się dzieje. Jest absolutnie bezbarwny. W sumie sympatyczna, ale postać kompletnie drugoplanowa.

15
FSV Mainz (Woody Allen)

Podobnie przedstawia się dziś sytuacja bohatera, który kiedyś przed laty miał na siebie bardzo ścisły pomysł. Zawsze wiedział, czego chce i miał odwagę działać inaczej niż cała reszta. Nie z czystej chęci buntu czy pójścia pod prąd, tylko dlatego, że właśnie takie postępowanie uznawał za właściwe. Często okazywało się, że miał rację, więc zrobił nawet większą karierę, niż można się było po nim spodziewać. Z czasem jednak wyblakł. Stracił lotność umysłu i przebojowość, która kiedyś go wyróżniała. Im dłużej działa, tym bardziej zaciera dobre wrażenie, które kiedyś sprawiał.

16
Werder Brema (Tom Cruise)

Problemy ma dziś też ktoś, kim kiedyś wszyscy się zachwycali. Jego szaleńcze i emocjonujące walki z tyranem oglądały miliony. Nie trzeba dodawać, komu życzyły wygranej. Kochały się w nim wszystkie dziewczyny. W końcu przegrał i spokorniał, na czym ostatecznie źle wyszedł. Stracił powab. Próby powrotu do dawnych czasów okazały się nieudane i dziś walczy o życie.

17
Fortuna Duesseldorf (Bill Murray)

Dziś o pozostanie choć w kręgach władzy walczy z kimś, kto wprawdzie jest stary i przez wszystkich znany, ale brakuje mu uroku i wdzięku. Nigdy nie był naprawdę wielki. Nigdy nie miał realnych szans przejąć władzę, ani nawet rozdawać karty. Czasem na długo znikał, by nagle się pojawić i niczego nie wnieść. Nikt nigdy nie chciał być taki, jak on, choć skoro już jest w towarzystwie, to z szacunku do jego siwych włosów, nikt go nie wyprasza.

18
SC Paderborn (James Dean)

Stawkę bohaterów zamyka ktoś, komu natomiast powabu na pewno nie brakuje. Wie, że za chwilę go nie będzie. Ma tylko chwilę, by się pokazać. Ale nie chce tego zrobić wygłupami albo proszeniem kogoś o łaskę. Swoje pięć minut wykorzystuje na własnych zasadach. To postać, która pojawia się tylko na moment, ale pozostaje w głowach i budzi dobre skojarzenia, choć wszyscy od samego początku wiedzą, że jej radykalne zachowania i ruszanie na wszystkich wokół z otwartą przyłbicą nie może się dobrze skończyć. Nastolatkowie, patrząc na nią, myślą, że tak będą w życiu postępować i obiecują sobie, że nigdy nie pójdą na żadne kompromisy. Najwyżej zginą.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Prawdopodobnie jedyny człowiek na świecie, który o Bayernie Monachium pisze tak samo często, jak o Podbeskidziu Bielsko-Biała. Szuka w Ekstraklasie śladów normalności. Czyli Bundesligi.