Kanadyjska kolej szybkiego ruchu. Wielki talent i odpowiedzialność Alphonso Daviesa

Zobacz również:Piłkarz z własną podobizną na plecach. Leroy Sane — nowa ekstrawagancja Bayernu
FC Bayern Muenchen v FC Schalke 04 - Bundesliga
Fot. TF-Images/Getty Images

Ma dopiero 19 lat i jeszcze w poprzednim sezonie rozegrał dla Bayernu tylko 74 minuty. Dziś zalicza co najmniej tyle w każdym meczu i u Hansiego Flicka jest pewniakiem. Alphonso Davies dopiero uczy się wielkiego futbolu, ale nie wygląda jak dzieciak wrzucony między starych wyjadaczy. To jedno z największych odkryć tego sezonu w Europie.

63. minuta meczu z Barceloną. Bayern prowadzi 4:2 i ma rywala mocno już rozchwianego, który jednak chwilę wcześniej strzelił gola. Bawarczykom przydałaby się odpowiedź, aby zamknąć kwestię awansu.

Piłka trafia do Alphonso Daviesa. Ten najpierw uwalnia się od dwóch rywali, a później ma przed sobą Nelsona Semedo. Chwilę tańczy nad piłką, po czym zabiera ją lewą nogą do linii końcowej, wrzuca wyższy bieg, wpada w pole karne i wykłada idealne podanie na szósty metr. Joshua Kimmich kończy akcję i robi się 5:2.

Cała sekwencja to nowoczesny futbol w pigułce - pokaz atletyzmu, przyspieszenia, ale i znakomitej techniki. Lewy obrońca asystował przy bramce prawego obrońcy, potwierdzając, że to pozycja, która ewoluuje i ma coraz większą rolę w układance ofensywnej. Przede wszystkim to jednak popis drzemiącego w Alphonso Daviesie potencjału. Kanadyjska kolej szybkiego ruchu przemknęła po prawej stronie Barcelony z impetem i zostawiła rywali bezradnych w tyle. Wygrana 8:2 miała wielu bohaterów, ale 19-latek należał do największych.

PIERWSZY TAKI W HISTORII

W Kanadzie przez długi czas to hokej był sportem numer jeden, dwa, trzy i tak pewnie do siedmiu. Teraz zaczyna się to zmieniać. Kraj zmienia się pod względem demograficznym i kulturowym - już co piąty jego mieszkaniec to człowiek, który urodził się poza jego granicami. Dla nich hokej nie jest już taką świętością. Inne sporty, takie jak koszykówka, zyskują popularność. Coraz więcej odbiorców ma też piłka nożna. W grupie poniżej 18. roku życia to najchętniej uprawiany sport w całej Kanadzie. To dobra wiadomość dla tamtejszego futbolu i państwa, które w 2026 roku wspólnie z USA i Meksykiem zorganizuje mundial.

We wspomnianej imprezie Davies ma odgrywać główną rolę. Kanada jedyny raz w historii pojechała na mistrzostwa świata w 1986 roku i nigdy nie miała wybijających się piłkarzy. Tomasz Radzinski, napastnik urodzony w Polsce, ale reprezentujący na seniorskim poziomie Kanadę, to bodaj najbardziej znany gracz w dziejach tamtejszej piłki z uwagi na występy m.in. w Evertonie. Bardziej wnikliwie śledzący wydarzenia kibice mogą też kojarzyć takie postacie jak Atiba Hutchinson, Julian de Guzman czy Paul Stalteri. Taki talent jak Davies nigdy się jednak kanadyjskiej piłce nie trafił.

Ciąży na nim odpowiedzialność za cały tamtejszy futbol. Mimo że to jeszcze nastolatek, już sporo się od niego oczekuje. Jest pierwszym Kanadyjczykiem, który zagrał dla europejskiego klubu ze ścisłej elity. Bayern wyszperał go w Vancouver Whitecaps, gdzie debiutował  w wieku 15 lat jako drugi najmłodszy gracz w historii MLS za niejakim Freddym Adu. Bawarczycy kupili go stamtąd za 10 milionów euro, ale kwota może urosnąć prawie dwukrotnie, jeśli spełnione zostaną konkretne warunki. Już teraz można jednak powiedzieć, że Hasan Salihamidzić zrobił doskonały interes. Davies po półtora roku w Monachium jest warty kilka razy więcej.

UCIECZKA OD WOJNY

Początkowo nie wiadomo było jednak, jaki kraj "Phonzie" będzie reprezentował. Zawodnik Bayernu urodził się 2 listopada 2000 roku w obozie dla uchodźców w miejscowości Buduburam w Ghanie. Jego rodzice są z Liberii i na przełomie wieków uciekali z tego kraju, gdzie toczyła się wojna domowa. Matka Victoria była wtedy w zaawansowanej ciąży, dlatego Alphonso urodził się w trakcie podróży.

Z uwagi na małe dziecko Daviesowie musieli na chwilę ją przerwać. W Ghanie żyli aż do czasu ukończenia przez Alphonso piątego roku życia. - Obóz dla uchodźców był koszmarem. Czuliśmy się, jakby ktoś zamknął nas w wielkim kontenerze i trzymał pod kluczem - wspominała Victoria Davies. - Było niebezpiecznie. Dla spokoju najlepiej byłoby mieć ze sobą broń - dodawał ojciec, Debeah.

Ostatecznie rodzinie udało się przenieść do Kanady. Najpierw do Windsor w prowincji Ontario, a potem już na stałe do Edmonton. Na miejscu nie mieli nikogo choćby z najdalszej rodziny, ani żadnych znajomych. Biletem do lepszego życia okazał się talent syna do gry w piłkę.

PIŁKA JAKO LODOŁAMACZ

O umiejętnościach "Phonziego" szybko zrobiło się głośno. Vancouver Whitecaps byli najbardziej zdeterminowani, by pozyskać go do swojej akademii i zaprosili na próbne zajęcia kiedy miał dopiero 13 lat. Imponował przyspieszeniem i zdolnościami dryblingu. Trenerzy, niejako przewidując, gdzie trafi w przyszłości, stwierdzili, że Davies przypomina im nastoletnią wersję Arjena Robbena.

Futbol pozwolił Daviesowi wyjść ze swojej skorupy. Dzięki niemu poznał przyjaciół i zyskał mnóstwo pewności siebie. Jako małe dziecko był raczej zamknięty w sobie, jednak atmosfera w zespole i możliwość robienie tego, co kocha, sprawiły, że chłopak się otworzył. Trenerzy wspominają, że szybko stał się przywódcą w drużynie - nie dlatego, że krzyczał czy wcielał się w rolę lidera, kapitana, a dlatego, że wnosił do zespołu dużo pozytywnej energii. Zawsze uśmiechnięty, zmotywowany, lubiący pożartować - taki piłkarz w szatni to zawsze pozytyw.

Mimo że debiutował w MLS już jako 15-latek, w tygodniu wolał trenować z drużną U-16. Lepiej czuł się w towarzystwie rówieśników i swoich kumpli niż między dorosłymi piłkarzami. - Cały czas był dzieciakiem, który cieszy się grą w piłkę z kolegami. Nie było w nim nic sztucznego. Ten entuzjazm to coś, czym zarażał. Dzięki temu inni byli w niego wpatrzeni - wspomina Craig Dalrymple, szef akademii Whitecaps.

BAYERN MIAŁ NA NIEGO PLAN

O zdolnym Kanadyjczyku dowiedział się wkrótce świat. Daviesa obserwowali skauci z czołowych europejskich lig. Wymieniało się Manchester United czy Liverpool, ale najszybszy i najbardziej konkretny był Bayern. Szefowie bawarskiego klubu zaprezentowali mu kilkuletni plan rozwoju i mapę do pierwszego zespołu. Davies i jego doradcy byli pod wrażeniem i uzgodnili, że skrzydłowy przejdzie tam w styczniu 2019 roku. Transfer ogłoszono pół roku wcześniej i gracz Whitecaps chciał dokończyć sezon w barwach klubu.

W momencie, gdy Bayern ogłaszał jego pozyskanie, Davies rozegrał niespełna 70 spotkań w MLS. Pokazywał wielki talent, ale zdaniem niektórych nie był jeszcze gotowy na transfer. Alphonso szybko udowodnił jednak, że przerasta ligę. W pierwszym spotkaniu po ogłoszeniu przenosin do Bayernu jego Whitecaps pokonali Minnesota United 4:2, a on miał udział przy wszystkich golach. Dwa piękne strzelił, a przy dwóch asystował.

SZYBKI PRZESKOK

Do Niemiec przeniósł się w połowie sezonu 2018/19 i początkowo zaczynał skromnie. Szefowie i sztab Bayernu wiedzieli, że jest świeżo po rozgrywkach w Vancouver i nie należy przeciążać młodego organizmu. Ważniejsza od regularnej gry na tym etapie była aklimatyzacja. Od Niko Kovaca dostał szansę tylko w sześciu meczach z ławki. Zgromadził 74 minuty w lidze niemieckiej, strzelił gola w wygranym 6:0 meczu z Mainz - ot, początki młodego gracza w nowej lidze.

Na tej podstawie można było twierdzić, że sezon 2019/20 spędzi na wypożyczeniu. Mniejszy klub w Bundeslidze posłużyłby mu do zebrania nauki, trochę jak w przypadku Serge'a Gnabry'ego. Kovac chciał jednak zatrzymać Daviesa, by ten zebrał doświadczenie podczas rywalizacji z klasowymi piłkarzami na treningach. Chorwat mówił, że młody Kanadyjczyk imponuje i lepsza będzie sytuacja, gdzie musi dorównywać do lepszych niż przerastać słabszych od siebie w gorszej drużynie. Znajdował dla niego więcej okazji do gry. W dwóch ostatnich meczach w roli trenera Bayernu wystawił go w jedenastce i jako pierwszy uznał, że ze skrzydła przestawi go na lewą obronę.

NIE PĘKA PRZED WIELKIMI

Klucz do odblokowania potencjału Daviesa trzymał jednak Hansi Flick. 19-latek zagrał u niego w prawie każdym meczu od pierwszej minuty. Opuścił tylko jeden - w przedostatniej kolejce Bundesligi z Freiburgiem pauzował za kartki. Na jego status mocno wpłynęły kontuzje. Na lewej obronie grał, bo Lucas Hernandez doznał urazu. Przy okazji wypadł też Niklas Süle. Jego na środku defensywy zastąpił David Alaba i przez to na lewej stronie zrobiło się miejsce dla Daviesa. Nagle formacja w eksperymentalnym ustawieniu zaczęła spisywać się bardzo dobrze.

Kanadyjczyk zawsze grał bliżej bramki rywala - w reprezentacji jest skrzydłowym w ustawieniu 4-3-3 - jednak na nowej pozycji jako boczny defensor spisuje się u Flicka doskonale. Żaden piłkarz Bayernu w tym sezonie nie wykonał większej liczby sprintów i nie ma lepszej średniej odbiorów na mecz od Daviesa. Nastolatek robi wiatr w ofensywie, a jego znakomita szybkość przydaje się w obronie, gdzie jest w stanie nadążyć za każdym rywalem.

Największą dumę Flick mógł czuć po pierwszym meczu z Chelsea w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Dla Daviesa to było "coming out party", przedstawienie się wielkiemu światu. Kanadyjczyk zagrał doskonale w obronie i rozpędzał co chwilę ataki skrzydłem. Wykonał najwięcej udanych dryblingów w zespole i skończył spotkanie z asystą. Wpuszczony na wielką scenę wziął mikrofon i zaczął solówkę, która wbiła wszystkich w siedzenie.

To właśnie po tym meczu szefowie Bawarczyków podjęli decyzję, że taki talent nie może im się wyślizgnąć. W kwietniu Davies podpisał nowy kontrakt, który wiążę go z Bayernem do 2025 roku i czyni jednym z filarów budowy drużyny na przyszłość.

Na razie Kanadyjczyk wciąż jest objawieniem i dopiero stawia pierwsze kroki w wielkim futbolu. Są jednak już tacy, którzy wymieniają go w gronie najlepszych lewych obrońców świata. Mało który talent na europejskich boiskach tak mocno objawił się w tym sezonie. Davies ma wszystkie fizyczne i techniczne atrybuty, a przy okazji jak na swój wiek jest niezwykle pewny siebie i cieszy się piłką. Transfer do Monachium nie narzucił na niego większej presji, a tylko uświadomił, jak duże ma szczęście. - Najlepszej rady udzielił mi David Alaba. Kiedy zapytałem go, dlaczego pozostaje taki spokojny i pogodny, nawet mimo niepowodzeń, odpowiedział: "Ciesz się grą, bo kariera nie trwa wiecznie" - wspomina nastolatek.

On jeszcze nie musi się tym przejmować. W Europie jest dopiero od półtora roku i jeśli ominą go poważne kontuzje, stać go na jeszcze 12-15 lat gry na bardzo wysokim poziomie. Oczekiwania są duże. Davies ma być gwiazdą Bayernu i dźwignąć całą piłkę nożną w Kanadzie. To duża odpowiedzialność, ale jeśli ktoś ma jej podołać, to tylko tak wielki talent, jak on.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Futbol angielski i amerykański wyznaczają mu rytm przez cały rok. Na co dzień komentator spotkań Premier League w Viaplay. Pasję do jajowatej piłki spełnia w podcaście NFL Po Godzinach.