Droga od biedy do luksusowego stylu życia jest już swoistym toposem w hip-hopie. Instagramowe konta raperów ociekają w złoto, diamenty, żywą gotówkę i Lamborghini. Raperów, będących często idolami dla młodych, łykających wszystko jak pelikany fanów.
W wydawaniu zarobionych pieniędzy nie ma nic złego. Nie lubimy zaglądać ludziom do portfeli, ale kiedy sami są w stanie przyznać się przed swoją widownią, że ich kolekcja biżuterii jest fejkowa, albo że gotówka, którą strzelają z wyrzutni banknotów Supreme, tak naprawdę nie jest ich własnością, to sami proszą się o komentarz. W niezwykle memicznym live'ie na Instagramie Kodak Black powiedział: I'm just holding these shits, I ain't got no money man, odnosząc się do eksponowanych plików dolarów i luksusów, w których się pławi. Dla niektórych zapewne było to zderzenie ze ścianą - ciężko jest odróżnić tombak od złota, gdy widzi się je tylko na ekranie smartfona i nie jest się ekspertem w dziedzinie kruszców szlachetnych. Słowa Kodaka wyśmiał Chris Brown, wrzucając fragment na swoje social media.
Przyzwyczailiśmy się już do bogactwa w rapowych teledyskach i niewyobrażalnie drogich artefaktów, będących nieodzownymi elementami kreacji wykonawców. Niektórzy postanowili jednak udowodnić, że raperzy tak naprawdę nie mają tyle pieniędzy, na ile to wygląda. 2 Chainz prowadzi na przykład serię Most Expensivest Shit na kanale GQ, gdzie odwiedza najdroższe hotele, przymierza najdroższe ciuchy i pali najdroższe cygara. Mogłoby się wydawać, że wydźwięk takiego programu będzie jednoznaczny - im drożej, tym fajniej. Okazuje sie jednak, że reakcje rapera na wszelakiej maści zdecydowanie zbyt drogie rzeczy lub usługi są niejednoznaczne. Jarał się ekskluzywnymi pieskami, ale z niechęcią podchodził już do kosztownej wody z lodowca. Nie boi się mówić, że na coś go nie stać - i to się chwali.
Zupełnie inny poziom otwartości co do kwestii pieniędzy od lat prezentuje J. Cole. Płytą 2014 Forest Hills Drive zainspirował miliony fanów do przemyśleń na temat szczęścia i miłości. Bezpośrednio opisał swój stosunek do hajsu, określając go jako nieważny przeżytek, który może jedynie przeszkodzić w drodze do szczęścia. Ciekawą postawę reprezentuje od jakiegoś czasu 21 Savage, który zupełnie zrezygnował z noszenia biżuterii. Podjął tę decyzję, by dawać dobry przykład swoim młodym fanom, a zaoszczędzone pieniądze inwestuje w przyszłościowe biznesy, które kiedyś przyniosą mu wielokrotne zyski. W końcu przedsiębiorczość to jedna z najważniejszych cech XXI wieku.
Flexowanie się najdroższymi rzeczami, na które zdecydowanej większości z nas nigdy nie będzie stać, jest aktualnie dopuszczalne, choć nadal moralnie wątpliwe. Dopóki słuchamy muzyki, której jedynym celem jest klasyczna bragga o bogactwie z przymrużeniem oka, to wszystko jest w porządku. Problem zaczyna się natomiast wtedy, kiedy nieświadomy słuchacz przyjmie wszystkie przekazywane w kawałkach idee za pewnik, budując wokół tego nadętego blichtru swoją osobowość. Możemy w tym momencie zabrzmieć jak dziady, ale uważamy, że warto przypomnieć o kwestiach, które w większości mediów stały się już codziennością. Codziennością, która wzmaga w nas poczucie bezrefleksyjnego konsumpcjonizmu.