Za sprawą przełomowego mixtape'u Ogrody Kukon wykonał skok w nadprzestrzeń, żeby następnie – wraz z każdą kolejną premierą – umacniać pozycję na scenie. A tych premier nie brakowało i brakować nie będzie – raper zapowiedział właśnie dropy na czerwiec, wrzesień i grudzień. A przecież dopiero co wydał Rough N' Gentle, gdzie robi swojego własnego Cyberpunka 2077. Tylko, że o mroku metropolii i miłości fatalnej; no i bez bugów.
Za oknem deszcz, a ja w domu słucham techno. Mantra z finału albumu sporo mówi o atmosferze całego materiału. Pamiętacie tę scenę w Blade Runnerze 2049 z Oficerem K i cyfrową Joi na dachu w futurystycznym Los Angeles podczas ulewy? Rough N' Gentle mogłoby grać tam w tle. Mogłoby też grać w czarnym BMW Kuby ze Ślepnąc od świateł w trakcie nocnego kursu.
Żeby wejrzeć w przyszłość, producenci (m.in. Atutowy, Da Vosk Docta, Zeppy Zep) często sięgają tutaj po brzmienia oldschoolowych syntezatorów. Oznacza to uderzenie w synthwave'ową nutę, spopularyzowaną na świecie przez Kavinsky'ego na soundtracku Drive, a u nas przez Steeza, który wyprodukował utwór HARD FLEX DRIVE z gościnnym udziałem jego PRO8L3MU. Nie brakuje przy tym jednak klubowej zwały z drum'n'bassami Zeppy'ego na napisach końcowych.
Kuba dysponuje znakami szczególnymi w postaci wsobnej energii, chłodnej palety emocjonalnej, zerowej eksplozywności w delivery i skłonności do melodyzowania. Jako tekściarza napędzają go obsesje, powracające także na Rough N' Gentle: tęsknota i niespełnienie, długi cień przeszłości, narkotyki, ciężar popularności, teraz – uliczny transhumanizm i fascynacja technologią, przechodząca w niepokój. Jak na rapera charakterystycznego ze stosunkowo wąskim spektrum ekspresji – on może pochwalić się zaskakująco różnorodną dyskografią. Na Ogrodach korzystał raczej z tych bardziej klasycznych środków hip-hopowych; Kraków, marzec 2020 wypełnił nocnymi zapiskami z pandemii, balansując na granicy poetyckiej egzaltacji i chamówy; po Dramacie. okrzyknęliśmy go gangsta Grzegorzem Turnauem; no i Afera. Gdyby szukać w tym zestawie wydawnictwa najbardziej zbliżonego do Rough N' Gentle, wybór musiałby paść na krążek z Magierą.
Korzystając z nomenklatury pro8l3mowej – piątkowa premiera została zawieszona gdzieś pomiędzy PRO8L3M LP a Ground Zero Mixtape. Pomiedzy dystopijnym sci-fi a złowróżbną wiksą. Kukon jest stworzony do takiego retrofuturyzmu, a dysponuje akurat potężnym zestawem beatów; pełnym niuansów, spójnym, ale dostarczającym kontrastów – jak wtedy, gdy 35mm przechodzi w polish savages; albo gdy Funny GAMES zamienia się w Miss Pleasure. On nie wymyśla się na nowo (z monotematyczności można uczynić mu zarzut), tylko korzysta sprawnie ze swojego asortymentu ciosów specjalnych i kombosów. Adresuje niemal wszystkie utwory do nieobecnej femme fatale. Nawiązuje do Adama Asnyka, a dwa wersy później skuwa go pies, bo nie podobały mu się blachy w BMW (Tango Argentino). Mam je*aną fobię przez je*any talent (only&one). W tym samym kawałku padają słowa o zabitej wrażliwości, a w Castingu o tym, że oduczył się płakać i stał się twardym gościem, ale przecież niejednokrotnie płacze rymami; pojawiają się też mocno pretensjonalne wersy – weźmy ten o czarnych wodospadach gorzkich uśmiechów z Batmana. Pisze o Wenecji, Rzymie czy Berlinie, ale ląduje ostatecznie w Czarnym Subaru u boku dziewczyny, która ma kurtkę pełną piguł. Poświęca polish savages nostalgii za blokiem na skraju świata, a równocześnie opisuje rzeczywistość z przyszłości. Wychodzę w kapturze, cyfrowo zaszyfrowany/Obliczamy, ile procent mamy, że się tu spotkamy/Wszyscy w to zamieszkani, zakochani w twoich wirtualnych oczach/Każda moja postać napisze ci, że cię kocha – słyszymy w HARD FLEX DRIVE. Wcześniej (4 am in Metawers) w pustkę zostaje rzucone pytanie: Na miłość Boga, skąd w maszynie bierze się tyle emocji?
Kukon prowadzi tę narrację monotonnym głosem androida, chociaż zdarza mu się podjąć próby eksperymentu z ekspresją czy nawet zaśpiewać w refrenie (Czarne Subaru). Odświeżające jest przy tym wprowadzenie pierwiastka ludzkiego w postaci wokalistów – Mateusz Januszkiewicz, Dariusz Zawiałow i Faustyna Maciejczuk dostarczają intrygującego przełamania.
Choć zabrakło poważniejszych twistów i zaskoczeń, a Kukon nawet w metawersum pozostaje tym samym Kukonem – Rough n' Gentle jest być może nawet jego najlepszym materiałem. Najbardziej dopracowanym, konsekwentnie poprowadzonym i efektownym jakby palce maczał w tym Denis Villeneuve, chociaż wciąż podporządkowanym środkowoeuropejskiemu hardkorowi. Przykład pentalogii Kanye Westa z rancza w Wyoming pokazał, że porywanie się na podobne epopeje wydawnicze bywa karkołomnym przedsięwzięciem, ale jeżeli raperowi z biłgorajskich Ogrodów uda się utrzymać tak wysoki poziom, to między nami spoko.
Komentarze 0