To fatalny dzień dla polskiego rapu. Leh, raper znany z nagrywek w Alkopoligamii zmarł na skutek obrażeń odniesionych w wypadku samochodowym.
Informację potwierdzili nam przedstawiciele Alkopoligamii. Choć swoją zwrotkę na Młode Wilki Leh pisał w polskim busie, to i tak błyszczał na bicie A$AP Ty’a jaśniej niż wielu jego kamratów z tegoż czwartego – bardzo dobrego również z perspektywy czasu – wilczego sezonu. Kolejnymi przykładami przyrodzonego mu luzu, bystrości i technicznej dezynwoltury był również album Podwórka pytają kiedy płyta, (bodajże najlepszy w jego karierze) mixtejp Flow i EPka Lep. To, że jego ksywkę słyszymy stosunkowo rzadko, należałoby więc pewnie zrzucić na karb tegoż właśnie luzu i dezynwoltury, które to cechy pozwalają mu pisać porywające szesnastki, ale jednocześnie wciąż przeszkadzają zobaczyć te hajsy, co zaraz wlecą - pisaliśmy o gdyńskim raperze jakiś czas temu. Nie nagrywał często, nie należał do topki najbardziej rozpoznawalnych MC's w kraju, ale w środowisku cieszył się ogromnym uznaniem za sprawą swoich skillsów i przyrodzonego mu oldskulowego luzu. Leh kojarzył nam się zawsze z… Tylerem, the Creatorem, typem, który bez zbędnej spinki i skupiania się na swoich skillsach co rusz imponuje techniką i zaskakuje którymś swoim niesztampowym pomysłem - tak flow Leha opisywał na naszych łamach Filip Kalinowski.
Pojawiły się już pierwsze wpisy upamiętniające rapera - Leha pożegnali m.in. Joda i Gedz.
Łączymy się w bólu z rodziną i przyjaciółmi Leha. A wy sprawdźcie, jak nawijał ten wyjątkowy zawodnik.
