Little Simz zapowiada nowy album mocnym utworem politycznym. Dlaczego tak podoba nam się „Introvert”?

Zobacz również:Steez wraca z Audiencją do newonce.radio! My wybieramy nasze ulubione sample w trackach PRO8L3Mu
little simz.jpg
YouTube

Sorry, że się nie odzywałam - pracowałam - napisała niedawno na swoim Instagramie. Dwa tygodnie później wypuściła nowy numer. Jeden z najlepszych, jakie usłyszeliśmy w tym roku, bez podziału na kategorie.

Najnowszy album Simbi Sometimes I Might Be Introvert, będący follow-upem do dwuletniej płyty GREY Area, ukaże się 3 września. Zapiszcie sobie tę datę, bo jeśli całość ma być taka, jak opening track, to znamy już topkę roku.

Pierwszą zapowiedzią nadchodzącego krążka jest kawałek Introvert, który wraz z towarzyszącym mu teledyskiem stanowi emocjonalną historię o sytuacji politycznej i społecznej w Wielkiej Brytanii. Historię opowiedzianą z perspektywy czarnoskórej kobiety.

Znaczna część klipu, wyreżyserowanego przez Salomona Ligthelma, rozgrywa się w Muzeum Historii Naturalnej w Londynie. Little Simz w otoczeniu tancerzy mówi na temat tożsamości, rasy i niespokojnych czasów, w jakich przyszło jej żyć: Nie interesuję się polityką, ale wiem, że są ciemne czasy/Niektóre części świata wciąż żyją w apartheidzie. Do filmowych ujęć z potężnych murów londyńskiego muzeum dochodzą zarchiwizowane fragmenty z marszów na rzecz praw obywatelskich, ścigania czarnoskórych mężczyzn przez policję oraz - prawdopodobnie - fragmenty rodzinnych nagrań raperki.

Nie bez powodu klip przywodzi na myśl teledysk do This Is America Childish Gambino czy Lemonade Beyoncé. Little Simz precyzyjnie werbalizuje swoje spostrzeżenia na temat sytuacji czarnoskórych obywateli. Sama nazywa się zresztą jedną z najważniejszych czarnych brytyjskich artystek w kraju i zdaje sobie sprawę, że oczekuje się od niej, by mówiła głośno o niesprawiedliwościach. Moja mama mówiła mi, że jestem czarnoskórą dziewczyną, więc lepiej, żebym pracowała dwa razy ciężej. Zatrzymano mnie i przeszukiwano, profilowano pod względem rasowym. I mówię o tym w mojej muzyce od zawsze - przyznała w rozmowie z The Guardian.

Oprócz politycznego backgroundu w utworze - wyprodukowanym przez długoletniego współpracownika i przyjaciela z dzieciństwa, Inflo - Little Simz bada rozgraniczenie twórcy od jego twórczości (Simz artysta czy Simbi osoba?) i zdaje sobie sprawę, że gromadzi wszystkie niepokojące emocje, by móc uwolnić je jedynie za pomocą muzyki: Sabotuję to, co próbujemy zbudować z powodu uczuć, które trzymam w środku, ale nadszedł czas, aby je ujawnić.

Drugą zwrotkę kończy słowami: jestem czarnoskórą kobietą i jestem dumna. Po tym następuje monolog (których na Introvert ma być kilka) znanej z roli księżnej Diany w netfliksowym The Crown, Emmy Corin. Little Simz przyznała, że zakończenie piosenki ma dawać nadzieję i wzmacniać słuchaczy: Po prostu staram się wypchnąć tę narrację - to są rzeczy, które chcę usłyszeć od innych kobiet. Chcę zostać podniesiona na duchu, więc po prostu próbuję dać tę samą energię w nadziei, że może to pomóc innym. Mocna, bezkompromisowa, szczera rzecz. Ani na moment nie czuć, że coś tu jest pod publiczkę. A przy tym produkcyjnie to konkretna klasa; tego się po prostu świetnie słucha.

Na zeszłorocznej EP-ce Drop 6 Simz podejmowała tematy wypalenia zawodowego, traum i niepokojów dwudziestoparolatki. Według zapowiedzi, nadchodząca płyta będzie kolejną dogłębną autoanalizą.

W rozmowie z tygodnikiem The Observer Little Simz przyznała, że ​​jej czwarty album studyjny powstawał w trakcie lockdownu, który spędziła w Londynie i Berlinie. Oprócz kwestii z życia osobistego Simbi, jak trudne relacje z ojcem czy problemy w związku - skupi się także na jej trudnościach z otwarciem się w branży, w której każdy powinien być ekstrawertykiem. O tym mówi zresztą zdecydowanie chętniej niż o rozterkach miłosnych czy sytuacji rodzinnej, które przywoływane podczas wywiadów często wywołują niezręczną ciszę i zdawkowe odpowiedzi artystki. Chciałam po prostu dać ludziom znać, że mam skłonności do bycia introwertyczką, która ma w głowie te wszystkie szalone myśli, pomysły i teorie i nie zawsze jest w stanie je wyrazić w inny sposób niż przez swoją sztukę. Dodała, że nadchodząca płyta będzie tą, na której poszukuje mocy w tym całym chaosie, który dzieje się na świecie. Zadaje istotne pytania tak, by znaleźć wewnętrzny spokój.

W podsumowaniu najlepszych albumów 2019 roku GREY Area określiliśmy najlepszą jak dotychczas odsłoną Simbi: nieco zagubionej w SZAREJ Strefie dorosłości i popularności, ale śmiało mówiącej o nurtujących ją kwestiach, nie licząc na odpowiedzi czy wyjaśnienia. Jeżeli z każdą kolejną płytą raperka prezentuje taki progres, to po premierze jej następnego krążka chyba już nikt nie będzie miał wątpliwości co do tego, że Little Simz to „boss in a fucking dress”. A ona już to udowodniła - pisaliśmy wówczas. Swoim najnowszym singlem nie tylko potwierdza te słowa, ale ugruntowuje swoją pozycję na brytyjskiej scenie - niezwykle ważnej, ale zawsze nieco drugoplanowej raperki-obserwatorki. Czy Sometimes I Might Be Introvert to zmieni?

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Reprezentantka generacji Z, w newonce.media od 2019 roku. Prowadząca autorską audycję muzyczną KARI ON, współprowadząca pasmo BOLESNE PORANKI, ownerka TikToka, social media managerka albo najgólniej: twórczyni contentu.