Muzyka w stylu wholesome: Post Malone odnalazł swoje powołanie i może wszystko

Zobacz również:Steez wraca z Audiencją do newonce.radio! My wybieramy nasze ulubione sample w trackach PRO8L3Mu
Post Malone
fot. Matt Winkelmeyer/Getty Images for Coachella

Dwudzieste siódme urodziny i zaproszenie na trasę po australijskich arenach sportowych u boku Red Hot Chili Peppers?! A to tylko jeden dzień z życia Posty'ego. Artykuł ukazał się pierwotnie w czerwcu 2022 roku.

W peeku popularności – łączącego gitarowe emo z trapowym chłodem – Lil Peepa i – beztrosko chaotycznych – Rae Sremmurd oraz w przededniu eksplozji popularności Migosów i Lil Uziego Verta, Post Malone przedstawił się światu za sprawą singla White Iverson. I w dobie kapitalizacji trapowych zajawek, bardziej krytycznej i wymagającej części publiki, mógł się prezentować jako szeregowy głupek, który z pomocą wytwórni postanowił wskoczyć na wysoką falę. Owszem – łatwo wyprzeć z pamięci, że Austin Post na początku kariery był traktowany jako postać kreowana na idola białej publiczności. Ponad pięć lat później znajdujemy się jednak w rzeczywistości, gdzie autor Stoney stał się pełnoprawną gwiazdą popu oraz jedną z sympatyczniejszych person, czilujących pod kolumnadą mainstreamowego panteonu.

W dniu premiery Twelve Carat Toothache, swojego czwartego studyjnego albumu, Posty znalazł się w pozycji chłopaka, który – mimo różnej recepcji jego muzyki – jest uniwersalnie lubiany. Ciężko o lepsze potwierdzenie tej tezy niż niespodziewane pojawianie się jego utworów na playliście Macieja Skorży, który kilka tygodni temu zdobył z Lecha Poznań piłkarskie mistrzostwo polski. Obok utworów Depeche Mode, U2 i Pink Floyd znalazło się na niej miejsce dla Better Now i Motley Crew. I nie jest to żaden przypadek. W październiku 2019 roku ex-trener Kolejorza opowiadał zresztą o swoim uwielbieniu dla twórczości Posta w wywiadzie dla TVP Sport: W Abu Zabi zawsze towarzyszą wyścigowi świetne koncerty – synowie już zacierają ręce. Nawet w poprzednim roku poszedłem na jeden z nich – Post Malone miał akurat koncert, muszę się przyznać, że choć wychowałem się na muzyce Rogera Watersa, to Postem byłem oczarowany. Kupiłem sobie ostatnio jego płytę. Jak widać ta relacja trwa w najlepsze.

Przez lata Posty pokazał się jako artysta, który łączy wyczucie rapowej i trapowej konwencji, naturalny popowy nerw oraz rockowe korzenie. Ten amalgamat przekłada się na uniwersalne niemal przymioty, które pociągają za sobą gigantyczną popularność i imponujące wyniki sprzedażowe. Warto przypomnieć: ponad 19 milionów sprzedanych płyt na całym świecie oraz pozycja w top 10 najchętniej słuchanych artystów w sieci. Bo muzyka Posta jest w stanie trafić niemal do każdego. On z kolei, dzięki szerokiemu wachlarzowi zdolności, jest w stanie zrobić niemal cokolwiek. Nic dziwnego, że został ambasadorem ćwierćwiecza debiutu Pokémonów; zagrał też wirtualny koncert w towarzystwie Pikachu i innych sympatycznych stworków.

Pandemiczne warunki wykorzystał z kolei ku pokrzepieniu serc swoich fanów za pomocą – nadawanego na żywo – setu złożonego wyłącznie z piosenek Nirvany. Przywdział w tym celu sukienkę, a za garami posadził ambasadora rockowego i rapowego crossoveru – Travisa Barkera. Rok wcześniej także uśmiechnął się do gitarowej publiki, występując na rozdaniu Grammy razem ze wspomnianymi RHCP. A na wydanym kilka miesięcy później Hollywood Bleeding umieścił numer, w którym pojawiają się Travis Scott i… Ozzy Osbourne. Wszystkie te ruchy wykazują, że Malone może zwyczajnie zrobić wszystko na co ma ochotę; ma niemal powszechne zaufanie branży muzycznej. Ostatecznym potwierdzeniem tego faktu jest utwór Love/Hate Letter to Alcohol z Twelve Carat Toothache. Austin zaangażował w jego powstawanie Robina Pecknolda, czyli lidera Fleet Foxes – folkowego barda, który mimo uwielbienia ze strony krytyki jest jednak stuprocentowym reprezentantem alternatywy. Pecknold, jako członek kilkuosobowego chóry, wystąpił razem z Postem na scenie Saturday Night Live przy okazji premiery tego zaskakującego (i przy okazji bardzo fajnego) kolabu.

Twelve Carat Toothache to zarówno w teorii, jak i w praktyce zwycięski pochód Post Malone’a. Album popowy, pełen czułych momentów, ale także murowanych hitów; zbudowany na niebywałej muzykalności, która stanowi klucz do łączenia wszelkich prądów i burzenia międzygatunkowych murów. Takiej pozycji w show-biznesie wypada pozazdrościć, a on przecież wciąż – metrykalnie i nie tylko – może mieć sporo do powiedzenia.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
W muzycznym świecie szuka ciekawych dźwięków, ale też wyróżniających się idei – niezależnie od gatunku. Bo najważniejszy jest dla niego ludzki aspekt sztuki. Zajmuje się także kulturą internetu i zajawkami, które można określić jako nerdowskie. Wcześniej jego teksty publikowały m.in. „Aktivist”, „K Mag”, Poptown czy „Art & Business”.
Komentarze 0