„My, Polacy, lubimy kryminały, bo zawsze mamy w szafie jakiegoś trupa”

Zobacz również:„Krew”: Polacy zrobili serial w duchu skandynawskich kryminałów
Krew
fot. Aleksandra Mecwaldowska

„Krew”, jeden z najbardziej klimatycznych polskich seriali ostatnich lat, powrócił z drugim sezonem. Przepytaliśmy aktorów, Vanessę Aleksander i Piotra Głowackiego, o to, jak przeszczepić skandynawski vibe do polskiej produkcji, którą możecie już oglądać w Polsat

Krótkie streszczenie Krwi? Pierwszy sezon zaczynał się od śmierci. Gdy umiera Maria, kobieta w średnim wieku, do rodzinnej miejscowości powraca jej córka Laura. Chce wyjaśnić zagadkę tajemniczego odejścia matki, po czym odkrywa, że kluczem do niej jest jej własna historia rodzinna. Małe miasteczko i mała społeczność, gdzie swoje sprawy trzeba trzymać za zasłoniętymi firankami – to jedno. Drugie – niezabliźnione rany z przeszłości, które lubią otworzyć się w najgorszym momencie. Tak pisaliśmy o produkcji, którą możecie oglądać w Polsat Box GO w tekście – opisie tego, jak zrobić serialowy miks Skandynawii, Irlandii i Polski, bo to pomiędzy nimi jest kulturowo rozpostarta Krew. Teraz oddajmy głos jego aktorom. W rolę Laury wciela się Vanessa Aleksander, zaś Piotr Głowacki gra lokalnego komisarza policji.

Vanessa Aleksander

O bohaterce:

Laura to kobieta obciążona i traumami rodzinnymi, i zaburzeniami, z którymi się mierzy. Jak dostałam tę rolę, to ucieszyłam się, bo nigdy przedtem nie grałam dziewczyny z problemami uzależnieniowymi, zaburzeniami lękowymi, depresyjnymi. Sam proces budowy postaci był bardzo atrakcyjny.

Na pewno wiele osób może się z nią zidentyfikować, głównie przez ten powrót z wielkiego miasta do rodzinnej miejscowości. Ale u niej ważne jest też trudne dzieciństwo. Ona nie miała nadziei, że coś się w jej życiu zmieni, dlatego chciała uciec z miejsca, gdzie ta trauma się zaczęła. W drugim sezonie widać u niej zmianę. Zresztą – ona musiała coś w sobie zmienić. To mogło zadziałać albo jak katalizator, albo gilotyna, ale ten krok był konieczny.

Vanessa Aleksander
fot. Aleksandra Mecwaldowska

O serialu:

„Krew” to hybryda kryminału i dramatu rodzinnego. Serial ma skandynawski klimat, ale czuć w nim też Irlandię. Jest mroczno, ciemno, ślisko… Mam wspomnienia, że to był trudny plan, taki, jak my go widzimy na ekranie; udało nam się uzyskać w gotowej wersji ten klimat, który czuliśmy podczas kręcenia. Ten irlandzki oryginał był stawiany jako referencja. Pamiętam, że oglądaliśmy go wszyscy razem, jak w kinie.

O skandynawskich kryminałach:

Szczerze? Nie miałam zajawki na skandynawskie kryminały, chociaż widziałam kiedyś „Most nad Sundem”. Od czasów pandemii mam dużą trudność z oglądaniem rzeczy, które są na dłuższą metę stresujące. Kiedyś tego unikałam, a teraz dużo chętniej wybieram stricte rozrywkę. Nie wiem, czy to przez stany lękowe, jakie miałam w pandemii, ale pochylam się nad rzeczami, które są jasne, pełne oddechu.

Piotr Głowacki

O bohaterze:

Ta relacja jest rodzinna – moja postać kontra cała miejscowość. Tam wszyscy są połączeni w ramach tych bohaterów, którzy są na ekranie. Dla mnie ciekawe było zwłaszcza to bycie blisko oryginału, irlandzkiej wersji. Posiadanie wzoru wizualnego, aktorskiego, dialogowanie z tym. Sama obecność serialowego pierwowzoru zadawała pytania – co przenosimy, na ile zmieniamy rzeczywistość, jak chcemy, żeby się spolszczyła, a jak nie, bo tu się przenosi inny rodzaj wrażliwości.

Poza tym między pierwszym a drugim sezonem mój bohater zwyczajnie upewnił się w sobie, podniosło się jego poczucie wartości. Znikł ktoś, kto był jego przeciwnikiem.

Krew
fot. Aleksandra Mecwaldowska

O psychologicznych kryminałach:

Lubię, nawet bardzo. W Polsce są popularne, to widać po sprzedaży książek, po tym, jakie pomysły są akceptowane wśród producentów. Ale to emanacja naszej podświadomości. Myślę, że my, Polacy dalej mamy w szafie jakiegoś trupa. On nie jest kryminalny, ale pod przykrywką kryminału usiłujemy odpowiedzieć na pytania o to, co nieodkryte, nieujawnione.

Kryminał psychologiczny mówi o tym, że w sferze psychiki mamy jakąś podwójność, nieujawnione miejsca. Gramy w gry, bo chcemy rozładować agresję, której nie ujawnimy w realu. Tak samo w kryminale – szukamy tam sprawiedliwości, bo często czujemy, że nie znajdujemy jej w rzeczywistym życiu.

O tym, jak odnalazł się w tym gatunku jako aktor:

To ciekawy gatunek dla aktora. O ile komedii mamy świadomość, że po tym konkretnym słowie ludzie maja się zaśmiać, o tyle w kryminale jest jeszcze element zagadki, łamigłówki, którą należy się bawić.

Ale zawsze ciekawie ogląda się gotowy film albo serial, przy którym się pracowało, już jako widz. Montaż dokonuje się poza naszą świadomością i nigdy na planie nie wiemy, jak to będzie finalnie wyglądać. Czasem widzisz na ekranie coś, co było przed słowem „akcja”, bo akurat montażyście coś lepiej pasowało.

Sponsorem tekstu jest Polsat Box GO

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.