Najbardziej zaawansowana technologicznie liga świata. Jak Bundesliga napędza zmiany w piłce

Zobacz również:Piłkarz z własną podobizną na plecach. Leroy Sane — nowa ekstrawagancja Bayernu
FC Schalke 04 v 1. FC Nuernberg - Bundesliga
Fot. Lukas Schulze/Bundesliga/DFL via Getty Images

Niemcy mieli swoje afery sędziowskie i podatkowe. Były tu też zapaści finansowe Schalke albo Borussii. Z chuliganami też nie zawsze było różowo, ale jeśli gdzieś w piłce słońce świeci jaśniej, to jest to Bundesliga. Żadna inna liga nie inwestuje tyle w technologie. Niemcy już dawno zrozumieli, że tylko na tym polu mogą wyprzedzić Anglię i Hiszpanię, a potem z dumą pozycjonować się jako najbardziej zaawansowana technologicznie liga świata.

Najwyższa frekwencja w Europie – 43 tysiące ludzi. Najniższe bilety spośród topowych lig. Wysoki poziom kobiet na trybunach – aż 27 procent. Bundesliga pęka z dumy, gdy co jakiś czas pokazuje, jaką drogę przebyła i gdzie jest dzisiaj. Już lata temu przestała zamiatać problemy pod dywan: ustanowiła rygorystyczny system licencyjny, a potem przez lata wbijała do głów finansowe zachęty do szkolenia młodzieży. Dzisiaj zbiera owoce, czternasty rok z rzędu notując wzrost dochodów, pozycjonując się jako liga, która dobrze wie, czego potrzebuje współczesny fan. Oni już dawno pojęli, że niemiecki nie jest tak globalnym językiem jak hiszpański i angielski. Że docelowo nigdy nie zdobędą takiej bazy kibiców jak ich dwaj gigantyczni konkurenci. Ale to, co może zrobić różnicę, to technologia. I tutaj chcą być pierwsi.

1
1. Pierwsza transmisja piłki w formacie 9:16

Christian Seifert, CEO Bundesligi, niecały rok temu na konferencji hub.berlin z wielką fascynacją prezentował wykresy, jak zmienia się w dzisiejszych czasach konsumowanie piłki. Podczas gdy sprzedaż telewizorów w Niemczech od lat kręci się w okolicach 8 mln rocznie, tak krzywa smartfonów w 2018 roku pierwszy raz przekroczyła 30 mln i ani myśli spadać. Ludzie masowo oglądają futbol na telefonach, a Bundesliga jako pierwsza próbuje się do nich dostosować. Jesienią podczas meczu Wolfsburga z Werderem, dzięki pięciu dodatkowym kamerom, sygnał meczu został wyprodukowany w formacie 9:16. – Zauważyliśmy, że w social mediach pionowe filmy są lepiej odbierane niż te w orientacji poziomej – mówił Andreas Heyden z DFL.

2
2. Fan Experience

Bundesliga od dawna puszcza w świat hasło „football as it’s meant to be”, czyli piłka taka jaka powinna być. Stojąca frontem do kibica, dbające o jego potrzeby i pytająca: co jeszcze możemy dla ciebie zrobić? Schalke np. wprowadziło własną walutę. Można nią płacić za stadionowe napoje i przekąski. Nie trzeba mieć nawet portfela. Wystarczy oficjalna koszulka klubu i chip, który jest na rękawie. Z kolei Hertha z fanami komunikuje się za pomocą Messengera. Sztuczna inteligencja pyta, czego potrzebujesz. Jeśli padnie słowo bilet, to automatycznie uruchamiana jest procedura zakupu, która trwa mniej niż dwie minuty. Ma też Bundesliga swoje archiwum cyfrowe, dające kibicom dostęp do 33 tys. meczów i 150 tys. innych treści video. Jako pierwsza w listopadzie testowała na stadionie Wolfsburga technologię 5G. Te wszystkie działania sprawiają, że czternasty rok z rzędu niemiecka liga notuje wzrost przychodów. – Niektórzy mówią o nas, że jesteśmy ligą rozwojową. Mamy na to uczulenie. Bo wielu ludzi słysząc słowo „rozwojowy” klasyfikują nas jako gorszych. A my nie czujemy się gorsi. Nie mamy żadnych kompleksów w stosunku do Premier League – mówił niedawno Rouven Schroder, dyrektor sportowy Mainz.

3
3. Pionierzy telewizyjni

Pierwsi już w 2006 roku powołali własną firmę produkcyjną. Od razu pokazali światu mecze w HD i tzw. spider cam. Za moment umieszczali już kamery chipowe w bramce i inne cuda, dzięki którym cała Europa stopniowo podwyższała standard transmisji telewizyjnej. Przykładowo w 2012 roku Niemcy wpadli na pomysł, by dawać klubom tzw. kamerę taktyczną obejmującą całe boisko – tak, by trenerzy dostali jeszcze lepszy materiał do analizy. Właściwie  we wszystko, co znamy – od kamery Hawk-Eye do VAR-u – zamieszani byli od początku. I cały czas prą do przodu. W 2016 roku wpletli w transmisje elementy rzeczywistości rozszerzonej, w 2018 jako pierwsi umieścili np. kamerę w maszcie chorągiewki bocznej, by dać widzom jeszcze inną perspektywę śledzenia zdarzeń. Na Facebooku też przecierali szlak, dając ludziom możliwość oglądania meczów w miejscu, które scrollują po przebudzeniu, w pracy i zanim pójdą spać.

4
4. Współpraca z Amazonem i zaawansowane dane od ręki

Bundesliga widziała siłę danych dużo wcześniej, zanim dostrzegły ją inne ligi. Ma nawet podległy mu podmiot, czyli Sportec, który przechowuje każdą informację od początku powstania ligi w 1963 roku. W styczniu Niemcy poszli krok dalej – podpisali umowę z Amazon Web Services, który będzie pracował nad dostarczaniem zaawansowanych statystyk w czasie rzeczywistym. Kibic już w trakcie meczu dostanie na smartfonie setki szczegółów, które mają urozmaicić mu grę. Uczenie maszynowe AWS będzie nawet prognozować akcje i wyliczać prawdopodobieństwo strzelenia gola. To działa już w NFL. Next Gen Stats pod kątem opakowania statystycznego zostawił piłkę daleko w tyle. Bundesliga jako pierwsza wysyła sygnał, że chce ten dystans zmniejszyć. I znowu będzie pierwsza.

5
5. Hoffenheim i technologiczne cuda

Sztuczny twór bez tradycji, który przez lata wytworzył wokół siebie specyficzną otoczkę. Taka jest narracja wokół Hoffenheim. Ale to w małej badeńskiej wiosce wytycza się technologiczny szlak, którym prędzej czy później będzie musiała pójść reszta. Od lat mówi się o wielkim telebimie w ośrodku w Zuzenhausen służącym do bieżącej analizy treningowej. Albo o systemie Helix poprawiającym u piłkarzy czas reakcji i widzenie peryferyjne. Niedawno do tego dołożono SAP Interactive Data Space – nowoczesne pomieszczenie, gdzie przy każdym krześle umieszczony jest ekran dotykowy, a siedmiometrowy monitor prezentuje wszystkie dane zbierane przez klub.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Żebrak pięknej gry, pożeracz treści, uwielbiający zaglądać tam, gdzie inni nie potrafią, albo im się nie chce. Futbol polski, angielski, francuski. Piszę, bo lubię. Autor reportaży w Canal+.