Status weterana w amerykańskim hip-hopie to błogosławieństwo lub klątwa - w zależności od tego, jak raperzy pokierowali swoją karierą, mogą cieszyć się dozgonną wdzięcznością i uwagą fanów, bądź powoli odchodzić w zapomnienie, podkreślone bookingami wyłącznie na europejskich festiwalach dla fullcapowców.
Na każdego Jay’a-Z przypada 10 Jeru the Damaja, co nie jest oczywiście oceną ich wartości artystycznej, ale smutnymi realiami bezwzględnej walki o słuchacza. Weterani wciąż wydają albumy, a najświeższy pochodzi od jednej z największych legend Nowego Jorku - Nasa. Jak radzą sobie weterani w realiach, które wyraźnie preferują młode gwiazdki?
Sprawdzamy na przykładach, zadając sobie pytanie o sensowność tych projektów.