Wychował się na Pezecie. Nazywają go „nowym Smarkim”. Vkie wszedł na szczyt w starym stylu

Zobacz również:TOP 10 najlepszych polskich albumów pierwszego kwartału 2023 roku
maxresdefault.jpg
fot. VKIE - 120 WERSÓW ŻEBY ZAJE*AĆ CO WASZE

Nieprzypadkowo w pierwszy od dawna beef na naszej scenie zamieszany jest Vkie, czyli raper, którego od zawsze cechuje mocno newschoolowe brzmienie w połączeniu z core’owo hip-hopowym podejściem.

Konflikty słowne przestały się raperom opłacać, dlatego mieliśmy długą przerwę od klasycznych konfliktów na polskiej scenie. Żeby się to zmieniło, do gry musieli wejść undergroundowcy – Wnyk oraz Vkie. Szczególnie obecność tego drugiego nie powinna nikogo dziwić. Reprezentant Śląska od początku łączy świeże brzmienie ze staroszkolnymi zasadami. Mówi, co chce, nie kalkuluje, follow-upuje klasyki, a w kawałkach podkreśla wagę przekazu.

Beef

Troszkę się wywodzę z podejścia trueschoolowego. Wychowywałem się na Pezet/Noon, Ostrym, trochę na Brudnych Sercach, 52 Dębiec i tak dalej – mówił w rozmowie z RapNews – urodzony w 2000 roku – Vkie. Mimo że staram się, żeby to było świeże brzmieniowo, lirycznie ma być na najwyższym poziomie.

Potwierdzenia jego słów nie trzeba daleko szukać. Punchline’y, przekaz i bezkompromisowość to nieodłączny element każdej z jego płyt. Nie boi się na nich również zaczepiać innych raperów. Na – wydanym kilka miesięcy temu – #VKIEszn dostało się Kubanowi: Typek miał wrócić z impetem, a cały swój powrót opiera na featach. Jak rzuciłbym takim pomysłem Tetowi, no to by się kurwa ze śmiechu poryczał. Z kolei w ostatnim singlu zdissował Wnyka: Twój skład to węże jak były ziom, co robi bounce.

120 wersów żeby zaje*ać co wasze rozpętało małą wojenkę w podziemiu. Wnyk nagrał diss Epitafium, a Vkie momentalnie odpowiedział mu utworem Do zobaczenia Maciej. Cała ta wymiana przypomniała o czasach, kiedy beefy były naturalną częścią tego gatunku muzycznego; czasach, do których Vkie, o dziwo, dosyć często nawiązuje.

Inspiracja starą szkołą

Jestem wielkim fanem Pezeta i jego płyt: „Muzyki Poważnej”, „Muzyki Klasycznej”… Jego muza nauczyła mnie, że w rapie trzeba być bezpośrednim. Nie ma tutaj miejsca na maski, na kreowanie postaci. W każdej linijce masz być sto procent sobą. Wydaje mi się, że ja jestem sto procent sobą – opowiadał w wywiadzie z portalem rapowo. OK – niektóre teksty o dziewczynach czy dragach są przekoloryzowane, ale gdy mówię o rzeczach osobistych i intymnych, to mówię tylko i wyłącznie prawdę – dodał w rozmowie z Gazetą Wyborczą.

Inspirację Pezetem widać jednak nie tylko myśleniu o rapie, ale też w poszczególnych kawałkach. Już w 2019 roku w Copycat Vkie nawijał: Tu na głośniku bez zmian, leci Uno potem Pezet. Mam siłę, by rozjebać was i niedługo twój świat rozjebie. Wzmianka o ursynowskim weteranie pojawiła się też w hicie Nie miej pretensji z Maciasem, który przebił na YouTube trzy miliony wyświetleń. A także na EP-ce Brak Kontroli: Paranoi w kurwę w głowie mam, tak jak młody Pezet.

Follow-upów do klasyki jest u niego więcej. Na wspomnianych już 120 wersach żeby zaje*ać co wasze Vkie przypomina o wydanym w 2010 roku underowym projekcie BonSoul: Piję więcej niż Bonson, a lepiej się witać. Z kolei na odrzucie Zamknij Pizdę, opublikowanym na kanale mlodego rafiego, nawija: Nie masz dwóch koła na koncie, dlaczego piszesz o feat? Ja to chodnikowy wilk, chciałbym stąd pozdrowić Bisza.

Liczę na Vkiego

Nie wydaje się, żeby w tym wszystkim Vkie choć przez moment zabiegał o uznanie weteranów. Nie znajdziemy w jego dyskografii współpracy z żadnym z nich. Poza Pezetem – publicznie nikogo nie propsował. Na łamach Gazety Wyborczej nawet podkreślał, że nie wskaże konkretnego artysty, który stanowiłby dla niego wzór. Mimo tego cieszy się dużym szacunkiem starej szkoły.

To właśnie jego wskazał Paluch, gdy jeden z fanów zapytał go o młodych raperów, którym kibicuje. Pozytywnie o Vkim wypowiadał się również Słoń, który w rozmowie z newonce przyznał, że chciałby z nim kiedyś nagrać: Fajne rzeczy generalnie robi. Vkie potrafi, kurwa, nawinąć fajną rzecz w chuj. Robi fajny kurwa hardcore; te rozkminy narko-alko miejskie. To jest kot – tłumaczył. I ogólnie pochwalił reprezentantów tego tzw. undergroundu: To, co oni robią z wokalami; to, co umieją wykręcić z efektów, jest na serio fajne.

Na tablicach SMI

Mocno hip-hopowym można również określić lokalny sznyt Vkiego, który na każdym kroku przypomina, skąd pochodzi. To w czasach globalizacji nie jest wcale takie oczywiste. Wielu raperów przestała przywiązywać wagę do tego, gdzie powstaje ich muzyka. Tymczasem on na ostatniej płycie mocno to podkreślał chociażby w kawałku Co się zmieniło: Z familokami jestem obeznany, ja to dumny silesianin.

Na trackliście znajdziemy też tytuł Viva Silesia, Viva Polonia, gdzie padają szczere wersy: Od chuja kondomów, ale i tak jestem lokals. A niejako wizytówką i jednym z najbardziej prywatnych utworów jest SMI, którego tytuł wziął się od tablicy rejestracyjnej w powiecie mikołowskim, gdzie leżą Łaziska Górne – rodzinne miasto Vkiego.

Wynoszę Śląsk na szczyt, bo cały rejon tu kurwa zamula – opowiadał w Nie tracę głowy. I gdy spytaliśmy go o tę linijkę, odpowiedział: Duży przestój był na Śląsku, ale teraz się to zmienia.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Jędrzej, choć częściej występuje jako Jj. Najlepiej opisuje go hasło: londyński sound, warszawski vibe. W Drugim Śniadaniu regularnie miesza polskie brzmienia z tym, co dzieje się na Wyspach, dorzucając również utwory z amerykańskiej nowej szkoły. Afrowave, drill, trap - słyszymy się!
Komentarze 0