To oni dystrybuują pięciu ostatnich zwycięzców Złotej Palmy w Cannes. A przecież sami nie uważają się za dystrybutorów.
Wolimy myśleć, że jesteśmy kreatywnymi partnerami dla twórców – podkreśla w rozmowie z magazynem Deadline Tom Quinn, CEO Neon. Kolejny, obok twórców A24, Daniela Katza, Davida Fenkela i Johna Hodgesa, branżowy marzyciel; człowiek, który przed Excela stawia własną intuicję. Nie robi tego po to, żeby się sprzedało. Ale jakoś tak zwykle wychodzi, że jednak się sprzedaje.
Młodsi bracia A24?
Skojarzenia z A24 są nieuniknione. I oni, i Neon rzucili rękawicę wielkim firmom dystrybucyjnym i produkcyjnym. Pokazali, że kino autorskie ma się dzisiaj znakomicie, trzeba tylko je dobrze wypromować. Ich Parasite niemal dostało się do 30-tki globalnego box office’u 2019 roku, nieznacznie przegrywając z szóstą częścią Terminatora, a mówimy tu nie o blockbusterze, a południowokoreańskim dramacie społecznym. Który zresztą zdominował oscarową ceremonię w roku 2020. W trójkącie i Anatomia upadku to jedne z najważniejszych tytułów europejskiego kina ostatnich lat. Palm Springs cieszyło się dużą popularnością podczas czasowych, pandemicznych odwilży w światowych kinach. Do tej pory ich logo widnieje przy blisko setce filmów, z których – jesteśmy pewni – znacie większość.
Ale o ile A24 weszli mocno w tryb autopromocji, sprawiając, że ludzie zakodowali sobie w podświadomości pozytywny snobizm chodzenia na ich rzeczy, o tyle Neon jako marka woli pozostać w cieniu. Renomę mają robić filmy, nie otoczka wokół przedsiębiorstwa. Za to w branży rozpychają się łokciami, idą na żywioł. Zaczęli w 2017 roku (pięć lat po A24) i tylko do końca poprzedniej dekady działali przy równo trzydziestu produkcjach. A kiedy wybuchła pandemia, tylko zwiększyli obroty, czując, że czasy, w których świat kina zastygł, to najlepszy moment do negocjacji.
Kino dla zetek i millenialsów
Kupują prawa do dystrybucji głównie odważnych, wymykających się gatunkom filmów, ale z komercyjnym potencjałem. Nie boją się inwestować w tytuły kontrowersyjne, bo wiedzą, że kinomani w wieku 20-30 lat potrzebują jazdy po bandzie. Za Julie Ducournau, reżyserką nagrodzonego Złotą Palmą w Cannes Titane, Tom Quinn chodził już na etapie powstawania scenariusza. Zobaczyłem w niej kogoś, kto przeniesie kino w inny wymiar. Czekałem na taki film od 20 lat – powiedział później Quinn. Neon dystrybuowali też filmy zarówno taty Cronenberga (Zbrodnie przyszłości), jak i syna (Possessor). Wyczuli frekwencyjny potencjał Anatomii upadku oraz W trójkącie – oba te filmy zarobiły w kinach po trzydzieści parę milionów dolarów, kilkukrotnie zwracając budżety produkcji. I mocno postawili na autorskie dokumenty. Akurat w tym przypadku mniej dla zarobku, bardziej dla prestiżu. Lista nagród i nominacji, jakimi obsypano Krainę miodu, Bliskich nieznajomych, Przeżyć oraz Całe to piękno i krew liczy blisko sto wyróżnień.
Quinn publicznie przyznał, że inwestuje w filmy dla zetek i millenialsów, którzy lubią dokumenty, filmy prowokujące i nie boli ich, że ktoś mówi do nich z ekranu w języku innym niż angielski. To ostatnie jest często barierą nie do przeskoczenia dla amerykańskich widzów. Ale jednak się udaje.
Chociaż ich najnowszy hit jest anglojęzyczny – Anora Seana Bakera to pierwsza amerykańska Złota Palma od 2011 roku i Drzewa życia Terence’a Malicka. Komediodramat o związku tancerki erotycznej i syna rosyjskiego oligarchy autorstwa najważniejszego obecnie twórcy Indie (przed Anorą Baker nakręcił m.in. Red Rocket oraz The Florida Project) spełnia kryteria idealnego filmu dystrybuowanego przez Neon. Ma zasypać dziurę pomiędzy arthouse’em a kinem masowym, być jednocześnie atrakcyjnym, mądrym i autorskim. Tu mogą posypać się Oscary, bo Amerykańska Akademia Filmowa w ostatnich latach preferuje dokładnie takie kino, robiąc wyjątek dla Oppenheimera. Definicja film oscarowy uległa przeobrażeniu. Jeszcze kilkanaście lat temu odsyłała do widowiska pokroju Gladiatora, dzisiaj oznacza kino skromniejsze, ale z potencjałem na niespodziewany sukces. Dokładnie takie, w jakim specjalizuje się Neon.
Zobacz także:
13 najlepszych filmów od A24 (RANKING)
Jazda bez trzymanki z „Titane”: na tym filmie widzowie mdleją
Komentarze 0