Telewizyjny tort został już częściowo zjedzony, ale do stołu dopchał się właśnie kolejny uczestnik z wyraźnym apetytem na solidną porcję. Ma konkretne narzędzia - w sensie sztućce - i spore możliwości, więc jest z kim powalczyć.
W zasadzie nie dziwi nas to, że Apple planuje ekspansję na rynek telewizyjny - bylibyśmy zaskoczeni, gdyby tak silnie stawiająca na innowacje marka przespała ten trend. Ciekawe jest za to, w jaki sposób to zrobi. New York Times donosi, że sporo wydarzy się od początku przyszłego roku. Wiadomo, że Apple przeznaczy miliard (!) dolarów rocznie na autorskie treści. Branża spekuluje, że możliwości są dwie: albo firma stworzy platformę na wzór Netflixa, albo będzie rozpowszechniać swoje produkcje za darmo, ale tylko dla użytkowników ich produktów, na przykład dodając je do kolejnych modeli smartfonów czy komputerów, licząc na to, że będą one mocnym wabikiem dla niezdecydowanych.
Czy to wypali? Przy takim budżecie mogą sobie pozwolić nawet na kilka wtop, ale jesteśmy dziwnie przekonani, że serwisy streamingowe za chwilę zyskają potężnego rywala. Zresztą już same zapowiedzi, które przewijają się przez internet budzą podziw; w telewizji Apple ma być wyświetlany m.in. serial Niesamowite historie autorstwa Stevena Spielberga, nowy film M. Nighta Shyamalana czy serial opowiadający o prowadzących poranne talk show z Jennifer Aniston i Reese Witherspoon w rolach głównych. Ponadto firma z Cupertino jeszcze w 2017 zatrudniła dwóch dotychczasowych szefów Sony Pictures Television, Zacka van Amburga i Jamiego Erlichta, którzy będą odpowiadać za autorskie treści.
A co za tym idzie, konkurencja też weźmie się w garść i zrobi wszystko, by ich oferta była ciekawsza i tańsza. Na wszystkim zyskamy my i to jest bardzo OK.