Nie znacie Judda Apatowa? Nie szkodzi, bo i tak płakaliście ze śmiechu na jego filmach

Zobacz również:„Jackass” powraca! Pierwszy trailer nowego filmu to czyste szaleństwo
An Academy Salute to Oscar-Winning Filmmaker Hal Ashby
fot. GettyImages

Ten człowiek dał światu 40-letniego prawiczka i Wpadkę, zrobił z Setha Rogena króla humoru, a teraz łączy siły z Netfliksem, kręcąc pierwszy film dla tej platformy. Tymczasem wielu wciąż nie kojarzy go z nazwiska, bo to ten przypadek twórcy, którego filmy są bardziej kojarzone niż on sam.

Bez cienia wątpliwości – Judd Apatow zrewolucjonizował komedię. Był pierwszym, który na taką skalę połączył studencki, sprośny żart z autentycznie czułym podejściem do swoich bohaterów. Nic, tylko przytulić tych wszystkich masturbujących się przegrywów, którzy pojawiali się w jego filmach.

Lamusy jak my

Zresztą Apatow był jednym z tych, którzy rozkuli postać losera z okowów wstydu. Jeszcze w latach 90. w popkulturze dominowali przedstawiciele Generacji X, którym generalnie praktycznie zawsze wychodziło. Nawet tym, którzy jak w biblii pokolenia, książce Generacja X Douglasa Couplanda, ostentacyjnie rzucali korpopracę i zatrudniali się w fast foodach – robili to, bo tak chcieli. Dominująca wówczas neoliberalna narracja winiła za niepowodzenia nie system, a tych, którym nie wyszło; jeśli nie masz dobrej pracy i udanego związku, to wina jest w tobie, a nie w tym, że być może miałeś inny start niż bogatsi koledzy i koleżanki.

Zanim wypchnięci poza przestrzeń fajności odnaleźli swoją bezpieczną przystań w sieci, zanim na przełomie pierwszej i drugiej dekady XXI wieku popkultura zrehabilitowała geeków i przegrywów, wyprowadzając ich na pierwszy plan, przed szereg tych, którym się udało, Judd Apatow postanowił zrobić z nich bohaterów własnych filmów. W 40-letnim prawiczku sympatyczny Andy, pracownik supermarketu, ukrywa przed kolegami z pracy to, że pomimo czterech dekad na karku jeszcze nigdy nie uprawiał seksu. Gdyby reżyserski debiut Apatowa powstał pod koniec lat 90., w erze popularności komedii spod znaku American Pie, Andy prawdopodobnie wpadałby w mnóstwo zawstydzających sytuacji, z biegiem czasu z przegrywa zamieniając się w regularnego brosa, który pod koniec filmu, ku uciesze kolegów, szczytuje w najseksowniejszej koleżance z pracy, a wszystko to w rytm muzyki Good Charlotte albo Sum 41. Za daleko? No nie – tak wtedy wyglądało mainstreamowe kino komediowe.

Narodziny gwiazdy

A to gatunek, który Judd Apatow czuł od dziecka. I żeby go lepiej zrozumieć, postanowił porozmawiać z jego najważniejszymi postaciami. Jako piętnastoletni uczeń liceum zatrudnił się w szkolnym radiu, pożyczył profesjonalny dyktafon i skontaktował się z kilkudziesięcioma topowymi wówczas komikami, prosząc ich o wywiady, w których odsłoniliby tajniki swojego warsztatu. Często żartuję, że próbowałem wymyślić podcast na początku lat 80. – wspominał w rozmowie z New Yorkerem. Zgodzili się praktycznie wszyscy – młody Apatow jeździł więc na wywiady w przerwach pomiędzy nauką i... zmywaniem naczyń w jednym z komediowych klubów na Long Island. W jego przypadku parcie na to, by dostać się do branży od kuchni było dosłowne. Komedię kochał tak, że zdarzyło mu się nawet napisać pracę semestralną na temat braci Marx... do szuflady, pomimo tego, że nikt mu jej nie zadał. Ale podłoże tej miłości było dość ponure; przyszły reżyser ciężko przeżył rozwód rodziców, więc uciekał w humor, żeby znaleźć cokolwiek pozytywnego, co przebije się przez otaczający go mrok.

Po przeprowadzce do Los Angeles, podjęciu studiów scenariopisarskich, aktywności na lokalnej scenie standupowej i łapaniu coraz bardziej prestiżowych zajęć (w wieku 23 lat był jedną z osób odpowiedzialnych za scenariusz ceremonii wręczenia nagród Grammy) załapał się do telewizji. Tworzył programy z udziałem komiczek i komików – wśród nich znajdował się będący wówczas na fali popularności Jim Carrey. Pisał scenariusze popularnego The Larry Sanders Show, za które zgarnął sześć nagród Emmy, czyli tzw. telewizyjnych Oscarów. Był wreszcie niewymienianym w napisach końcowych koordynatorem scenariuszy. Przy tej pracy los znów zetknął go z Jimem Carreyem, na planach filmów Telemaniak oraz Kłamca, kłamca.

image.jpeg
fot. kadr z serialu „Freaks and Geeks”

Ale jego pierwszym samodzielnym projektem był emitowany na przełomie wieków Freaks and Geeks. Niby kolejna szkolna komedia o zabawnych nastolatkach, a zawierająca sporo elementów poważnych, nierozerwalnie związanych z trudami dorastania, choć oczywiście ujętych w żartobliwej formie. NBC wyłożyła pieniądze na serial, który Apatow produkował, pisał i reżyserował... by zdjąć go już po roku.

Okazało się, że ówczesny widz nie był jeszcze gotowy na ten rodzaj słodko-gorzkiej komedii, który za parę lat miał stać się znakiem nie tylko Judda Apatowa, ale i innych twórców, z Louisem C.K. na czele.

To jednak Freaks and Geeks stali się pierwszym ważnym tytułem dla ludzi, którzy za moment mieli rozdawać karty w branży: Jasona Segela, Jamesa Franco czy Setha Rogena. Oraz, oczywiście, samego Apatowa. Który po komercyjnym sukcesie wziął się za przesyconą wręcz nawiązaniami do popkultury serię Undeclared, tym razem o geekach z koledżu. I znów zdjęto mu tytuł po jednym sezonie.

Jeśli robić komedie, to 20 lat temu

Ale to były lata, w których filmy i seriale komediowe jednocześnie i cieszyły się szaloną popularnością, i szukały swojego miejsca na showbusinessowej mapie. Faktycznie, dominowały sprośne odmiany high-schoolowych historii i buddy movies, natomiast początek XXI wieku to także czas, w którym mentor twórców kina niezależnego, Richard Linklater, poszedł w mainstream i zrobił gwiazdę z Jacka Blacka, umieszczając go w Szkole Rocka, późniejszy twórca Jokera, Todd Philips, wpłynął do branży swoim Old School (w obsadzie cieszący się wówczas coraz większą popularnością Will Ferrell i Luke Wilson), a telewizję podbijali wariaci z Jackass. Były też produkcje z nieśmiertelnym Adamem Sandlerem, który ani myślał schodzić z topki najbardziej kasowych aktorów Hollywood. Trend ewidentnie buzował, trzeba było tylko znaleźć sobie w nim niszę. Z czego Judd Apatow skwapliwie skorzystał.

carrell.jpg
fot. kadr z filmu „40-letni prawiczek”

I rozbawił świat 40-letnim prawiczkiem, który nie byłby tym samym, gdyby nie udział Steve'a Carella, Apatow zobaczył go w The Daily Show i był pod wrażeniem jego, jakby to ująć, osobliwego enturażu, nie do końca korespondującego z komediowym rysem. Ten facet przypomina seryjnego mordercę! – miał krzyknąć dyrektor produkującego 40-letniego prawiczka Universalu. I bardzo dobrze, bo reżyserowi chodziło właśnie o kogoś, kto zostaje poddawany ocenie już za sam wygląd i zachowanie. Jeżdżący na rowerze do pracy 40-letni Andy faktycznie sprawia wrażenie człowieka, który w domowym zaciszu oddaje się jakiemuś bardzo niepokojącemu hobby. Tymczasem to bohater, który po prostu desperacko pragnął miłości i akceptacji. Apatow świetnie zbalansował dramat i komedię, stawiając na drodze tytułowego prawiczka Trish, samotną matkę po przejściach. Pasujemy do siebie, jesteśmy świetnie dobrani pod względem traum – tak za Woodym Allenem mogliby powtórzyć Andy i Trish. Bo żarty z seksu to jedno, ale na drugim planie czyhał autentyczny lęk o to, czy aby nie grozi nam spędzenie starości w pojedynkę.

Ten uczuciowy background towarzyszy wszystkim następnym produkcjom Judda Apatowa.

Wspaniała Wpadka, której bohaterowie po spędzeniu upojnej nocy dowiadują się, że zostaną rodzicami, choć przecież przedtem się nie znali i kompletnie do siebie nie pasują, to nic innego jak obrazek lęków przed dorosłością i rodzicielstwem; tak się składa, że obie te traumy nakładają się tu na siebie. A przecież to zarazem film, gdzie jeden z bohaterów pierdzi drugiemu w poduszkę, przez co ten drugi nie może sobie później poradzić z uporczywym szczypaniem oczu. Funny People? Dramatyczne zmagania walczącego ze śmiertelną chorobą komika, który postanawia rzucić wszystko i powrócić do miejsc, które kształtowały go i jako standupera, i człowieka. This is 40? Tu chyba tytuł mówi sam za siebie; nic dziwnego, że ten humorystyczny portret emocjonalnego rollercoastera, jaki towarzyszy ludziom w okolicach 40-tki, próbujących ogarnąć za jednym zamachem dom, rodzinę, karierę i zdrowie psychiczne, przemówił zwłaszcza do rówieśników głównych bohaterów. W Wykolejonej ciężar dowcipu wzięła na swoje barki grająca tytułową rolę komiczka Amy Schumer, gwiazda Comedy Central. I osadziła swoją bohaterkę w uniwersum opartym na codziennej, ciężkiej pracy i lekkich relacjach międzyludzkich, z reguły rozpiętych pomiędzy drinkowaniem w barze, szybkim seksem i kolejnym drinkowaniem w barze, zadając przy tym pytanie: dlaczego facet, który kocha podryw, nie spotyka się z ostracyzmem społeczeństwa, ale gdy to samo robi kobieta, to już jest puszczalska? A Król Staten Island to już niemal wariacja na temat biografii komika Pete'a Davidsona, bardziej kino obyczajowe w duchu Nowej Fali niż komedia. Praktycznie tylko Boski chillout był zgrywą absolutną, buddy movie z elementami kryminału, owianym marihuanowym dymem, który unosi się nad bohaterami w praktycznie każdej scenie.

Judd Apatow – ojciec połowy aktorskiego Hollywood

Wpływ Apatowa na wizerunek współczesnej komedii można dostrzec w tym, co działo się po premierach jego pierwszych filmów. Bo nagle furorę w kinach zaczął robić Kac Vegas Todda Philipsa, przyciągający widzów pijacko-ziomalską otoczką, ale i osadzony na stricte apatowowskich pytaniach o podstawowe wartości: przyjaźń, miłość, zrozumienie. Na początku minionej dekady przebojem okazały się także mocno niedocenione po latach Druhny w reżyserii współtwórcy Freaks and Geeks, Paula Feiga – może i po seansie pamięta się głównie tę obleśną scenę z rozwolnieniem głównych bohaterek, ale to przecież chwytająca za serce opowieść o kobiecie, której trudno jest się pogodzić z upływającym czasem i perspektywą bycia wieczną singielką, podczas gdy kolejne przyjaciółki zakładają rodziny.

Ale jeszcze mocniej na kino i telewizję oddziaływał nie Judd Apatow, ale odkryci przez niego aktorzy. Reżyser zawsze lubił otaczać się sprawdzoną ekipą, której poszczególni członkowie przewijali się przez obsady większości jego produkcji. Z Sethem Rogenem przecinał się na planie aż 13 razy, z Paulem Ruddem 10, Leslie Mann (prywatnie żoną reżysera; w tym roku obchodzą ćwierćwiecze małżeństwa, a poznali się na planie Telemaniaka) 9, a z Jasonem Segelem i Billem Haderem 8. Jego nieformalne dzieci robią też fantastyczne kariery poza ojcowską kuratelą; wspomniany Hader zachwycał jako serialowy Barry, Jason Segel został Marshallem w Jak poznałem waszą matkę, Jonah Hill stał się świetnym aktorem dramatycznym z oscarowymi nominacjami za Moneyball i Wilka z Wall Street, wyciągnięty do Freaks and Geeks w wieku 14 lat John Francis Daley spełnia się i jako aktor, i reżyser zwariowanych komedii przygodowych (nowe W krzywym zwierciadle czy Wieczór gier), a Steve Carell czy James Franco... Starczy. Ta armia liczy jeszcze dziesiątki innych mniej lub bardziej znanych nazwisk, które zaznaczyły się na hollywoodzkim firmamencie. Patrząc wstecz, jestem po prostu bardzo dumny z całej pracy, którą wszyscy wykonali. Nawet jeśli nasza grupa nie jest tak zwarta jak wcześniej, wydaje się, że ludzie przesuwają granice. Wszyscy robią dobre rzeczy i podążają za głosem serca – powiedział kiedyś Apatow.

Zabrzmiało sentymentalnie? Bo Apatow ma świadomość upływającego czasu i stale zmieniających się trendów. Od czasów trylogii Kac Vegas żadna komedia nie dostała się do rocznej dziesiątki globalnego box office'u; żarty zostały w kinie wyparte przez produkcje superbohaterskie. Gwiazdy gatunku, jak Adam Sandler, zaczęły podpisywać się z platformami streamingowymi, które akurat nie muszą martwić się o kinowe box office'y i mogą mieć w swojej ofercie praktycznie każdy gatunek. Ze streamingami rękę podał sobie także Apatow, najpierw angażując się w szereg przedsięwzięć serialowych (Girls, Love) i standuperskich, a później... kręcąc filmy dedykowane konkretnym platformom. Najnowszy, Bańka, jest dostępny od 1 kwietnia na Netfliksie. To film o grupie aktorów i aktorek, których pandemia zastała na planie, podczas kręcenia filmu, przez co utknęli w hotelu. Nowe otwarcie dla Apatowa? Po części tak, skoro zdecydował się zrezygnować z ulubionych aktorów, zapraszając przed kamerę komików i komiczki z całego świata; to m.in. Hindus Vir Das, Brytyjczyk Samson Kayo czy pochodząca z Bułgarii Maria Bakalova, sensacyjnie nominowana do Oscara za rolę w drugiej części Borata. Zadałem sobie pytanie: czy potrafię stworzyć hybrydę komedii amerykańskiej i międzynarodowej? – mówił w wywiadzie z New Yorkerem Apatow. O tym przekonamy się po seansie. Ale już poszerzenie ulubionego grona aktorów o internaziomali dość dobrze obrazuje tok myślenia reżysera; skoro amerykańska komedia nie jest tak mocna jak kiedyś, rozszerzmy działalność na cały świat, a przynajmniej będziemy pewni, że Bańką zainteresują się widzowie z innych kręgów kulturowych. Tylko po to, żeby zobaczyć, jak nasz człowiek poradził sobie u tego gościa od 40-letniego prawiczka. Bo chyba tej metki Judd Apatow się już nigdy nie pozbędzie.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Współzałożyciel i senior editor newonce.net, współprowadzący „Bolesne Poranki” oraz „Plot Twist”. Najczęściej pisze o kinie, serialach i wszystkim, co znajduje się na przecięciu kultury masowej i spraw społecznych. Te absurdalne opisy na naszym fb to często jego sprawka.
Komentarze 0