Aż dziwne, że taki film powstał w tym kraju. O miłości ponad światopogląd, bez nachalnej publicystyki ani podsycania ideologicznych sporów, bo tutaj najważniejsze są emocje.
O Prawym chłopaku, dokumencie Hanny Nobis, który jest jednym z hitów tegorocznej edycji festiwalu Millennium Docs Against Gravity, będzie za moment naprawdę głośno. Za moment, czyli po trafieniu do regularnej dystrybucji; na razie można obejrzeć go tylko na festiwalu. Ale już są dyskusje pierwsze recenzje, trafiają się nawet entuzjastyczne. Uwaga! Wybitny dokument na horyzoncie! „Prawy chłopak” to przykład filmu, który dokonuje porażająco trafnej wiwisekcji naszego politycznego tu i teraz. Hanna Nobis okazała się genialną obserwatorką, a jej epicka podróż razem z bohaterem, Antkiem, przechodzącym wielkie przemiany ideowe i wewętrzne, jest empatycznym tour de force! – zachwyca się na Facebooku krytyk filmowy i autor podcastu Spoiler Master, Michał Oleszczyk. Chociaż są i głosy krytyki.
Zaczyna się tak, że Antek, dwudziestolatek z Wrocławia, poznaje rówieśniczkę. Tyle że on to narodowy aktywista, uczestnik Marszu Niepodległości i kontrmarszów równości, który, jakby tego było mało, spędza wolny czas w bractwie różańcowym. A ona... jest z drugiej strony ideowej barykady.
Nie znajdziecie w Prawym chłopaku przegiętych obrazów, które nasuwają się na wejściu; jakichś krzykliwych ujęć z manifestacji, ostrych, światopoglądowych sporów pomiędzy bohaterami. Wszystko, co najważniejsze, dzieje się tutaj w milczeniu – i to jest największy atut tego filmu, bo całość jest o dużej wewnętrznej przemianie.
Antka poznałam w Ukrainie, jak pracowałam przy filmie o bractwie, do którego należał – opowiada Hanna Nobis, reżyserka Prawego chłopaka. Od początku zwrócił naszą uwagę: jako jedyny miał wywalone w to, że jest kamera, podczas gdy reszta chłopaków była dość wstydliwa. Bo ja szukałam fajnej historii... na prawicy, chciałam wyjść spoza swojej lewicowej, wielkomiejskiej bańki. I on się dość późno dowiedział, że będzie głównym bohaterem.
Jak zareagował?
Powiedział, że spoko. On w ogóle jest rozbrajająco szczery i bezpośredni, nie umie udawać. Cieszył się, że ten film to kronika z jego podróży.
Oczywiście podróży zwanej życiem, bo nie byłoby szczególnie przesadą napisać, że w wielu aspektach Prawy chłopak to trochę takie polskie Boyhood. Aczkolwiek podróży wyboistej – dla części znajomych ta przemiana nie była łatwa do zaakceptowania. Na ekranie obserwujemy, jak Antek zmienia się i fizycznie, i światopoglądowo. Ten szczupły, nieśmiały okularnik z początku filmu stał się potężnym gościem w ciasno opiętej koszulce. Ale jeszcze większym hardkorem jest jego transformacja światopoglądowa. To, w co wierzył jeszcze nie tak dawno temu, teraz staje się podmiotem do zakwestionowania. Bóg, religia, podejście do seksu. Praktycznie cały świat wywrócony do góry nogami.
Nie mogę o tym wszystkim powiedzieć ojcu – zwierza się Antek swojej dziewczynie, już jako ten człowiek, który na Marsze Równości chodzi jako uczestnik, nie kontrdemonstrant. A nie jest tak, że sytuacja, w której boisz się mówić ojcu prawdy, nie jest zdrowa? – pyta dziewczyna. Portret duchowej podróży bohatera to jedno, ale najważniejsze rzeczy dzieją się przy osadzaniu Prawego chłopaka w kontekście społecznym, tym, co dzieje się w tym momencie w podzielonej Polsce. I wydaje się, że ostatnie, czego pragnie reżyserka, to dzielić ją jeszcze bardziej. Bez widowiskowych scen, w sam raz do screenowania na TikToka. Za to z pozornie zwykłymi rozmowami, które pokazują, że są takie momenty, kiedy po prostu nie wie się, jak coś powiedzieć, dlatego próbuje okrężnie. I jest to wszystko autentyczne.
Jak zaczęłam robić ten film, to chciałam, żeby Wyborcza i Fronda były razem w patronatach. Wszyscy się pukali w głowę, a ja byłam szczęśliwa, że na premierze kolorowe, lewicowe ptaki paliły pod kinem szlugi z prawicowcami – mówi Nobis. Niektórzy krytykowali, że to jest niewiarygodne, że mało edgy, że spodziewali się, że będę bardziej odważna. A ja po prostu teraz jestem dużo dalej od epatowania sloganami niż kiedyś. Poodkrywałam takie rzeczy... jest człowiek, ma swoje levele, masz ludzi, o których myślisz stereotypowo i nagle musisz zaakceptować fakt, że oni są szczęśliwi, nawet jeśli ci to przeszkadza. Oni żyją tak, jak chcą żyć.
Jak skończyła się ta historia? Musicie sprawdzić. Jeszcze do 21 maja na festiwalu Millennium Docs Against Gravity, o którym szerzej pisaliśmy tutaj. A potem?
Za parę miesięcy będzie premiera na HBO Max, ale walczymy o to, żeby film trafił przedtem do kin. Na Docsach były sold-outy, więc jest szansa – cieszy się reżyserka.
Trzeba zobaczyć, bo mało co z przestrzeni popkulturalnej daje ostatnio szanse na to, żeby obie strony mogły jakkolwiek się dogadać. A Prawy chłopak daje.
Komentarze 0