To człowiek, który sprzedał ponad 30 milionów egzemplarzy książek na całym świecie. Jeśli trwający właśnie Rok Stanisława Lema nie jest dobrym pretekstem do sięgnięcia po jego tytuły, to sami już nie wiemy, co nim będzie.
Podobno jego słynny cytat: zanim poznałem internet, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu głupców jest zmyślony. Ale to, że Stanisław Lem podczas głębokiej komuny, na początku lat 60., przewidział ebooki, jest faktem. Książki to były kryształki z utrwaloną treścią. Czytać można je było za pomocą optonu. Był nawet podobny do książki, ale o jednej, jedynek stronicy między okładkami. Za dotknięciem pojawiały się na niej kolejne karty tekstu - pisał w Powrocie z gwiazd. Albo że niejako wymyślił internet i smartfony. Posługujemy się nim dziś, nie myśląc wcale o sprawności i potędze tej olbrzymiej, niewidzialnej sieci opasującej glob; czy w swej pracowni australijskiej, czy w obserwatorium księżycowym, czy w samolocie – ileż razy każdy z nas sięgał po kieszonkowy odbiornik wywoławszy centralę Biblioteki Trionów, wymieniał pożądane dzieło, by w ciągu sekundy mieć je już przed sobą na ekranie telewizora - to z kolei fragment napisanego w latach 50. Obłoku Magellana. To jeszcze fragment, dotyczący postprawdy i fake newsów; powieść Głos Pana, rok 1968: Wolność słowa bywa dla myśli środkiem bardziej zabójczym; zakazane myśli mogą krążyć potajemnie, ale co zrobić tam, gdzie doniosły fakt ginie w powodzi falsyfikatów, a głos prawdy zagłuszony zostaje niesamowitą wrzawą.
To wszystko rzeczy, które Lem napisał ponad pół wieku temu. Niesamowite, jak on to wszystko przewidział.
Nie jest łatwo przejść przez jego całą bibliografię. Lem ma w swoim dorobku zarówno kilkanaście powieści, jak i szereg zbiorów opowiadań, esejów, listów, wierszy, felietonów, scenariuszy filmowych i telewizyjnych... Był tak wszechstronny, że napisał nawet trzy tomy recenzji nieistniejących książek, jeden tom - wybór wstępów również do nieistniejących książek oraz... zbiór zabawnych dyktand, wymyślonych dla małoletniego siostrzeńca żony. Mało kto wie, że Stanisław Lem pisał także powieści detektywistyczne. Cały jego wydany w języku polskim dorobek obejmuje 66 pozycji. Od czego zacząć? Podpowiadamy.
Solaris
Można obrać metodę najpopularniejszą, czyli na start sięgnąć po najbardziej znaną powieść danego autora. W przypadku Lema będzie nią Solaris, czyli opowieść o tym, jak ludzie próbowali zrozumieć wszechświat i dlaczego im się to nie udało. Główny bohater, Kelvin, przybywa na stację badawczą, położoną nad oceanem pokrywającym planetę Solaris. Ocean jest pewną formą inteligencji, z którą badacze od lat nie mogą się porozumieć. Po przybyciu Kelvina, z zawodu psychologa, ludzie znajdujący się w placówce zaczynają dziwnie się zachowywać. Okazuje się, że ocean materializuje wspomnienia badaczy w formie tworów, co dla naukowców jest trudne do zniesienia pod względem psychicznym.
Oryginalność Solaris bierze się stąd, że choć w większości pozycji science-fiction autorzy opisują udane próby podboju kosmosu przez ludzi, to tutaj nic takiego się nie dzieje. Ocean jest osobną materią, kontakt z nim jest niewykonalny. Dodatkowo Lem zadaje pytanie o nasze wspomnienia - czy nie jest tak, że stanowią balast, przeszkadzający w intelektualnym rozwoju człowieka? Możecie też sięgnąć po dwie filmowe adaptacje Solaris: tę bardziej ambitną, nakręconą w latach 70. przez radzieckiego reżysera Andrieja Tarkowskiego, oraz masową, zrealizowaną w 2002 roku przez Stevena Soderbergha, z George'em Clooneyem w roli Kelvina.
Kongres futurologiczny
Długie opowiadanie z emblematycznym dla współczesności backgroundem; podczas Ósmego Światowego Kongresu Futurologicznego uczestnicy dyskutują nad problemem przeludnienia świata, co prowadzi do politycznego zdestabilizowania i rozruchów społecznych. Te ostatnie wpływają bezpośrednio na sam Kongres: na ulicach dochodzi do zamieszek, a uczestnicy spotkania są zmuszeni do ukrywania się w kanałach. Tam główny bohater, Ijon Tichy, popada w halucynacje, wywołane kontaktem ze środkami chemicznymi, używanymi do tłumienia zamieszek. Pod ich wpływem wydaje mu się, że trafił do szpitala, a następnie budzi się w 2039 roku, gdy wszystkie ludzkie potrzeby są zaspokajane poprzez oddziaływanie na mózg człowieka odpowiednio spreparowanych substancji. Tichy czuje jednak, że to wszystko jest rodzaj matrixu, sztucznie wykreowanego równoległego świata, który ma przykryć realne problemy rzeczywistości.
Nie jest to łatwa lektura, bo Lem w pierwszej części Kongresu futurologicznego opowiada niemal jednym ciągiem, jedynie z podziałem na akapity, żeby zbliżyć czytelnika do natłoku myśli, jaki panuje w głowie Tichego (druga jest stylizowana na dziennik). Ale zawarty w niej problem stworzonej sztucznie rzeczywistości jest mocno aktualny - na wielu płaszczyznach; przecież można spokojnie podpiąć pod to cały internet. Tu też mamy odpowiednik filmowy, jest nim Kongres z 2013 roku.
Cyberiada / Bajki robotów
I jeszcze dla odmiany bardzo lekkie zbiory opowiadań, po które wielu fanów Lema sięgało w dzieciństwie. Wszystko dzieje się w świecie robotów, choć styl narracji przypomina ludowe baśnie: są księżniczki, rycerze, smoki. Tam używa się zarówno średniowiecznego oręża (miecze, tarcze), jak i skomplikowanych rozwiązań technologicznych, co elegancko zbija ze sobą tematykę przygodową ze sci-fi. Główni bohaterowie to Trurl i Klapaucjusz, roboty - inżynierowie, specjalizujący się w wynalazkach; mówi się, że potrafią skonstruować wszystko, czego zapragną. Są jednocześnie przyjaciółmi i rywalami, podróżują przez międzygwiezdną rzeczywistość w poszukiwaniu przygód, które trafiają się im często.
Lem w tych opowiadaniach mruga okiem do młodszego czytelnika, ale całość jest na tak wysokim poziomie literackim i z tak skrupulatnie doprecyzowanym tłem naukowym, że jest to lektura dla każdego, bez ograniczeń wiekowych. Kto wie, czy nie najlepiej zacząć właśnie od tego, a dopiero później sięgnąć po trudniejsze pozycje autora?
Z okazji 100 rocznicy urodzin Stanisława Lema twórczość pisarza jest promowana także na platformach Facebooka, a zaproszeni goście dyskutują o tym, jakie szanse na rozwój współczesnego świata daje nam dziś nauka. W ramach zainicjowanej przez Facebooka akcji popularni twórcy oddadzą głos naukowcom, którzy przejmą ich kanały społecznościowe i porównają przyszłość, którą widział Lem z ich własnymi badaniami i refleksjami. To działo i dzieje się na kanałach Make Life Harder, Kasi Gandor, Patryka Mikiciuka, Rozkosznego czy Rocka. Naukowcami, którzy wzięli w niej udział są znana z newonce.radio futurolożka Aleksandra Przegalińska, filozofka Jowita Guja, wynalazca Petros Psylos, klimatolog Marcin Popkiewicz i biolog molekularny Stanisław Łoboziak. Sprawdźcie koniecznie, do jakich wniosków doszli.