Nikt nie zagrałby tak świetnie naburmuszonej lewaczki, jak zrobiła to Aubrey Plaza w drugim sezonie „Białego lotosu”. Na taką rolę czekała długo i na taką rolę zasłużyła.
Nie da się opisać, czym właściwie jest to, co robię. To po prostu jestem ja – powiedział kiedyś Andy Kaufman, legendarny amerykański komik, który w swoich występach wychodził poza obowiązujące komediowe standardy. Nie opowiadał typowych dowcipów, nie znosił łatwych puent, lubił wprowadzać publiczność w poczucie dyskomfortu, napięcia. Kaufman był antykomikiem. Neurotyczny, nie na miejscu, ze wzrokiem nerwowo rozbieganym po ścianach.
Aubrey Plazę czasem porównują do Kaufmana – bo tak jak on ma talent, by rozśmieszać bez zamiaru czy aktywnej próby rozśmieszenia. Trochę przy okazji. Gospodarze telewizyjnych talk shows, od Lettermana po Fallona, podkreślają jej ekscentryczny wdzięk, unikatowość, a ona wygląda na tych fotelach, jakby było jej potwornie niewygodnie, jest wyraźnie zestresowana, nakręca się, opowiadając absurdalne anegdoty. „Aubrey Plaza jest dziwna!” – zawyrokował swego czasu internet i było to wyznanie bezwarunkowej miłości. Pytanie tylko, czy ona tak ma, czy ona tak gra.
Why so serious, czyli pokerowa twarz
Co jest serio? A co nie jest? To właśnie robię w moich występach – testuję, jak ludzie radzą sobie z koncepcją rzeczywistości – to też cytat z Kaufmana, który publicznie nigdy nie wyszedł z postaci, co do tej pory przydaje koloru jego legendzie, bo nikt nie wie, jaki Andy Kaufman był naprawdę. Nawet gdy umarł – bardzo młodo, w wieku 35 lat, na raka płuc – poszła plotka, że to na pewno kolejny świetny numer komika, tym razem wyjątkowo epicki. Nieufność fanów była uzasadniona. W końcu przyzwyczaił ich, że z nim to nigdy nie wiadomo. Mówi poważnie czy znowu drze łacha? To samo Plaza. Ona tak na serio z tym, że gdy dorastała, erotyczne fantazje rozbudzał w niej Bill Pullman jako Dr. Harvey w filmie Kacper (tak, to ten o przyjaznym duszku), a może znowu żartuje? Czy te miny, gestykulacja, nieumiejętne prowadzenie small talku, generalne wrażenie odklejenia są świadectwem autentycznie przeżywanego stresu, a może jedynie elementem dobrze wymyślonego wizerunku, strategii, by odstawać, bo przecież w tej branży warto się wyróżniać? A Aubrey Plaza na pewno się wyróżnia.
David Letterman w swoim show powiedział do niej, że nie zna zbyt wielu osób z Delaware, rodzinnego stanu Plazy. Aktorka odpowiedziała: Dziękuję. U Setha Meyersa opowiadała, że wymordują nas zbuntowane roboty. W show Stephena Colberta ma już swój segment Tea at the Plaza, w którym opowiada niedorzeczne historie o aktorkach i aktorach poznanych na planach zdjęciowych. I tak Jenniffer Coolidge, z którą zagrała w Białym lotosie, nie akceptuje żadnych standardowych środków transportu, a porusza się wyłącznie saniami ciągniętymi przez wilki. Z kolei Elisabeth Olsen, z którą spotkała się na planie Ingrid wyrusza na zachód, ma stopy zamiast dłoni i dłonie w miejscach stóp. Można wpisać w wyszukiwarkę YouTuba hasło Aubrey Plaza talk show, przepaść na kilka godzin i nie żałować nawet sekundy – jest tego sporo, zapraszają ją chętnie i zawsze dostarcza solidnego materiału.
Programy typu late night show rządzą się swoimi prawami. Są często prowadzone przez komików, utrzymane w lekkim, komediowym tonie, tu nie ma miejsca na poważne, wielopiętrowe dywagacje. W tym bardzo określonym, rozrywkowym formacie Plaza jako gościni sprawdza się idealnie. Jest bystra, sarkastyczna, nieprzewidywalna. Sprawia wrażenie dziewczyny, którą zaproszono do dużego talk show po raz pierwszy. Za każdym razem, gdy idę do telewizji, powtarzam sobie: Aubrey, zachowuj się normalnie, daj się lubić. I nigdy mi się to nie udaje – mówiła w internetowym show Hot Ones. Oczywiście z właściwym sobie kamiennym wyrazem twarzy.
Pokerowa twarz jest błogosławieństwem, ale pewnie i przekleństwem Plazy. Przyniosła jej parę mocnych ról, które rozpędziły karierę aktorki, ale i zamknęła w szufladce deadpan comedy (w skrócie: komizm polega na tym, że osoba rozśmieszająca zachowuje śmiertelną powagę, jak Steve Carell w The Office), sprawiła, że Plaza była wielokrotnie obsadzana w rolach tego samego typu, ironizujących dziwaczek, dziewczyn, które jakoś odstają, mrocznych, niepokojąco niewzruszonych. Inna sprawa, że to właśnie te kanciaste bohaterki najlepiej jej wychodzą. Gdy chciała zerwać z dotychczasowym wizerunkiem i zagrała bardzo normatywną dziewczynę w bardzo konwencjonalnej i równie nieśmiesznej komedii Co ty wiesz o swoim dziadku?, skończyło się nominacją do Złotej Maliny.
Wielka improwizacja
Podczas wywiadów zachowuje się, jakby nie miała żadnego przygotowania medialnego, jakby sytuacja ją peszyła, irytowała albo w ogóle nie obchodziła, więc wypina się na przyjęte dekorum. Ta jej nieadekwatność w sytuacjach publicznych może zachwycać – można ją czytać jako brak maski, ożywczą naturalność w świecie wystudiowanych gestów. Tylko że Aubrey Plaza ma papiery potwierdzające jej wysoką umiejętność radzenia sobie w sytuacjach, które wymagają improwizacji. W końcu zaczynała karierę w nowojorskim Upright Citizens Brigade Theatre, jednym z najważniejszych współczesnych teatrów impro, którego współzałożycielką jest Amy Poehler. W tym samym, w którym działali m.in. komik, aktor i scenarzysta Nick Kroll, autor świetnego serialu animowanego Big Mouth Aziz Ansari czy Donald Glover a.k.a. Childish Gambino. Aktorka działała też w grupie Improv Everywhere, znanej z tzw. pozytywnych pranków. Jeden z nich polegał na tym, że Plaza przychodziła do Starbucksa z komputerem stacjonarnym, podłączała sprzęt i udawała, że pracuje jak inni klienci kawiarni, którzy siedzą przed laptopami. Doświadczenie teatru impro cieszy się w Stanach dużą estymą, to z tego środowiska wywodzą się często osoby piszące skecze do Saturday Night Live, znane komiczki i komicy, scena standupowa, twórcy kultowych seriali komediowych. W jednym z takich seriali Plaza zagrała swoją pierwszą ważną rolę.
Przyleciała na tydzień do Los Angeles, poszła na trzy przesłuchania, dostała trzy role. W filmach Scott Pilgrim vs. The World Edgara Wrighta i Funny People Judda Apatowa oraz w serialu Parks and Recreation. W tym ostatnim zagrała April Ludgate, stażystkę w Wydziale Parków i Rekreacji, która olewa obowiązki, jest cudownie zblazowana i złośliwa. Nie słuchałam cię, ale stanowczo się nie zgadzam / To najgorsza osoba, jaką spotkałam w życiu. Chcę z nią objechać cały świat / Przez te uprzejmości źle się poczułam. April Ludgate wypowiadała te swoje doskonałe bon moty, obowiązkowo przewracając oczami, i tak dorobiła się wiernego, choć nieszczególnie liczebnego elektoratu. Serial, mimo świetnych recenzji i nominacji do ważnych nagród z Emmy na czele, nie bił rekordów oglądalności. Utrzymany w stylu mockumentu nie trafiał w masowe gusta, był dla bardziej świadomego, wyrobionego odbiorcy. Takie zresztą były też późniejsze role Aubrey Plazy.
Sadystka z zakonu, stalkerka z Insta, lewaczka z kurortu
Lubię ją w tych niszowych produkcjach. Im dziwniej, tym lepiej. Akcja Godzinek rozgrywa się w średniowiecznym zakonie. Ogrodnik udaje głuchoniemego, by uniknąć problematycznych interakcji z zakonnicami, a te praktykują podejrzane rytuały płodności, opracowują wymyślne tortury, spożywają halucynogenne wilcze jagody, uprawiają seks i radośnie oddają się innym przyjemnościom. Największym postrachem zakonu jest sadystyczna siostra Fernanda, którą zagrała właśnie Aubrey Plaza.
W Czarnym niedźwiedziu wcieliła się w dwie postaci, reżyserkę i aktorkę. W pierwszej części filmu wynajmuje pokój u mieszkającego w głuszy małżeństwa. Jest reżyserką, tymczasowo zablokowaną, wyczekującą powrotu mocy twórczych, które stymuluje zaogniający się małżeński konflikt. W drugiej części jest aktorką na planie filmowym. Reżyser i jednocześnie były mąż ucieka się do brutalnych metod, by wykrzesać z niej intensywną grę, co kobieta przypłaca załamaniem nerwowym. Czarny niedźwiedź jest refleksją nad nadużyciami emocjonalnymi w imię sztuki.
Z kolei Ingrid wyrusza na zachód to już opowieść o tym, jak niebezpiecznie zatarły się granice pomiędzy realnym i wirtualnym. Dziś brzmi naiwnie, ale to film z 2017 r., gdy rozważania o obsesyjnej wierze w prawdę Instagrama były wyjątkowo na czasie. Ingrid, młoda kobieta z doświadczeniem kryzysu psychicznego, robi wszystko, by zaprzyjaźnić się z ulubioną influencerką. Przeprowadza się do innego miasta, zaczyna bywać w tych samych knajpach, udaje kogoś, kim nie jest. Plaza świetnie ujęła w swojej grze tę mieszankę desperacji, aspiracji, samotności i emocjonalnego rozpadu.
Mówi się, że gdyby Aubrey Plaza zagrała po drodze w blockbusterze, dziś miałaby taką samą pozycję jak Jennifer Lawrence czy Emma Stone, dużo bardziej znane aktorki z jej pokolenia. Gigantyczny kinowy przebój wciąż przed nią, ale wielkiej roli, takiej na miarę swojego talentu i charyzmy, wreszcie się doczekała. W drugim sezonie Białego lotosu gra prawniczkę, która na co dzień wytacza procesy zepsutym i bogatym, a teraz musi z nimi spędzać wakacje. Harper przechodzi kryzys tożsamości. Jest radykalną społecznicą, przekonaną, że źródłem każdej fortuny jest wyzysk i że każdy milioner to oblech obłapiający sekretarki. Gdy jej mąż programista sprzedaje swoją aplikację, Harper dołącza do świata, któremu przygląda się z nieufnością i lekką odrazą. Wiele osób widzi w niej jedyną pozytywną postać w tym sezonie serialu. Tylko czy na pewno jest pozytywna? Plaza w punkt oddała – i to w zasadzie paroma minami albo swoim popisowym przewracaniem oczami – poczucie moralnej wyższości, tak charakterystyczne dla wielu progresywnych, przebudzonych liberałów.
Idolka milenialsów
Jest taki mem, na którym Jennifer Coolidge (nasz tekst Mama Stiflera idzie po swoje, poświęcony właśnie Coolidge, znajdziecie tutaj) i Aubrey Plaza pozują razem na ściance. Pozują, jak lubią, czyli robiąc dziwne miny. Scenka opatrzona komentarzem: Udawajmy trzeźwe, to nas wpuszczą. Aubrey Plazę wreszcie wpuścili. Weszła do świata, który bardzo długo ją ignorował, traktował niepoważnie, odmawiał wszechstronnych umiejętności. Za rolę w Białym lotosie (tu nasza recenzja drugiego sezonu) była nominowana do Złotego Globu (przegrała z Coolidge). W kinach można właśnie oglądać Grę Fortuny, nowy film Guya Ritchiego, z Plazą w jednej z głównych ról. W tym roku ma się ukazać Megalopolis Francisa Forda Coppoli, w którym zagrała u boku Adama Drivera. Bardzo pochlebne recenzje zbiera film Na złej drodze (tytuł oryginalny Emily the Criminal, w Polsce będzie dostępny od 12 lutego w Apple TV), który wyprodukowała i w którym zagrała główną rolę. To rzecz, którą Plaza właśnie promuje. Ważna, bo niskobudżetowa, a wzbudza spore zainteresowanie. Główna bohaterka Emily tonie w długach, bo zarabia zbyt mało, by spłacać wysokie raty kredytu studenckiego. Łamie prawo, żeby wyjść z finansowego impasu, a życie kryminalistki coraz bardziej jej się podoba. Akceptujemy antypatycznych, niedoskonałych bohaterów. Ale już od kobiecych postaci wymagamy, by dało się je lubić. Normalizujmy antybohaterki, bo kobiety też są zdolne do dyskusyjnego zachowania – mówiła w rozmowie z The Guardian. Swoją drogą Na złej drodze to pierwszy film, który wyprodukowała firma Evil Hag Productions, należąca do samej Plazy.
Na złej drodze rezonuje społecznie. To historia, w której przejrzy się wielu amerykańskich milenialsów, zmuszonych do mocnej gimnastyki, by spłacać pożyczki studenckie w trudnych ekonomicznie czasach. Zresztą role Aubrey Plazy budują celny portret psychologiczny tego pokolenia, sprawnie diagnozują jego lęki, fascynacje, kompleksy, strategie radzenia sobie. Kąśliwa, sarkastyczna April z Parks and Recreation jest idealną ambasadorką generacji, która wszystko robi ironicznie. W Ingrid wyrusza na zachód wybrzmiewa emocjonalna pustka mediów społecznościowych. Harper z Białego lotosu obnaża megalomanię lewicowych aktywistów, czuje się lepsza, bo jest woke, a jej praca służy światu. Emily z Na złej drodze jest z kolei głosem rozczarowanej generacji, której ktoś naopowiadał bajek o równych szansach. Pokoleniowość postaci, które gra aktorka, sprawia, że nawet te mniejsze role mają duże znaczenie. Być może Aubrey Plaza zawsze żartuje, ale na pewno trzeba ją traktować poważnie.
Komentarze 0