Brzmi jak kolejna historia, która zdarzyła się na Florydzie? Otóż nie! Literacki incydent wydarzył się w Kalifornii.
Pod koniec 2019 roku opublikowaliśmy na niuansie zestawienie Pornhuba, które udowadniało, że podejście Polaków do porno uległo znaczącej zmianie (znajdziecie je tutaj). Podczas uważnego studiowania wyszukiwanych fraz, zauważyliśmy chociażby, że aż o 10 pozycji podskoczyła popularność słowa public. To zaś pozwala sądzić, że kontrowersyjne amerykańskie wideo, o którym wam zaraz powiemy, mogłoby przypaść do gustu naszym rodakom.
No właśnie – mogłoby, ale nie przypadnie, ponieważ zostało szybko usunięte. Ale od początku. Film, w którym występowała porno-gwiazda Ellie Eilish (zbieżność nazwisk raczej nieprzypadkowa, w końcu tak się łapie ludzi na haczyk), zawierał sceny nagrane w bibliotece Ocean Park Branch (Santa Monica). Już sam ten fakt porządnie wnerwił mieszkańców, a wyszło jeszcze na jaw, że produkcję kręcono w trakcie godzin otwarcia tejże instytucji.
Sprawa zrobiła się tak poważna, że władze miasta musiały wystosować oświadczenie. Jego treść jest łatwa do przewidzenia – odpowiedni departament policji przyjrzy się bliżej temu wideo. Spytacie pewnie o to, jakie konsekwencje mogą grozić Eilish i jej jak na razie niezidentyfikowanemu partnerowi? Oprócz kary pozbawienia wolności istnieje również możliwość wpisania zakochanych do rejestru przestępców seksualnych. Co to oznacza dla kogoś, kto utrzymuje się z grania w pornosach - możecie się domyślić. To już lepiej było poczytać sobie 365 dni.