Siódme mistrzostwo Francji w erze Nassera Al-Khelaifiego stanie się faktem, mimo że do końca Ligue 1 pozostało dziesięć kolejek. Paryżanie mają jednak na głowie inne sprawy: dziurę budżetową, rozwiązanie przyszłości Neymara oraz pozew prezydenta klubu o korupcję.
Francuski rząd zakazał piłki do września, więc szefowie Ligue 1 musieli dość szybko podjąć decyzje, jak zakończyć sezon 2019/20. Specjaliści jednogłośnie donoszą, że Paris Saint-Germain zostanie ogłoszone mistrzem Francji. Trzeci raz z rzędu oraz siódmy w ostatnich ośmiu latach. Brakuje tylko podpisania propozycji przez federację. Zadecydował argument przewagi punktowej – 12 oczek nad wiceliderem Marsylią oraz dodatkowo zaległy mecz, który mógł ją powiększyć. W praktyce pewnie nikt nie odebrałby im tytułu, lecz przeciwnicy takich werdyktów przywołują sytuacje, kiedy lider tracił na finiszu prowadzenie. W końcu piłka nożna to nie matematyka.
Z takiej decyzji może się cieszyć Liverpool, który podobnie odjechał reszcie stawki. Jego mistrzostwo nie powinno być kwestionowane przez nikogo o zdrowych zmysłach. Zabrakło w zasadzie tylko czasu, by je przypieczętować. Dlatego decyzje ze stolicy Francji będą pewnym wykładnikiem, gdyby na Wyspach Brytyjskich nie udało się wznowić Premier League. Dla odmiany – Holendrzy zakończyli sezon bez mistrza, lecz tam mieliśmy dwie ekipy o równej liczbie punktów. Nie dało się pogodzić Ajaksu i AZ Alkmaar.
Mimo tego mistrzostwa dla klubu z Paryża, ostatnie dni wcale nie należą do najprzyjemniejszych. Decyzja o zakończeniu rozgrywek mocno przygnębiła właścicieli, bo to oznacza spore straty finansowe i skomplikowaną przyszłość, gdyby UEFA rzeczywiście zamierzała dograć Ligę Mistrzów. A tam przecież Paryż jest już w ćwierćfinale z poważnymi nadziejami na wyczekiwany sukces. Jakby tego było mało, kilka dni przed orędziem premiera Francji szwajcarski wymiar sprawiedliwości wytoczył proces Nasserowi Al Khelaifiemu. Właściciel PSG jest też prezesem BeIN Media, w związku z tym został oskarżony o korupcję i namawianie do łapówek w kontekście praw telewizyjnych m.in. do mistrzostw świata w 2026 i 2030 roku.
Samo zakończenie Ligue 1 oznacza sporą dziurę budżetową. Stratę około 200 milionów euro, czyli 1/3 budżetu paryskiej drużyny. Nadal mniej niż kosztował Neymar, który oczekuje na rozwój wypadków na brazylijskich plażach. Katarski biznesmen ma sporo powodów do zmartwień, najchętniej wznowiłby europejskie puchary, aby przykryć sytuację sukcesami sportowymi.
Napięcie zwiększa także sytuacja z pensjami, bo najlepiej opłacani zawodnicy we Francji jeszcze nie doszli do porozumienia w temacie obniżek wynagrodzenia. Ich szef publicznie apelował już o ustąpienie, lecz temat nadal pozostaje niewyjaśniony, mimo że pozostałe kluby ze ścisłej czołówki już dawno zdążyły udobruchać swoje gwiazdy. W Paryżu nie ma przebacz – przecież umówiliśmy się na jakieś warunki, a właściciel do najbiedniejszych nie należy.
Neymar przygląda się wszystkiemu ze swojej willi w Rio de Janeiro. W każdym momencie jest gotowy na powrót, był przekonany, że jeszcze przyjdzie im dokończyć rozgrywki. Do końca kontraktu pozostają mu dwa lata i zdążył się przyzwyczaić, że mniej więcej co kilka dni ląduje na okładkach w kontekście potencjalnego odejścia. Mimo że akurat w tym roku na boisku przeżywał najszczęśliwsze chwile w Paryżu po złapaniu niesamowitej więzi z Kylianem Mbappe, zmianie podejścia i rozpoczęciu pracy na rzecz kolegów w nowej roli na boisku. Brazylijczyk lubi być na świeczniku, ale nie do końca ma duszę solisty. Zapewne wyprowadzka z Paryża oraz życiowy, gigantyczny kontrakt czekają go po trzydziestce i mundialu w 2022 roku.
Mistrzostwo zostanie przyznane, ale w zasadzie było formalnością. Ani nie ma go jak świętować, ani specjalnie z czego się cieszyć. Raczej ten tytuł został naznaczony stratami finansowymi. Każdy uśmiechnie się w mieszkaniu, że po raz kolejny został mistrzem Francji, a grupa na Whatsappie zyska na aktywności. Ale zawodnicy woleliby informacje o normalności. W tej sytuacji, dopóki PSG nie zostanie wypuszczone na boisko, w głowach szefów PSG raczej dominują problemy do załatwienia.