Sprawa Masona Greenwooda: dlaczego dziś potrzebujemy piłkarzy – pozytywnych influencerów?

Zobacz również:FUTBOLOWA GORĄCZKA #84. Ronaldo i Greenwood – to może być piękna klamra na Old Trafford. Czy dawny król namaści nowego idola i wskaże mu drogę?
Mason Greenwood court case
Fot. Paul Currie/PA Images via Getty Images

Kiedy Hector Bellerin mówił o tym, że piłkarze są odczłowieczeni i żyją w bańce – chodziło mu o ich podejście do pieniędzy. Jednak jego słowa niezwykle trafnie opisują również zamieszanie wokół Masona Greenwooda. Świat futbolu znów strzelił sobie samobója.

– Podnieś te pierdolone nogi!

– Nie chcę z Tobą uprawiać seksu.

– Chuj mnie obchodzi, czego chcesz.

Półtora roku po opublikowaniu w internecie nagrania, na którym słychać, jak Mason Greenwood obraża partnerkę i próbuje zmusić ją do seksu, i kilka miesięcy po tym, jak sąd umorzył sprawę z powodu wycofania zarzutów przez poszkodowaną, Manchester United musiał podjąć ostateczną decyzję dotyczącą jego przyszłości. Podejmował ją w bólach, myśląc tylko i wyłącznie o swoim wizerunku i pieniądzach, co kolejny raz pokazuje, jak wielki futbol ustawia priorytety i jak odklejony jest od tego, co dzieje się na świecie.

No bo możemy wyliczać przykłady zawodników, którzy angażują się w akcje charytatywne; w przeszłości pisaliśmy o próbach walki ze zmianami klimatu czy o przełamywaniu toksycznych, męskich stereotypów. Jednak gdy dochodzi do spraw kluczowych i moralnie istotnych – kluby, piłkarze i właściciele znów się kompromitują.

Zielone światło

Jak wynika z dochodzenia Adama Craftona z The Athletic, Manchester United zamiast wyrzucić 21-letniego Anglika, planował przywrócić go do składu. O tym, że Greenwood zasługuje na drugą szansę, przekonany miał być zarówno dyrektor wykonawczy Richard Arnold, jak i menedżer Erik ten Hag, którzy ponoć poinformowali pracowników klubu o swoich planach. Chcieli, żeby napastnik dołączył do drużyny przed nowym sezonem, przed którym ukazałby się PR-owy film, tłumaczący, dlaczego Greenwood nie został wyrzucony.

fot. Chris Brunskill/Fantasista/Getty Images

Nie udało się. Najprawdopodobniej dlatego, że ich plany trafiły do Craftona, a ten opowiedział o nich całemu światu, który dosyć jednoznacznie opowiedział się przeciwko Greenwoodowi. Wygląda na to, że pod naciskiem sponsorów, byłych piłkarzy i przede wszystkim kibiców Manchesteru United właściciele zmienili zdanie, uznając, że drzwi za młodym Anglikiem są już zamknięte. Problem w tym, że nawet tego nie zrobili tak, jak powinni.

Manchester United popełnił błąd

W oświadczeniu czytamy: klub wspólnie z piłkarzem zdecydowali o tym, że Greenwood nie ma przyszłości na Old Trafford. Czyli nie jest to kara za jego zachowanie, tylko konsekwencja medialnej burzy. Co dalej? Przeprowadzili własne śledztwo, którego wyniki pokazują, że, uwaga, Mason Greenwood nie dopuścił się zarzucanych mu czynów. Zaraz później dorzucają jednak, że zawodnik przeprasza za swoje błędy. Niestety nie tłumaczą, o jakie błędy chodzi.

Absurd tej sytuacji jest porażający. Po pierwsze: za co Greenwood przeprasza, skoro – według niego oraz władz klubu – nic nie zrobił? Po drugie: w jaki sposób Manchester United przeprowadzał śledztwo w sprawie, nad którą przez ponad rok pracowały najbardziej zaawansowane organy wymiaru sprawiedliwości w Wielkiej Brytanii?

W kwestiach takich jak przemoc domowa czy przemoc wobec kobiet potrzebna jest niezależność. Nie może być tak, że Manchester United jest jednocześnie sędzią i ławą przysięgłych w tak istotnej sprawie – oburzał się Gary Neville, były kapitan Manchesteru United. To jasne, że Manchester United nie ma możliwości, żeby odpowiednio poradzić sobie z taką sprawą, nie mają odpowiedniego doświadczenia.

Jak dokładnie to śledztwo przebiegało i jakie były jego realne wyniki? Nie wiadomo. Ale w ostatnich tygodniach dostaliśmy kilka oświadczeń od klubu i jedno od samego Greenwooda – każde z nich napisane ręką profesjonalnego prawnika. Dużo wskazuje na to, że gdyby nie śledztwo Craftona, Greenwood grałby dziś w Premier League. To opłacałoby się zarówno jemu, jak i klubowi, który na rozwiązaniu kontraktu straciłby około 7 mln funtów.

Manchester United v Wolverhampton Wanderers - Premier League
Fot. James Gill - Danehouse/Getty Images

A więc znów wracamy do hajsu. I choć mówienie o tym, że futbolem rządzą pieniądze, będzie truizmem, to cała ta afera pokazuje, że w tym środowisku nie ma już właściwie żadnej granicy. Że jeśli komuś się opłaca, żeby mieć przemocowca w drużynie, to – jeśli nikt nie zaprotestuje – będzie go miał.

Jaka jest rola piłkarza we współczesnym świecie?

Mason Greenwood to tylko przykład, ale przykład zmuszający do zastanowienia się nad rolą piłkarzy we współczesnym świecie. Ich wpływ na młodych ludzi jeszcze nigdy nie był tak duży. Dlatego zasada skup się tylko na piłce powinna zostać raz na zawsze odrzucona. Ponieważ teraz, jak nigdy wcześniej, potrzebujemy sportowców, którzy będą pozytywnymi influencerami. I którzy zapoczątkują dobre zmiany.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Jędrzej, choć częściej występuje jako Jj. Najlepiej opisuje go hasło: londyński sound, warszawski vibe. W Drugim Śniadaniu regularnie miesza polskie brzmienia z tym, co dzieje się na Wyspach, dorzucając również utwory z amerykańskiej nowej szkoły. Afrowave, drill, trap - słyszymy się!