Posłańcy z innego świata. Najsłynniejsi obcokrajowcy w historii ekstraklasy

Zobacz również:CENTROSTRZAŁ #3. Odwaga pionierów. O nieoczywistych kierunkach transferowych
Górnik Zabrze
Michał Chwieduk/400mm

Lukas Podolski jest pierwszym w historii mistrzem świata, który zagra w polskiej lidze. Ale już przed nim pojawiali się w ekstraklasie piłkarze, którzy w szczytowych momentach karier byli na zupełnie nieosiągalnym dla polskich klubów pułapie. Szukamy największych postaci, które biegały po polskich boiskach.

Freddy Adu już był w Nowym Sączu na treningu. Podbeskidzie Bielsko-Biała usilnie namawiało na transfer Milana Barosa. Nie jest tak, że polskie kluby rozglądają się wyłącznie za absolutnie anonimowymi obcokrajowcami, po których w momencie transferu niczego nie można się spodziewać. Baros i Adu ostatecznie w Polsce nie zagrali, ale było całkiem sporo niegdyś dobrych piłkarzy, którzy dali się przekonać do gry w ekstraklasie. Lista jest na tyle pokaźna, że do dziesiątki najsłynniejszych obcokrajowców w dziejach ligi nie załapali się choćby Amaral, dziesięciokrotny reprezentant Brazylii i były piłkarz Fiorentiny, który spadł z ekstraklasy z Pogonią Szczecin, czy Richmond Boakye, były gracz klubów Serie A i La Liga, który minionej wiosny grał w Górniku Zabrze.

Pod uwagę brany był tylko dorobek piłkarzy w momencie ich pojawienia się w polskiej lidze. To oznacza, że wśród najbardziej utytułowanych nie ma Paulinho, który do ŁKS-u trafiał jako anonim, a później zrobił wielką karierę, czy Kalu Uche albo Marcelo, dla których trampoliną okazała się Wisła Kraków. Prezentujemy tylko te nazwiska, które już w momencie dokonywania transferów elektryzowały kibiców. Uszeregowane zostały pod względem różnych kryteriów: trofeów reprezentacyjnych i klubowych, liczby meczów w czołowych pięciu ligach zagranicznych, na wielkich turniejach oraz ogółem w reprezentacjach krajów, a także kwot transferowych, jakie na nie wydano. W ten sposób powstał ranking największych postaci, które zaszczyciły nas obecnością w polskiej lidze.

10
Marco Reich (Jagiellonia Białystok)

Dwukrotny mistrz Niemiec, który sięgał po ten tytuł z Kaiserslautern oraz Werdem Brema. W barwach tych klubów grał też w Lidze Mistrzów, a selekcjoner Erich Ribbeck dał mu zadebiutować w reprezentacji Niemiec. Na boiskach Bundesligi lewy pomocnik uzbierał 143 występy. Do Jagiellonii Białystok trafił, gdy jego kariera już dogasała. Rozegrał w ekipie Michała Probierza piętnaście meczów, strzelając dwa gole i zdobywając w 2010 roku pierwszy w historii klubu Puchar Polski.

9
Oleg Salenko (Pogoń Szczecin)

Biorąc pod uwagę osiągnięcie indywidualne, powinien być znacznie wyżej, bo przecież jest jedynym zagranicznym królem strzelców mistrzostw świata, który zagrał w Polsce (przed nim to samo zrobił tylko Grzegorz Lato). Rosjanin niesamowicie błysnął na mundialu w 1994 roku, ale poza tym jego kariera wcale nie była imponująca. W reprezentacji uzbierał tylko osiem występów. Z klubami nie zdobył żadnych trofeów, a szerszej publiczności na niwie klubowej pokazał się tylko, grając bez powodzenia w La Liga w barwach Logrones i Valencii. Na koniec kariery przyjechał do Polski, ale w barwach Pogoni Szczecin zaliczył tylko 17-minutowy epizod w meczu ze Stomilem Olsztyn w 2000 roku.

8
Olivier Kapo (Korona Kielce)

Dziewięciokrotny reprezentant Francji, który zdobył z nią Puchar Konfederacji. Ma na koncie 176 występów w Ligue 1, 46 w Premier League, 30 w La Liga i 14 w Serie A. Siedmiokrotnie grał też w Lidze Mistrzów. W porównaniu do innych uczestników tego zestawienia w polskiej lidze, do której namówił go Ryszard Tarasiewicz, spisywał się całkiem nieźle. Rozegrał w Koronie Kielce jeden sezon, strzelając siedem goli i zaliczając pięć asyst. Nie został gwiazdą ligi, ale potwierdził, że coś potrafi. Korona okazała się ostatnim klubem jego kariery.

7
Daisuke Matsui (Lechia Gdańsk)

Japończyk, który markę wyrobił sobie przede wszystkim na francuskich boiskach. 148 razy wystąpił w Ligue 1 w barwach Le Mans, St. Etienne, Grenoble i Dijon. 31 razy grał w reprezentacji Japonii, z którą w 2011 roku został mistrzem Azji, a rok wcześniej czterokrotnie wystąpił na mundialu w RPA. W ekstraklasie zawiódł, bo w Lechii Gdańsk występował stosunkowo mało, ale cztery gole w 16 spotkaniach to i tak całkiem niezły wynik. Później próbował jeszcze sił w I-ligowej Odrze Opole, a dziś, w wieku 40 lat, gra w Wietnamie.

6
Milos Krasić (Lechia Gdańsk)

Piłkarz Roku w Serbii w 2009 roku, zdobywca Pucharu UEFA z 2005 roku, dwukrotny mistrz Rosji z CSKA Moskwa i jednokrotny mistrz Włoch z Juventusem Turyn. W Serie A okazał się niewypałem, ale sam fakt, że grał w najbardziej utytułowanym włoskim klubie, już czynił z niego wielką postać w skali polskiej ligi. Grał też na trzech meczach mundialu w RPA. W Lechii Gdańsk, gdzie skończył karierę, miał niezłe momenty. Jego dorobek w Polsce to 86 meczów, w których strzelił siedem goli i zaliczył piętnaście asyst. Czasem było na kogo popatrzeć.

5
Danijel Ljuboja (Legia Warszawa)

Największa jak dotąd historia sukcesu znanego obcokrajowca sprowadzanego do Polski. Od czasu jego pobytu w Legii wielu próbuje ściągać znane postaci, licząc, że wniosą tak wiele, jak Serb, który błyszczał nie tylko życiorysem, ale i tym, jak grał. Do Warszawy przywiózł doświadczenie ponad dwustu meczów w Ligue 1, w barwach m.in. Paris Saint-Germain oraz ponad 50 meczów w Bundeslidze. Dziewiętnaście razy grał też w reprezentacji Serbii (Serbii i Czarnogóry), występując także na mundialu w 2006 roku. W Polsce zagrał 56 razy, strzelając 23 gole, zaliczając siedem asyst i pozostawiając wspomnienia, które zostały z kibicami na długo.

4
Ulrich Borowka (Widzew Łódź)

Środkowy obrońca, który z Werderem dwukrotnie zdobywał mistrzostwo i Puchar Niemiec, a także Puchar Zdobywców Pucharów w 1992 roku. W Bundeslidze wystąpił aż 387 razy, a sześciokrotnie zagrał też w reprezentacji RFN, w tym cztery razy na mistrzostwach Europy w 1988 roku, gdzie dotarł do półfinału. W Polsce pojawił się, mając już problemy alkoholowe. W Widzewie Łódź w sezonie 1996/97 wystąpił osiem razy, dopisując sobie do CV mistrzostwo Polski. Jego wkład w sukces ekipy Franciszka Smudy był jednak marginalny.

3
Eduardo (Legia Warszawa)

W Legii witany z wielkimi nadziejami, których nie zdołał spełnić. Urodzony w Rio De Janeiro, jednak reprezentujący Chorwację. Arsenal kupił go z Dinama Zagrzeb za 13,5 miliona euro, ale jego świetnie zapowiadającą się karierę zatrzymała bardzo poważna kontuzja. Mimo to zdołał ponad 60 razy zagrać w reprezentacji Chorwacji, której 15 lat temu został Piłkarzem Roku. Siedmiokrotnie grał w Lidze Mistrzów, raz na mundialu i raz na mistrzostwach Europy. Seryjnie zdobywał trofea na Ukrainie w barwach Szachtara Donieck. W Warszawie zakończył karierę.

2
Anatolij Demianienko (Widzew Łódź)

Pierwsza wielka zagraniczna gwiazda, która zagrała w Polsce. Ukrainiec rozegrał trzynaście meczów w Widzewie Łódź w sezonie 1991/1992. W latach 80. był czołowym piłkarzem Związku Radzieckiego. W 1985 roku otrzymał zresztą tytuł Piłkarza Roku w tym kraju. Pięć razy był z Dynamem Kijów mistrzem ZSRR, cztery razy zdobył krajowy puchar, a w 1986 roku triumfował także w Pucharze Zdobywców Pucharów. W reprezentacji lewy obrońca zagrał osiemdziesiąt razy, w tym dziewięciokrotnie na mistrzostwach świata (1982, 1986 i 1990) i czterokrotnie na mistrzostwach Europy (1988), gdzie dotarł aż do finału, w którym grał zresztą w podstawowym składzie. Obecnie jest wiceprezesem ukraińskiej federacji.

1
Lukas Podolski (Górnik Zabrze)

Niewątpliwie największa postać w historii polskiej ligi. I to od jakiejkolwiek strony na niego nie spojrzeć. Bayern, Kolonia, Arsenal, Inter Mediolan, Galatasaray i Vissel Kobe wydały na niego łącznie 41 milionów euro, co czyni go najdroższym piłkarzem, który biegał po polskich boiskach. 130 razy wystąpił w reprezentacji Niemiec, strzelając 49 goli. Ma piętnaście występów na mundialach i dwanaście na mistrzostwach Europy. W 2014 sięgnął po mistrzostwo świata. W Premier League grał 60-krotnie, w Bundeslidze strzelił siedemdziesiąt goli. Do tego ma 29 występów w Lidze Mistrzów. Absolutna gwiazda. Byłby wielką postacią w większości lig Europy, także w tych znacznie lepszych niż polska.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Prawdopodobnie jedyny człowiek na świecie, który o Bayernie Monachium pisze tak samo często, jak o Podbeskidziu Bielsko-Biała. Szuka w Ekstraklasie śladów normalności. Czyli Bundesligi.