Obecnie łatwo o mylne wrażenie, że hip-hop jest najbardziej gangsterski w historii. Owszem - jest zakapiorski; co do tego nie ma złudzeń. Przestępcze treści pojawiają się nie tylko w wersach uliczników z drugiego szeregu, ale też u gwiazd pokroju Polo G czy Lil Durka; slang przeniknął do języka białych dzieciaków z dobrych domów. Ten trend to jednak nic nowego. Odkąd gangsta rap wkroczył na salony - praktycznie nigdy ich nie opuścił.
G-funk, era blingu, trap, mumble rap - kolejne wcielenia hip-hopu, dominujące w mainstreamie, stały pod znakiem broni palnej i szemranych biznesów. Nawet, jeśli wiele z tych historii nie wykraczało poza pusty flex. Ma to sens, szczególnie w kontekście amerykańskiej mitologii, charakteryzującej się słabością do gangsterów, zawodowych oszustów i innych typów spod ciemnej gwiazdy. Nie wspominając już o tym, że taki sposób prezentowania czarnej społeczności jest na rękę białemu establishmentowi. Kendrick Lamar poświęcił temu zjawisku cały album - To Pimp A Butterfly. Patrząc na skład 2021 XXL Freshman Class, również widać gangsterską dominację. Od dosłownych OG w rodzaju Pooh Shiesty’ego czy 42 Dugga - po wykonawców, którzy usilnie chcą wpisać się w taką narrację.
I tutaj wchodzi podopieczny Drakeo The Rulera, Remble...
It’s Remble to debiutancki mixtape rapera z Los Angeles, który zbiera świetne recenzje i gromadzi publiczność pod banderą precyzyjnej, wręcz teatralnie intonowanej nawijki, która bardzo często ociera się o spoken word. Remble jest dumnym Cripsem, ale kryminalne treści w jego twórczości nie pojawiają się jako modne ozdobniki czy szokujące wrzutki. On ma wręcz ironiczny stosunek do nielegalnej działalności. Umożliwia mu to z pewnością ostre poczucie humoru i niebywała sprawność w tkaniu nieoczywistych skojarzeń. - Shawn Michaels at parties, I'm high kicking (High kicking)/Monkey nuts on big choppers and side bitches (Side bitches)/A Gordon Ramsay entrée with a side dish (Side dishes) - jak nawija w Gordon Ramsey Freestyle.
Z drugiej strony - Remble się nie certoli i w tym samym kawałku nawija o snitches, przez których jego ojciec dostał dożywocie. Gdzieś tu pobrzmiewa storytelling znany od 03 Greedo (czy Drakeo the Rulera właśnie), ale on wykroił sobie też unikalną przestrzeń. Znaki szczególne: skomplikowana relacja z beatem (ten kawałek z Bluefacem to nie przypadek!), artykulacja wyraźna do przesady, ale przede wszystkim - charyzma, dzięki której bardzo łatwo uwierzyć w to, co nawija.
- I just took your life/And as You know it, it’s non refundable - nawija w Touchable; singlu, który zrobił sporo szumu i jest świetną wizytówką debiutanckiego mixtape’u. Jeśli ktoś narzekał na zanik tradycyjnych przymiotów we współczesnym hip-hopie, Remble jest konkretnym remedium. Oto zawodnik, który uprawia kreatywną szermierkę słowem, jest biegły w narracje i do bólu autentyczny. Nie posiłkuje się przebojowymi melodiami, które ukrywałyby estetyczną i treściową próżnię. Po prostu wykłada prawdę na stół. Robi to w sposób czytelny, a czasem i zabawny.
Remble nie epatuje groteskową przemocą. Rzeczywistość, którą opisuje to faktycznie jego domena. Pewnie dlatego te uliczne sprawozdania często wieją chłodem dystansu. Właśnie to połączenie - przenikliwej obserwacji i wisielczego humoru - stanowi o sile Kalifornijczyka. Ten zawodnik wnosi coś nowego do gangsterskiego uniwersum, zawłaszczonego ostatnio przez autorów melodyjnych zaspiewów i chwytliwych refrenów. Nie ma tu naiwnej czy nawet przekłamanej gloryfikacji ulicznego życia. Są fakty. Klasyczny storytelling, angażująca osobowość i mrożące krew w żyłach historie Cripsa z Los Angeles to zestaw, któremu trudno się oprzeć. Obserwować go to jest sama przyjemność. To jak oglądać aktora we filmie. Choć to przecież prosto z ulicy wieści.
