Był już film biograficzny, był także serial dokumentalny, więc nowa produkcja z alternatywną historią rapera też była nieunikniona.
Ten film był tylko kwestią czasu, zwłaszcza biorąc pod uwagę niedawne wystąpienie byłego ochroniarza 2Paca. Jak pisaliśmy jakiś czas temu, Michael Nice udostępnił na YouTubie film, w którym wyjaśniał, że raper upozorował własną śmierć i cały czas gdzieś się ukrywa. Zapewne te wstrząsające informacje sprowokowały pewnego reżysera do pociągnięcia tego tematu. Nowa produkcja Ricka Bossa (nie mylić z Rickiem Rossem), nad którą rozpoczęto już prace, ma skupiać się na tym, co mogło wydarzyć się po strzelaninie z 7 września 1996 roku.
Według fabuły 2Pac: The Great Escape from UMC, bo właśnie taki zaskakujący tytuł będzie nosić nowy film, Shakur miał zostać poinformowany o planowanym na niego ataku. Wówczas opracowano dokładny plan, zakładający umieszczenie sobowtóra Tupaca w samochodzie obok Suge Knighta oraz ucieczkę samolotem na ziemie należące do Indian Navajo w Nowym Meksyku. Agenci FBI nie mają tam wstępu bez zgody rady plemiennej, dlatego miejsce to miało być idealną kryjówką dla rapera. Także pośmiertny teledysk do I Wonder If Heaven Got A Ghetto zaczyna się od kadru z helikoptera nad Rukahs (Shakur od tyłu) w Nowym Meksyku.
Mało przekonujące? Boss twierdzi, że niektóre informacje uzyskał od rodziny i osób z bliskiego otoczenia Tupaca. Jego ojciec podobno znał matkę 2Paca, bo obydwoje byli zaangażowani w działalność Czarnych Panter. Według reżysera, rodzina wie o pracach nad filmem, który powinien ukazać się na początku 2021. Wiadomo już, że w rolę Shakura wcieli się Richard Garcia. Pomysł na produkcję zupełnie nas nie dziwi, a przecież im częściej się coś powtarza, tym więcej osób zaczyna w to wierzyć.