Premier League jako letni turniej. Część druga - walka o utrzymanie. Kogo stać na wielką ucieczkę? (ANALIZA)

Zobacz również:Najbardziej romantyczny beniaminek od czasów Newcastle Keegana. Czy Leeds zderzy się ze ścianą?
GettyImages-1203390705.jpg
Fot. Justin Setterfield/Getty Images

Przed wznowieniem Premier League analizujemy sytuację ekip w newralgicznych częściach tabeli. Tym razem przyszedł czas na zespoły walczące o utrzymanie.

Trzymiesięczna przerwa, kilka tygodni okresu przygotowawczego, a później 92 ligowe spotkania w sześć tygodni. Piłkarzy Premier League czeka iście sprinterskie tempo i nic dziwnego, że przypomina to wszystko turniej. Rzecz jednak w tym, że uczestnicy nie startują z równego poziomu, a mają do dokończenia rozpoczęty w sierpniu sezon.

W pierwszej części mogliście przeczytać analizę walki o europejskie puchary. W drugiej skupimy się na tym, co dzieje się na dole tabeli, gdzie drużyny biją się o utrzymanie.

"Strefę zrzutu" przyjęliśmy od zajmującego piętnaste miejsce Brightonu. Mewy do czternastego Southampton tracą pięć punktów. Dużo to i mało, jednak z 29 oczkami mają tylko dwa przewagi nad kreską. Od ekipy Grahama Pottera zaczyna się prawdziwy ścisk. Szesnasty West Ham ma punktów 27, tyle samo mają siedemnasty Watford i osiemnaste Bournemouth, dorobek dziewiętnastej Aston Villi to 25 oczek (a jeszcze rozegrała o jedno spotkania mniej) i nawet ostatnie Norwich (21 pkt) wierzy jeszcze w utrzymanie w Premier League.

Jakie perspektywy rysują się więc przed każdą z tych ekip? Analizujemy to tak samo, jak w pierwszej części. Pod uwagę bierzemy terminarz i na jego podstawie wyliczyliśmy średnią pozycję rywali do końca sezonu. Im wyższa wyszła liczba, tym w teorii łatwiejsi przeciwnicy. Nie będzie też przesadnego kładzenia nacisku na to, gdzie z danym rywalem będzie się grało. W meczach przy pustych trybunach w czasie pandemii gospodarze wygrywają 19% procent rzadziej niż wtedy, gdy na stadionie są kibice.

******

BRIGHTON - 15. MIEJSCE, 29 PKT

Terminarz: Arsenal (d), Leicester City (w), Manchester United (d), Norwich City (w), Liverpool (d), Manchester City (d), Southampton (w), Newcastle (d), Burnley (w)

Śr. pozycja rywali do końca sezonu: 8,6

Brighton to drużyna trudna do przewidzenia. Graham Potter zmienił jej styl, przez co kibice oglądają po prostu ciekawsze mecze i więcej bramek, ale brakuje jej stabilności. Potrafiła już ogrywać Tottenham (3:0) czy Arsenal (2:1) oraz zabierać punkty Chelsea (1:1), jednak z rozegranych do tej pory 29 meczów wygrała jedynie sześć. Gorsze jest tylko ostatnie w tabeli Norwich z pięcioma. Mewy mają za to aż jedenaście remisów - najwięcej w dolnej połowie tabeli. Ich atutem w walce o życie jest jednak bilans bramkowy, wynoszący obecnie -8 i najkorzystniejszy ze wszystkich ekip od dwunastej pozycji w dół.

Przed pandemią Brighton notował bardzo słabą serię. To było aż dziewięć z rzędu meczów bez zwycięstwa, choć sześć z nich to były remisy. Przez to ekipa z południa Anglii zsunęła się w tabeli jedynie o... jedno miejsce, z czternastego na piętnaste. To pokazuje, jak dużo drużyn gubi punkty i jak ciasno jest w dolnej części tabeli.

Ten spadek może jednak trwać. Mewy czeka trudna przeprawa. Najpierw trzy mecze z ekipami, które celują w puchary, później wyjazd do wierzącego jeszcze w ratunek Norwich City, a potem dwa domowe starcia z Liverpoolem i Manchesterem City. Brightonowi odpada też atut gry u siebie, gdzie zdobył 62% punktów w tym sezonie, a to właśnie na The Amex przyjadą wszystkie ekipy z Big Six. Nic więc dziwnego, że szefowie klubu byli jednymi z tych, którzy najgłośniej domagali się usunięcia spadków. Tłumaczyli, że w normalnych okolicznościach Mewy mogłyby urwać coś faworytom. Może być więc tak, że Brighton znajdzie się nawet w strefie spadkowej i decydujące będą trzy ostatnie spotkania. Przed Potterem duże wyzwanie.

WEST HAM - 16. MIEJSCE, 27 PKT

Terminarz: Wolverhampton (d), Tottenham (w), Chelsea (d), Newcastle (w), Burnley (d), Norwich City (w), Watford (d), Manchester United (w), Aston Villa (d)

Śr. pozycja rywali do końca sezonu: 9,8

West Ham w tym sezonie zjeżdżał już mocno po równi pochyłej, a kibice nadal głośno protestują przeciwko władzom klubu, ale ostatnie tygodnie przed pandemią stanowiły promyk nadziei. Młoty na trzy kolejki zsunęły się do strefy spadkowej i to był dla nich sygnał alarmowy. Najpierw pojechały na Anfield, gdzie mocno postraszyły Liverpool i choć przegrały 2:3, to piłkarze zaczęli wierzyć w siebie. Potwierdzili to pięć dni później, pokonując Southampton (3:1). Potem przyszła minimalna porażka z Arsenalem, przez co West Ham ma dziś tyle samo punktów, co osiemnaste Bournemouth.

Terminarz londyńczyków został przerwany w połowie trudnej serii. Przed pandemią poza wymienionymi starciami z Liverpoolem i Arsenalem był jeszcze Manchester City (0:2), kolejny mecz z The Reds (0:2) oraz Leicester City (1:4). Po przerwie West Ham czekają za to spotkania z Wolves, Spurs i Chelsea. Znów może być więc zjazd pod kreską.

Później jest już lepiej. Kluczowe będą mecze z rywalami z dna tabeli - Norwich City, Watfordem i Aston Villą. Niewykluczone, że ten z The Villans w ostatniej kolejce dla obu ekip będzie o życie. Drużyna Davida Moyesa musi jednak naprawić obronę. 50 straconych goli to czwarty najgorszy wynik w lidze.

GettyImages-1203391443.jpg
Fot. Justin Setterfield/Getty Images

WATFORD - 17. MIEJSCE, 27 PKT

Terminarz: Leicester City (d), Burnley (w), Southampton (d), Norwich City (d), Newcastle (d), West Ham (w), Manchester City (d), Arsenal (w)

Śr. pozycja rywali do końca sezonu: 10,1

Nigel Pearson przejął Watford w trakcie sezonu, a mimo tego udało mu się zaprowadzić nowe porządki. Kiedy zaczynał pracę, Szerszenie były ostatnie w tabeli. Od tego czasu pod wodzą Anglika udało im się jednak wygrać z Manchesterem United, Wolverhampton i zatrzymać niepokonany wcześniej Liverpool. Za kadencji Pearsona wróciły pod kreskę tylko na moment po porażkach z Aston Villą (1:2) i Evertonem (2:3), gdy w obu przypadkach traciły decydujące bramki po 90. minucie.

Pearson to człowiek, któremu warto zaufać w walce o utrzymanie. Wyciągał już Leicester City z gorszych opresji, a Watford większość najtrudniejszych spotkań ma już za sobą. Z analizowanych w tej części drużyn ma drugi najkorzystniejszy terminarz wg obecnej pozycji pozostałych przeciwników. Na rozkładzie najmocniej straszą Leicester City w pierwszej oraz Manchester City i Arsenal w dwóch ostatnich kolejkach. Jeśli więc na Vicarage Road chcą mieć spokój, warto zapunktować wcześniej. Okazji będzie kilka, bo poza wspomnianymi trzema ekipami, reszta rywali Szerszeni zajmuje obecnie miejsca od dziesiątego w dół.

BOURNEMOUTH - 18. MIEJSCE, 27 PKT

Terminarz: Crystal Palace (d), Wolverhampton (w), Newcastle (d), Manchester United (w), Tottenham (d), Leicester City (d), Manchester City (w), Southampton (d), Everton (w)

Śr. pozycja rywali do końca sezonu: 8,2

Wisienki są w dość kiepskim położeniu. Obok Crystal Palace mają wg naszego modelu najtrudniejszy terminarz. Nie zagrają z żadnym bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie, a zawsze warto zdobywać punkty kosztem kogoś, kto znajduje się w podobnej sytuacji. Aż trzy mecze z ekipami z Big Six, do tego na rozkładzie Leicester City i Wolverhampton. Perspektywy są naprawdę kiepskie. Czyżby pięcioletni pobyt w Premier League miałby się dla Bournemouth skończyć?

Na papierze to drużyna na tyle mocna, by móc plasować się bezpiecznie w środku tabeli. W tym sezonie brakowało jej jednak nieco zęba. Joshua King i Callum Wilson mają gorsze liczby niż we wcześniejszych rozgrywkach, u Ryana Frasera widać to jeszcze bardziej, a przez cały czas nie grał David Brooks. Do tego dochodzi chwiejna obrona i plaga kontuzji. Na pewnym etapie Eddie Howe nie mógł korzystać z trzynastu piłkarzy. Teraz większość z nich wróciła do zdrowia, ale Bournemouth musiałoby sprawić kilka niespodzianek, by zostać w Premier League.

GettyImages-1203417232.jpg
Fot. Steve Bardens/Getty Images

ASTON VILLA - 19. MIEJSCE, 25 PKT

Terminarz: Sheffield United (d)*, Chelsea (d), Newcastle (w), Wolverhampton (d), Liverpool (w), Manchester United (d), Crystal Palace (d), Everton (w), Arsenal (d), West Ham (w)

* - zaległy mecz

Śr. pozycja rywali do końca sezonu: 8,4

The Villans mają niewiele lepiej niż Bournemouth. Terminarz też jest trudny, choć zaległe spotkanie będzie okazją do tego, by nieco nadrobić. Tak czy inaczej Jacka Grealisha i spółkę czekają starcia z czterema drużynami z Wielkiej Szóstki, a także rewelacyjnymi Wolverhampton i Sheffield United.

Najlepszą okazją do zwycięstw będą więc starcia z Newcastle, Crystal Palace i potencjalnie decydujące o pozostaniu w Premier League z West Hamem w ostatniej kolejce. Kluczem dla Aston Villi będzie poprawa defensywy. To zespół, który pozwala przeciwnikom na tworzenie najlepszych sytuacji w lidze wg współczynnika expected goals w obronie, a także traci najwięcej goli. Piłkarze beniaminka z pewnością zawiedzeni są również grą przy pustych trybunach. U siebie zdobywają bowiem 68% punktów w tym sezonie. Perspektywy nie są więc najciekawsze, ale trzeba szukać pozytywów. Takimi są Grealish, powrót do zdrowia Johna McGinna i fakt, że Danny Drinkwater i Mbwana Samatta dostaną chwilę, by porządnie potrenować z nowymi kolegami. To ekipa, w której jest kilka indywidualności, mogących pociągnąć ją do utrzymania. Będzie jednak bardzo trudno.

NORWICH CITY - 20. MIEJSCE, 21 PKT

Terminarz: Southampton (d), Everton (d), Arsenal (w), Brighton (d), Watford (w), West Ham (d), Chelsea (w), Burnley (d), Manchester City (w)

Śr. pozycja rywali do końca sezonu: 11

Z jednej strony najtrudniejsze położenie, z drugiej najłatwiejszy terminarz. Norwich City nie można jeszcze skreślać, bo choć to zespół z dużymi problemami w obronie, to na tyle mocny z przodu, że potrafi napsuć krwi najsilniejszym. Miał zresztą bardzo dobry start sezonu. Wydawało się wtedy, że oglądamy tegoroczną sensację, jednak to inny beniaminek, Sheffield United, zgarnął to miano.

Jeśli Kanarki myślą o utrzymaniu, muszą mocno zacząć. Odkładanie spraw do końca to kiepski pomysł, patrząc na to, że czekają ich starcia z Chelsea, Burnley i Manchesterem City. Southampton i Everton u siebie są do ugryzienia, a później kluczowy będzie tryptyk Brighton, Watford, West Ham. Wszyscy to bezpośredni rywale w walce o pozostanie w lidze i trzeba zyskiwać kosztem innych. I przy okazji strzelać dużo goli, bo bilans bramkowy zespołu wynosi -27, a to on będzie decydował przy równej liczbie punktów. Daniel Farke musi wrócić do metod z początku rozgrywek. Skoro udało mu się dobrze przygotować Norwich City do startu, to może po krótkim okresie treningowym znów wypracuje z drużyną taką formę, że jeszcze zobaczymy wielką ucieczkę?

pukki.jpg
Catherine Ivill/Getty Images

Na wstępie zapowiedziałem, że nie biorę w analizie pod uwagę Southamptonu (14. miejsce, 34 pkt) i Newcastle (13. miejsce, 35 pkt), ale podobnie jak w pierwszej części Burnley i Crystal Palace, należą się tym drużynom dwa zdania.

Święci mają niezły terminarz. Obecna średnia pozycja w tabeli rywali, jacy pozostali im na rozkładzie to 11,8 - wśród analizowanych powyżej drużyn nikt nie miał wyższej. W przypadku Newcastle ta liczba wynosi 11,4. Wydaje się więc, że mają komfortowy zapas. Trzeba jednak pamiętać o jednym - wysoka wartość tej średniej oznacza dużo starć z drużynami od piętnastej pozycji w dół. Na tym etapie rozgrywek każde z nich to pułapka.

******

Jeśli sami chcecie przeprowadzić symulację końcówki sezonu Premier League, można zrobić to na stronie worldfootball.net. Mecze zaległe, które zostaną rozegrane 17 czerwca, są ukryte w zakładce z 28. kolejką, a pozostałe idą już po kolei.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Futbol angielski i amerykański wyznaczają mu rytm przez cały rok. Na co dzień komentator spotkań Premier League w Viaplay. Pasję do jajowatej piłki spełnia w podcaście NFL Po Godzinach.