Czekamy na drugi album Lil Uzi Verta z wypiekami na twarzy, ale do tej pory zamiast płyty z przebojami, mamy przeboje innego rodzaju.
Trudno uwierzyć, ale XO Tour Lif3, zdecydowanie największy hit Lil Uzi Verta, ma dopiero dwa lata. We współczesnym rapie to niemal prehistoria, podbita dziwnymi opowieściami o problemach sympatycznego rapera z branżą, kontraktem i ogólnym zniechęceniem do muzyki. Uzi przez wielu obarczany jest winą za popularność tzw. mumble rapu, ale ani nie ma co się mumble rapu wstydzić, ani obwiniać o niego kogokolwiek. Oczywiście, w jakimś sensie Lil Uzi Vert to symbol nowego pokolenia, a XO Tour Lif3 to hymn, który otworzył wiele pudełek - z jednego z nich wyskoczył emo rap. Jeden z największych hitów zeszłego roku, Lucid Dreams Juice WRLDa też zaciągnął spory dług inspiracji od tego numeru. Czekamy na nowy album Lil Uzi Verta, ale na razie, musimy obserwować zamieszanie wokół nadchodzącego wydawnictwa.
Wspaniała okładka Eternal Atake pojawiła się już w sierpniu zeszłego roku, wywołując poruszenie wśród sekciarzy z Heaven’s Gate - artwork jawnie nawiązywał do symboliki kultu. Jedyne wieści na temat albumu pochodziły z doniesień o groźbach prawnych sekty wobec rapera… Poza wypuszczonym we wrześniu 2018 utworem New Patek, który nie był formalnym singlem promującym album. W styczniu tego roku Lil Uzi Vert ogłosił, że odchodzi z muzyki, bo chce znowu być normalny. Patrząc na zdjęcia z tego roku, wokalista rzeczywiście wygląda na zmęczonego i pogrążonego w depresji. Pamiętne ogniki w oczach, które widać choćby w wywiadzie Uziego z Zanem Lowe z 2017 roku, zastąpił pusty, nieobecny wzrok.
Chwilę po ogłoszeniu “emerytury”, Lil Uzi Vert zaczął sugerować, że za brakiem konkretów w sprawie Eternal Atake stoi wytwórnia. Po sugestiach przyszedł czas na groźby i przez Instagrama (jakżeby inaczej), raper stwierdził, że może czas najwyższy wrzucić album na SoundCloud, jak za starych, dobrych czasów. Niestety, kontrakty tak nie działają i ktoś chyba przemówił Uziemu do rozsądku i Eternal Atake nie trafiło na popularną platformę. Problemy z wytwórniami (szczególnie tymi dużymi) zgłasza wielu ludzi hip-hopu, nieprzyzwyczajonych do wolnych trybów, jakimi toczy się biznes muzyczny na najwyższym poziomie. Widać, jak bardzo brakuje im swobody DatPiffa czy SoundClouda, gdzie można po prostu wrzucić muzykę od razu. Lil Uzi Vert to niespokojny duch, dżin nieskory do siedzenia w butelce. BTW. Czy wiecie, dlaczego Lil Uzi ucieka przed Nardwuarem?
W teorii za wydanie Eternal Atake odpowiada Generation Now, label DJ’a Dramy założony pod skrzydłami Atlantic Records. W szczytowej fazie akcji “Free Uzi” sam DJ Drama powiedział, że raper może wypuścić album w każdym momencie i wytwórnia go wcale nie trzyma. Czy to gra pozorów? Kto wie. W międzyczasie w to wszystko wmieszało się Roc Nation, które zajęło się managementem Uziego. Tak, Jay-Z ma kompleks mesjasza i musi wszystkich zbawić. Ale bardzo dobrze, że padło również i na zagubionego aniołka Uziego.
Free Uzi, nowy utwór rapera, pojawił się i zniknął. Atlantic zaprzeczył, że to singiel z nowej płyty, a na Discordzie nagle pojawiła się zrzutka na kupienie niewydanego utworu za… 1250$. Szczęśliwie w kwietniu mogliśmy zobaczyć dobre znaki na rapowym niebie - Lil Uzi Vert oficjalnie wypuścił dwa nowe utwory (That’s A Rack i Sanguine Paradise), a w audycji Weeknda w Beats 1 Radio można było usłyszeć przedpremierowo kilka innych perełek. W maju, w trakcie festiwalu Rolling Loud, sam Lil Uzi Vert ogłosił, że album jest gotowy i wychodzi niedługo. Kolejna zmyła? Oby nie, bo trzymamy kciuki za Uziego - nawet jeśli dwa single (?) nie dorastają do pięt XO Tour Lif3.