Rok politycznego i społecznego przebudzenia. Raperzy znów mówią o najważniejszych rzeczach (FELIETON)

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
abson.jpg
Żabson - Młody Boss

Polski hip-hop został w dużej mierze ufundowany na społecznej niezgodzie. Długo wybrzmiewały w nim echa problemów, jakie nastąpiły wskutek transformacji czy wynaturzeń raczkującego kapitalizmu. Gospodarczy skok w kolejnych latach przyniósł odurzenie się konsumpcją, ale ostatnie miesiące wyraźnie stoją pod znakiem powrotu do korzeni.

Za nami niezwykły czas pod tym względem, że jako - rzekomo martwemu - społeczeństwu obywatelskiemu przyszło nam otrzymywać raz po raz strzały z defibrylatora. Podzieleni pół na pół zostaliśmy jesienią, w obliczu wyborów parlamentarnych. Niedługo później nastały surrealistyczne miesiące lockdownu gospodarczego i towarzyskiego, a wkrótce krąg ten zamknięto ogłoszeniem rezultatów wyścigu prezydenckiego. Już same wyniki frekwencyjne świadczą o powszechnej zmianie w nastawieniu; coraz trudniej zachowywać letnią temperaturę i obojętność wobec sytuacji politycznej. Jeszcze kilka lat temu za wielki sukces uznawano, kiedy frekwencja przekraczała pięćdziesiąt procent. Tymczasem w weekend niewiele zabrakło, a dobilibyśmy do siedemdziesiątki. Ten trend nie pozostaje także bez wpływu na środowisko hip-hopowe.

Stereotypowe zarzucanie współczesnym raperom bezideowości można wrzucić między bajki. Wystarczy cofnąć się pamięcią choćby do 2015 roku, kiedy Gural, Łona, Mes, Vienio i Mioush ostro sprzeciwiali się antyuchodźczej karcie, jaką wówczas zagrali rządzący. Z drugiej strony - tzw. młode pokolenie raczej dystansowało się od zaangażowanej publicystyki. Symboliczna zmiana tej tendencji w mainstreamie nastąpiła wraz z premierą utworu 1998 Bedoesa i Lanka (listopad 2019), gdzie padły - szeroko dyskutowane w mediach - słowa: Jestem dumny, że jestem Polakiem/Nie przeszkadza mi chłopak z chłopakiem/I nie jestem z lewej czy prawej/Po prostu za miłość nikt nie powinien płacić płaczem. Nagle okazało się, że obawa przed potencjalną polaryzacją odbiorców nie musi koniecznie stać na przeszkodzie formułowaniu zdecydowanych statementów.

Nie minęło kilka tygodni, a w wir politycznych wydarzeń został wciągnięty Mata. Dodajmy, że bardziej za sprawą swojego ojca - profesora Uniwersytetu Warszawskiego, stojącego w opozycji do władzy - niż szczególnie wywrotowego charakteru Patointeligencji. Jakby jednak nie było - w jednym z programów telewizyjnych młody Matczak został porównany przez prawicowych publicystów Rafała Ziemkiewicza i Rafała Otokę-Frąckiewicza do... grupy Baader-Meinhof.

Cztery miesiące później kraj został zamknięty na cztery spusty ze względu na walkę z COVID-19, nasza rzeczywistość wywróciła się do góry nogami, widmo największego kryzysu gospodarczego w historii kapitalizmu zajrzało wszystkim w oczy, a polityka upomniała się nawet o tych, którzy wcześniej nie chcieli mieć z nią nic do czynienia. Z tyłu głowy wypada przy tym mieć, że kultura wyjątkowo dostała po dupie - jeszcze niedawno przecież obowiązywało ograniczenie liczby uczestników wydarzeń artystycznych i rozrywkowych na świeżym powietrzu do 150 osób, chociaż w tym samym czasie spotkanie Śląska z Cracovią w Ekstraklasie mogło zobaczyć.... 11 tysięcy kibiców.

Fala goryczy i niezgody wylała się w #Hot16Challenge2, gdzie choćby Paluch bez pardonu odnosił się do aktualnej sytuacji, rapując: Mielenie bani przez reżim, Wawę zamienili w Pekin/W TV za twoje podatki gada rządowy manekin, a Sarius dorzucał: Bo klęczą firmy, pada życie/Jak Kaczyński pod pomnikiem/Zagrożenie jest tak wielkie/Ale wyleczysz się, jak masz legitę. Najbardziej jaskrawy przejaw political awakeningu stał się udziałem Żabsona, który co prawda wcześniej wypowiadał się zdecydowanie na temat kryzysu klimatycznego, ale chyba mało kto przypuszczał, że będzie go stać na taki protest song jak Młody Boss.

No i wreszcie kiedy na ostatniej prostej kampanii prezydenckiej odliczaliśmy godziny do ciszy wyborczej, Taco Hemingway wjechał z Polskim Tangiem i przekręcił licznik na YouTube. Piosenka wygenerowała miliony wyświetleń i wzbudziła sensację, choć biorąc pod uwagę finał Kabrioletów - ten bezkompromisowy rant nie jest aż tak zaskakujący, jak mogło się w pierwszej chwili wydawać.

Filipowi nie udało się wpłynąć na wynik wyborów (a może - wręcz przeciwnie?), ale czy ostatecznie ukonstytuował nową falę conscious hip-hopu w naszym kraju? Mogłoby na to wskazywać, jak ochoczo wielu wykonawców zabrało się za komentowanie prezydenckich rezultatów, ale przekonamy się, kiedy całkowicie opadną już emocje po zawierusze związanej z drugą turą i dobiegnie końca odwilż po epidemii. Trzy zdrowaśkialleluja i do przodu.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Senior editor w newonce.net. Jest związany z redakcją od 2015 roku i będzie stał na jej straży do samego końca – swojego lub jej. Na antenie newonce.radio usłyszycie go w autorskiej audycji „The Fall”, ale też w "Bolesnych Porankach". Ma na koncie publikacje w m.in. „Machinie”, „Dzienniku”, „K Magu”,„Exklusivie” i na Onecie.