Dwa lata Leo Messiego w Paryżu miną w mgnieniu oka, a z Argentyny dochodzą wieści, że 35-latek nie zamierza przedłużać kontraktu. Tu otwiera się furtka, aby Joan Laporta spróbował naprawić przykrą sytuację z jego pożegnaniem i ponownie zaprosić Messiego do gry na Camp Nou. Obie strony tego chcą, ale czasem to niewystarczająco, aby spiąć ten powrót. Blaugrana ruszyła z projektem sportowym w innym kierunku i trzeba się zastanowić, co w praktyce oznaczałoby przyjście Messiego do drużyny Xaviego. Katalończycy muszą odpowiedzieć na bardzo wiele pytań, zanim Leo zacznie asystować Robertowi Lewandowskiemu.
Z całą pewnością Leo Messi chciałby zakończyć karierę w Barcelonie, gdzie spędził większość życia i gdzie przyjeżdża przy każdej okazji. Z całą pewnością Joan Laporta chciałby naprawić błędy wizerunkowe i sprowadzić Argentyńczyka ponownie do domu. Ale w takich sytuacjach trzeba myśleć przede wszystkim o wspólnym dobrze klubu i całego projektu. Messi to nadal piłkarz na miarę Złotej Piłki, co widzimy po tym jak bawi się w Paryżu, obsługując podaniami Neymara oraz Mbappe. Jakości absolutnie nie można mu odmówić, bo nie notuje podobnego spadku formy jak Cristiano Ronaldo. Zaraz zapewne powalczy o wygranie mistrzostw świata.
Problemem jest jednak kierunek w jakim idzie drużyna Xaviego. Przede wszystkim jest ona oparta o wysoki pressing, zaangażowanie wszystkich jednostek, wysokie podejście i odważny odbiór piłki, a wiemy, że Messi niekoniecznie polubił się z takimi strukturami. On uruchamia się w momentach, które wyczuje, ale nie jest aż tak skuteczny w systematycznej pracy w defensywie. Z drugiej strony zarówno Lionel Scaloni, jak i Christophe Galtier doskonale sobie z tym radzą.
Niemniej Xavi musiałby poukładać drużynę pod postać Messiego, co aktualnie nie ma miejsca. Czyje miejsce potencjalnie zająłby Argentyńczyk? Przecież nie przyszedłby siedzieć na ławce rezerwowych ani grać weterana w szatni jak Dani Alves. Argentyńczycy dzisiaj mówią o nim „volante”, czyli ofensywny pomocnik, bo Messi niczym Andrea Pirlo z każdym sezonem schodzi piętro niżej w ustawieniu na boisku. Dzisiaj jego najbardziej zabójczą bronią są właśnie przeszywające podania. A to oznacza, że musiałby wyrzucić z jedenastki Gaviego.
Czy to dobra perspektywa, aby zabrać minuty i przerwać aktualną dynamikę rozwoju 18-latkowi, który zaczyna błyszczeć zarówno w Barcelonie, jak i w kadrze Hiszpanii? Messi pewnie rozegra jeszcze dwa świetne sezony, ale nie bez powodu Nico Gonzalez poszedł na wypożyczenie do Valencii. Młodzi potrzebują grania, dlatego też Xavi zaczął budować nastoletniego Gaviego od początku rozgrywek. W środku pomocy ucierpiałby albo on, albo Pedri. W innym przypadku skrzydłowi – od nich Xavi oczekuje szerokiego ustawienia przy linii, a Messi jest wolnym elektronem.
Jego powrót z pewnością zmieniłby taktykę i przyzwyczajenia dzisiejszej Blaugrany. To byłaby specyficzna układanka dla Xaviego. I można powtarzać, że młodzi podziwiają Messiego oraz sporo by się przy nim nauczyli – prawda – lecz nic nie daje tyle, co samodzielne dźwiganie oczekiwań i gra na najwyższym poziomie. Choćby na tym poziomie rodzi się spory konflikt w kontekście powrotu legendy Barcelony.
Kolejny temat to same zarobki, bo mitem jest, że Messi mógłby grać za darmo. Prawo w Hiszpanii nie pozwala na dramatyczne zejścia z pensji, aby nie omijać systemu. Normalnie właściciele LaLiga nie pozwalają obniżyć wynagrodzenia o więcej niż 50 procent, aby chronić samych zawodników. I nawet jeśli ktoś przychodzi jako wolny zawodnik, rozpatrują również jego poprzednie zarobki. Pewnie istnieją ku temu jakieś furtki, ale Messi z pewnością nie przyjdzie grać za darmo – nie dlatego, że nie chce, ale dlatego, że nie może. System i tak nakaże zaoferować mu atrakcyjny kontrakt, a przecież Katalończycy mieli znacząco schodzić z kosztów i zmienić struktury płacowe.
W końcu dochodzimy do tematu funkcjonowania w samej szatni, gdzie liderem stał się Robert Lewandowski, a do głosu zaczęła dochodzić młodzież. Rozkłada się również poczucie bycie kapitanem, bo dla Xaviego w drużynie nie ma świętych krów. Gerard Pique i Jordi Alba zostali odsunięci na boczny tor, nie ma miejsca na kolesiostwo i bardzo możliwe, że cała czwórka kapitanów z Sergim Roberto i Sergio Busquetsem latem opuści Camp Nou. Messi też nie funkcjonowałby na specjalnych zasadach, mimo całego uwielbienia Xaviego oraz środowiska dla Argentyńczyka. On akurat nie jest konfliktową postacią, co widzimy po miłości jaką generuje w kadrze Argentyny, ale jednak byłaby to znacząca zmiana dynamiki i priorytetów dla całej grupy. Znów grać pod Messiego i wokół niego układać całą grę?
To poważny dylemat dla Mateu Alemany'ego i Joana Laporty. Bo chociaż bardzo chcieliby ponownie zobaczyć go w koszulce Barcelony, niesie to ze sobą mnóstwo znaków zapytania. „Grając u boku Messiego na co dzień, zmęczyłbym się strzelaniem goli” – powiedział kiedyś Lautaro Martinez. I pewnie podobnie byłoby z Robertem Lewndowskim, gdyby nagle stali się kolegami z szatni, a nie rywalami w wyścigu o miano najlepszego piłkarza świata. Messi to wielka moc sentymentów oraz emocji, ale czasem trzeba odłożyć je na bok i zastanowić się szerzej, co idzie za jego powrotem do Barcelony.
Tutaj widać wiele wyzwań i ryzyka – choćby w rozwoju młodych graczy. Do rozmów o powrocie na pewno dojdzie, lecz sama koncepcja tej transakcji wymaga gimnastyki, aby nie skończyła się rozczarowaniem. Messi to cały czas niesamowite błogosławieństwo, ale też swego rodzaju wyzwanie dla każdego trenera.