Siedmiu uchodźców, którzy zaistnieli w wielkiej piłce. Modrić, Camavinga, Dahoud i inni świecą przykładem

Zobacz również:Piłkarz z własną podobizną na plecach. Leroy Sane — nowa ekstrawagancja Bayernu
Nimes Olympique V Stade Rennes
Fot. Tim Clayton/Corbis via Getty Images

Alphonso Davies urodził się w obozie dla uchodźców. Luka Modrić część dzieciństwa spędził w hotelowym pokoju. Victor Moses miał 11 lat, gdy dowiedział się o śmierci rodziców. Wszyscy uciekali przed wojną. Jako dzieci błąkali się poza granicami własnego państwa, a mimo to osiągnęli w piłce sukces.

Ostatnie wydarzenia w Afganistanie i niesamowita historia Nadii Nadim pokazują, że świat nie jest sprawiedliwy i że różnie potrafią układać się losy jednostek. Siłą piłki jest to, że przyjmuje każdego: tego wychowanego na ptasim mleku i wygodnych akademiach, jak również tego z ulicy, albo jeszcze gorzej – tego, który nawet tej zwykłej ulicy nie ma, bo jego dom został zbombardowany. Tutaj znowu można byłoby poświecić przykładem Luki Modricia.

Nawet niedawno oglądaliśmy półfinał Ligi Europy Roma - Manchesteru United, w którym zagrał 19-letni Erbim Darboe, chłopak przetransportowany w 2016 roku do Włoch na łodzi z uchodźcami. Jego rodak z Gambii Musa Juwara w poprzednim sezonie strzelił debiutanckiego gola w Serie A i też mógłby podpowiadać o podobnych historiach. Z ojczyzny uciekał przez Senegal, Mali, Burkinę Faso, Niger i Libię aż Morzem Śródziemnym trafił do Włoch. „Bez rodziców” – napisał w formularzu podstawionym mu przez pracowników „Czerwonego Krzyża”.

W Niemczech kilka lat temu powstała seria dokumentalna „Refugee Eleven”, w którym gracze Germanii Erftstadt-Lechenich, zespołu z najniższej ligi, złożonego wyłącznie z uchodźców, spotykali się z profesjonalnymi piłkarzami, którzy mieli za sobą podobne doświadczenia. Pojawiali się tam Nevan Subotić, Vedad Ibisević i Gerald Asamoah. Lista jest naprawdę długa. Niżej kilku piłkarzy z wybitnie krętą ścieżką kariery.

1
EDOUARDO CAMAVINGA

Urodził się w Angoli, ale we Francji mieszka od drugiego roku życia. Wraz z rodziną uciekł przed wojną domową – podobnie jak wcześniej Rio Mavuba, który na świat przyszedł na statku, a potem w Ligue rozegrał ponad 400 meczów. Ojciec pracował w ubojni trzody chlewnej. Matka nie pracowała w ogóle, bo ktoś musiał zająć się szóstką rodzeństwa.

Życie hartowało go od początku, choćby przez płonący dom, który w wieku 10 lat zobaczył z okien szkoły. Ośmioosobowa rodzina wylądowała w dwupokojowym mieszkaniu wynajętym przez gminę. Dzisiaj Camavinga jest graczem Rennes kuszonym przez PSG. Kto wie, może jeszcze tego lata rozbije bank.

2
LUKA MODRIĆ

Gdy miał sześć lat, wybuchła wojna o niepodległość Chorwacji. Z rąk serbskich bojowników zginął jego ukochany dziadek. Chłopiec uciekł z rodzinnego miasta, a następnie trafił do obozu dla uchodźców. Tam zaczął grać w piłkę na hotelowym parkingu, tam też wzorował się na Zvonimirze Bobanie, który po 28 latach wraz z sir Alexem Fergusonem napisali wstęp do jego autobiografii. Dalsze losy Modricia są powszechnie znane. Ich ukoronowaniem jest Złota Piłka przyznana mu w 2018 roku.

3
SAIDO BERAHINO

Jako dzieciak w Burundi związywał plastikowe torby sznurowadłem, żeby móc kopać piłkę. Przeżył śmierć ojca i rozłąkę z rodziną w wieku 10 lat. Dopiero po wylądowaniu w Birmingham i teście DNA udało się go połączyć z matką. Dostał azyl polityczny, a po 6 latach zagrał pierwszy mecz w reprezentacji Anglii U-16. Na Wyspach zasłynął też tym, że w ciągu półtora miesiąca trzykrotnie został ojcem. Dzieci rodziły się kolejno 30 maja, 15 lipca i 17 lipca i oczywiście każde miało inną matkę. Berahino dziś kopie w Zulte Waregem. Momentami wydawało się, że to będzie dużo większa kariera.

4
MAHMOUD DAHOUD

Sześć lat temu Syria była na ustach wszystkich. Przeciągająca się, brutalna wojna, sprawiła, że państwo właściwie przestało istnieć, a fala uchodźców uderzyła w kierunku bram Europy. Jednym z nielicznych krajów, który wtedy potrafił wywieszać na stadionach transparenty „refugees welcome” były Niemcy. Borussia Moenchengladbach zaprosiła na mecz grupę syryjskich dzieci i właśnie tamtego popołudnia debiutanckiego gola w Bundeslidze strzelił Dahoud, gracz urodzony w Amudzie, który miał zaledwie 9 miesięcy, gdy jego rodzice uciekali przed prześladowaniami reżimu Hafiza al Assada

5
NEVEN SUBOTIĆ

W barwach BVB grał m.in. w finale Ligi Mistrzów z naszym polskim trio. Wcześniej zaliczył długą, brutalną drogę z powodu wojny na Bałkanach. Miał pięć lat, gdy wraz z matką i rodzeństwem wyjechał do Niemiec, by dołączyć do ojca.

Gdy rodzice mieli już względnie stabilną pracę, a Neven i jego siostra Natalija w pełni zintegrowali się z niemieckim społeczeństwem, ich wiza nie została przedłużona i groziła im deportacja. Subotić miał wtedy 11 lat, kibicował VfB Stuttgart i chciał być jak Krassimir Bałakow. Dopiero dzięki dalekiemu krewnemu ojca cała rodzina wylądowała w amerykańskim Salt Lake City. Subotić ma przez to nawet występy w młodzieżowych kadrach USA.

6
VICTOR MOSES

Miał 11 lat, gdy dowiedział się o zamordowaniu rodziców. Biegał po boisku niedaleko domu i jak za pstryknięciem palca stał się sierotą. W Nigerii panował wówczas konflikt między chrześcijanami a wyznawcami islamu. Ojciec Mosesa zginął tylko dlatego, że był pastorem. Zaraz po nim przyszedł czas na żonę, więc przestraszony Moses przez tydzień ukrywał się w domach przyjaciół. Dopiero gdy lokalna społeczność zebrała pieniądze, wsiadł w samolot i wyleciał do Londynu.

Miał szczęście, bo znalazł się w gronie zaledwie kilku osób, którym rząd brytyjski udzielił azylu. Chłopak zamieszkał z wujkiem z Nigerii, trafił do akademii piłkarskiej w południowym Londynie, a reszta jest już historią. Moses wygrał Premier League z Chelsea i Puchar Narodów Afryki z reprezentacją Nigerii.

7
ALPHONSO DAVIES

Historia bardzo mocno eksponowana choćby przy okazji finału Ligi Mistrzów w poprzednim sezonie. Na naszym łamach opisywał ją Michał Gutka. Davies to trzykrotny mistrz Niemiec, który urodził się w obozie dla uchodźców w Ghanie. Jego rodzice pochodzą z Liberii, gdzie na przełomie wieków toczyła się wojna domowa.

– Obóz dla uchodźców był koszmarem. Czuliśmy się, jakby ktoś zamknął nas w wielkim kontenerze i trzymał pod kluczem – wspominała po latach matka piłkarza. Z uwagi na dziecko cała rodzina przez pięć lat mieszkała w obozie, dopiero potem udało się im przenieść do Kanady. Na miejscu nie mieli żadnej rodziny. Biletem do lepszego życia okazał się talent syna do gry w piłkę.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Żebrak pięknej gry, pożeracz treści, uwielbiający zaglądać tam, gdzie inni nie potrafią, albo im się nie chce. Futbol polski, angielski, francuski. Piszę, bo lubię. Autor reportaży w Canal+.