75 milionów – tyloma wyświetleniami w ciągu 24 godzin może pochwalić się kawałek Paagal, co czyni go rekordzistą. Jednak YouTube nie uznał tego wyniku, co mówi wiele o współczesnych czasach streamingowych.
Do tej pory rekord w liczbie odtworzeń jednego dnia w serwisie YouTube należał do kawałka Boy With Luv koreańskiego boysbandu BTS, który zanotował 74,6 miliona klików. Teraz palmę pierwszeństwa powinien dzierżyć Paagal hinduskiego rapera Badshaha, ale władze giganta nie mają zamiaru wpisać go do swojej nieformalnej księgi rekordów. Co więcej – nie było nawet normalnych w takich okolicznościach gratulacji. Powód? Niby banalny, ale jednak nie do końca.
Niezbyt długie śledztwo wykazało, że odsłony zostały nabite dzięki botom, co szczególnie nie dziwi. Sprawa stanie się zdecydowanie ciekawsza, gdy dodamy, że część wyświetleń wpadła dzięki suto opłaconej reklamie załączającej się pomiędzy odtwarzaniem innych utworów. Warto wiedzieć, że polityka serwisu zakłada, iż jeśli spot promocyjny zostanie obejrzany przez daną liczbę sekund, automatycznie wskakuje mu kolejne wyświetlenie.
Nie jest to rocket science – wszystkie duże wytwórnie to robią, podbijając sobie tym słupki. Rodzi się pytanie: dlaczego akurat tym razem YouTube postanowił zareagować? Można odnieść wrażenie, że chodzi o próbę zatrzymania tego klikozowego szaleństwa napędzanego kwitem (sam Badshah dodaje do swoich tracków grafikę główną z liczbą wyświetleń). Wydaje się jednak, że to zwyczajnie podwójne standardy, które zresztą są mocno nieprzemyślane – każdego miesiąca 265 milionów Hindusów odwiedza ten serwis, więc wkurzanie ich przez robienie z rodaka oszusta nie jest najlepszym pomysłem.
Sam Badshah poruszył na Instagramie patetyczną strunę, mówiąc, że ciężko pracował z labelem nad światową promocją swojego kawałka i nie chce, żeby dalej kojarzono Indie z życiem wyjętym ze Slumdoga. Bez dwóch zdań – z tą wyświetleniową bańką będzie jeszcze ciekawie.
