Yeezy’ego umysł się iskrzy, telefon krzyczy i piszczy - ta parafraza wersu Taco Hemingwaya bodajże najlepiej obrazuje najnowszy twitterowy rant Westa. Pierwszy pies amerykańskiej sceny ma już tego dość.
Kto nie ma zajawki na psychoanalizę, ten pewnie już dawno zablokował konto Kanye'ego na twitterze. No bo powiedzmy sobie szczerze - kiedy Ye odstawia leki (co oznajmił w jednym z niedawnych postów) puszczają mu wszelkie hamulce i zamiast pisać coś, co wcześniej przemyślał, wylewa z siebie strumienie świadomości za pomocą klawiatury i serwisu społecznościowego z charakterystycznym, błękitnym logo. Jest najprawdziwszym niebieskim ptakiem twittera, a że Snoop jest psem, to go podobny szczebiot wk**wia.
Podczas swojej niedawnej przejażdżki furą Snoopieszcze kieruje, jara i kręci (film, nie kolejnego spliffa) na raz, a w przerwie od słuchania From Time Drake’a wystosowuje do Westa poważną przemowę w której stwierdza, że ma już dość tego pie**enia. Mówi, że dopiero teraz skumał, dlaczego Yeezy buja się z Trumpem, apeluje do ludzi, by odebrali Kanye telefon i sugeruje, żeby Ye wreszcie wylał swoje żale do Drake’a (i innych) nie w rzeczywistości wirtualnej, a w prawdziwym świecie. Najlepiej w jakimś talk show w rodzaju Jerry’ego Springera. I to w całym tym zamieszaniu wydaje nam się najbardziej znaczące - nie dość, że Snoop dołącza do całej tej pyskówki również na preferowanym przez siebie medium społecznościowym, czyli Instagramie, to jeszcze namawia chłopa, żeby swoje problemy rozwiązywał w telewizji. A może by tak, kurde, ktoś wreszcie nagrał jakiś numer!?! Przecież Pusha nie ma czasu, żeby dissować wszystkich w biznesie.
