Biggie i Tupac byli głównymi postaciami dramatycznego konfliktu, który wstrząsnął amerykańską sceną w latach dziewięćdziesiątych. W centrum akcji znajdował się wówczas także Snoop Dogg. W najnowszym wywiadzie 48-letni raper zdradził kulisy spotkania z Notoriousem - już po tym jak 2Pac zginął w Las Vegas.
Relacja ikon Wschodniego i Zachodniego Wybrzeża, jak i okoliczności ich śmierci na przestrzeni lat obrosły legendami, podsycanymi jeszcze przez rozliczne plotki czy wspominki współuczestników zdarzeń. Mamy tutaj w końcu do czynienia z niemal mitologiczną narracją, która rozpoczyna się od przyjaźni i szacunku, a kończy na nienawiści, wykraczającej bardzo daleko poza ramy tradycyjnego beefu rapowego.
Do tematu powrócił teraz Snoop Dogg, który ujawnił w rozmowie z Fatmanem Scoopem, że miał okazję zobaczyć się z Biggiem już po tym, jak jesienią '95 światło dzienne ujrzał klasyczny diss track New York, New York, a we wrześniu '96 został zastrzelony Tupac.
Snoop miał zostać zabrany przez Lil' Cease'a z grupy Junior M.A.F.I.A. do pokoju hotelowego, gdzie rezydował Notorious B.I.G., poruszający się z pomocą balkonika. Autor Doggystyle twierdzi, że Biggie opowiedział mu wtedy o swojej miłości do 2Paca, a w jego oczach widać było ból.
Po zakończonej rozmowie obaj udali się do studia, gdzie Snoop zapoznał się z wczesną wersją numeru Somebody’s Gotta Die, w którym padają przecież nawiązania do niego.
Pięcioczęściowa rozmowa to obowiązkowy temat dla każdego oldschoolowca. Można się z niej dowiedzieć m.in. dlaczego Shakur byłby dziś... foliarzem. Całość znajdziecie tutaj.