Systemowe zagwozdki. Dlaczego reprezentacja Polski tak często zmienia ustawienie

Zobacz również:Z NOGĄ W GŁOWIE. Jerzy Brzęczek – jedyny naprawdę niekochany w reprezentacji
Polska
Mateusz Porzucek/Pressfocus

Spośród europejskich drużyn, które pojadą na najbliższy mundial, nie ma żadnej, która przetestowałaby w ciągu minionego roku więcej ustawień niż Polska. Personalne braki na niektórych pozycjach zmuszają selekcjonerów do ciągłego kombinowania.

Żadnej drużynie, a już szczególnie reprezentacji, która spotyka się kilka razy w roku na parę treningów, nie służą częste zmiany ustawienia. Nie przez przypadek zdecydowana większość zespołów, także klubowych, porusza się zwykle w obrębie ledwie kilku ustawień w sezonie. Wypada w dzisiejszych czasach mieć przećwiczone granie zarówno czwórką, jak i trójką z tyłu. Przydaje się w obu wariantach ustawienie z jednym oraz dwoma napastnikami, lecz tylko bardzo nieliczni żonglują systemami bez opamiętania. Najsensowniejsze, co może zrobić selekcjoner jakiejkolwiek reprezentacji, to wybrać system najbardziej dopasowany do zawodników, których ma, a potem trzymać się go tak długo, jak to możliwe, by wypracować automatyzmy i dać zawodnikom poczucie bezpieczeństwa. Przy nieuniknionych roszadach personalnych zmieniają się wtedy tylko wykonawcy, a nie sposoby poruszania się całej drużyny.

Selekcjonerzy reprezentacji Polski też to wiedzą. A jednak nasza drużyna narodowa należy do najczęściej rotujących systemami. W ciągu minionych dwunastu miesięcy platforma WyScout wyliczyła Polsce sześć różnych wyjściowych ustawień. Nawet jeśli najczęściej w tym okresie stosowane 3-4-1-2 i 3-5-2 różnią się detalami, najczęściej tym, czy Piotra Zielińskiego zaliczać jako ofensywnego pomocnika oderwanego od reszty drugiej linii, czy przynależącego do niej i tak przetestowanych ustawień jest dużo. Zbyt dużo. Nawet znacznie bardziej świadomi taktycznie piłkarze niż nasi, mieliby problem, by wyglądać przy takich zmianach korzystnie. A jednak ani Paulo Sousa, ani Czesław Michniewicz nie zmieniali zazwyczaj systemu dla samej zmiany, ani dla efektu zaskoczenia, lecz w odpowiedzi na problemy i dylematy, z którymi się borykali. W istocie bowiem polska piłka ma obecnie kilka ewidentnych problemów, które wychodzą na pierwszy plan zależnie od tego, jaki system akurat się zastosuje. Zapraszamy na przegląd możliwych składów reprezentacji w zależności od ustawień. Powinno to dać lepsze wyobrażenie na temat dylematów, nad którymi dyskutuje się w sztabie.

1
4-4-2

Najbardziej klasyczny z systemów, prosty do nauczenia, intuicyjny dla wielu zawodników. Kadra Adama Nawałki odnosiła w nim największe sukcesy. Ale czasy się zmieniły. Grzegorz Krychowiak już nie jest zawodnikiem, jakim był w Sevilli. Mamy gorszych bocznych obrońców niż Łukasz Piszczek i Maciej Rybus w szczytowej formie. Nie mamy takich skrzydłowych jak Kamil Grosicki i Jakub Błaszczykowski. Piotr Zieliński urósł na tyle, że nie sposób zbudować składu bez niego.

4-4-2 nadal miałoby dla reprezentacji zalety, jak każdy system, w którym Robert Lewandowski ma obok siebie partnera w ataku. Ale też liczne wady. Przyjęło się, że Polska ma problem po lewej stronie, ale szczególnie wyraźnie widać go w ustawieniu z czwórką obrońców. Czesław Michniewicz powołał na czerwcowe zgrupowanie czterech lewych defensorów, ale większość z nich ma przede wszystkim walory ofensywne i nadaje się najlepiej na wahadło. Patryk Kun, Kamil Pestka i Nicola Zalewski są tak ustawiani w klubie. Tymoteusz Puchacz w Trabzonsporze grał na lewej obronie, ale już w Unionie Berlin trener Urs Fischer uznawał, że nadaje się tylko na wahadło, w czwórce z tyłu nie wystawiając go nigdy. Podobnie jest z niepowołanym tym razem Arkadiuszem Recą. Z zawodników na tej pozycji jedynie o Macieju Rybusie i Pestce można powiedzieć, że proporcje między atakowaniem a bronieniem są u nich wyważone. Tyle że gracz Cracovii występuje w Ekstraklasie i jest absolutnym nowicjuszem na tym poziomie. Jeszcze nie wiadomo, czy go uniesie. Dlatego przy grze czwórką obrońców, najsensowniejsze w tej chwili rozwiązania to albo Rybus, albo prawonożny Bartosz Bereszyński, który jednak na tej pozycji za mało daje w ofensywie.

Druga poważna wada ustawienia 4-4-2 to w tej chwili obsada skrzydeł. Potrzeba w nim dwóch dobrych skrzydłowych, a my w tej chwili nie mamy żadnego. Nadzieję daje Kamiński, ale to wciąż tylko obiecujący zawodnik z Ekstraklasy. Nie wiadomo, jak poradzi sobie po transferze na Zachód. Kamil Jóźwiak, Przemysław Frankowski, Konrad Michalak czy Przemysław Płacheta to zawodnicy odstający indywidualnie poziomem od reszty jedenastki, niebędący w stanie regularnie robić różnicy na poziomie międzynarodowym. A Kamil Grosicki to tylko opcja na końcówki, a nie na całe mecze. Wystawianie na skrzydłach Arkadiusza Milika, Sebastiana Szymańskiego czy Piotra Zielińskiego nie pozwala w pełni wykorzystać ich atutów. Stąd im mniej skrzydłowych trzeba wybrać, tym lepszy to aktualnie system dla Polski.

Sam skład ustawiony w ten sposób byłby przy tym bardzo ofensywny. Dwóch napastników, ofensywnie grający prawy obrońca, Zieliński jako środkowy pomocnik, który lepiej atakuje niż broni, zostawiałby często Krychowiaka jako jedyne zabezpieczenie. A to mogła być dobra opcja kilka lat temu, lecz nie dziś. Takim składem można grać z rywalami o znacznie mniejszych umiejętnościach. Średnia klasa europejska, nie mówiąc już o najsilniejszych, mogłaby błyskawicznie obnażyć wszystkie braki tego systemu. Szukamy dalej.

2
4-3-3
lineup (2).png

To ustawienie jest bardziej zrównoważone przez dołożenie do zabezpieczenia środka dodatkowego zawodnika w postaci Mateusza Klicha. Krychowiak nie byłby tak często zostawiany sam w sobie i środkiem trudniej byłoby się przedostać. Pozostają jednak te same wady na lewej obronie oraz na skrzydłach, przy czym w tym systemie brak klasowych skrzydłowych bolałby jeszcze bardziej. Dochodzi dodatkowa wada: jedną z niewątpliwych zasług Sousy było ponowne dołożenie, po latach przerwy, partnera dla Lewandowskiego. Dziś już wiemy, że obecność drugiego atakującego pozwala kapitanowi reprezentacji uczestniczyć w rozegraniu, nie pozostawiając jednocześnie pustego pola karnego. Ustawienie z jednym napastnikiem rodziłoby duże ryzyko, że Lewandowski sfrustrowany stałby w polu karnym, czekając na piłkę, a gdy by się w końcu cofnął do rozegrania, brakowałoby kogoś w polu karnym, by wykończyć akcję. Nie jest to idealna opcja.

3
4-2-3-1
lineup (3).png

Może więc kolejne z klasycznych ustawień? Podwojenie pozycji szóstki Krystianem Bielikiem, ewentualnie Jackiem Góralskim sprawiłoby, że środek wyglądałby na dość dobrze zabetonowany. Pozostałyby jednak wciąż te same problemy ze skrzydłowymi, osamotnionym napastnikiem i lewą obroną. Co więcej, doszedłby nowy. W tym systemie byłoby duże ryzyko, że poza grą przez większość czasu byłby nie tylko Lewandowski, ale i Piotr Zieliński, ustawiony wysoko i pozbawiony kreatywnego wsparcia Klicha w drugiej linii. A ustawienie, które grozi tym, że dwóch naszych najlepszych piłkarzy byłoby poza grą, nie brzmi obiecująco.

4
4-3-1-2
lineup (4).png

Ustawienie przetestowane niedawno w meczu z Walią. Bez powodzenia. Staramy się je naprawić innym doborem personaliów. Rybus pewnie broniłby lepiej niż Tymoteusz Puchacz, Matty Cash dałby więcej w grze do przodu niż Bartosz Bereszyński, Karol Linetty lepiej radziłby sobie jako półskrzydłowy od Jacka Góralskiego. Problemów jednak nie brakuje. Przeciwko Walijczykom bardzo brakowało nam gry skrzydłami, bo w tym ustawieniu po prostu ich nie ma. Ich rolę muszą przejąć pozostali, co jest dość trudne do nauczenia, zwłaszcza na poziomie reprezentacji.

O ile współpraca Klicha z Cashem na papierze wygląda jeszcze obiecująco, o tyle Rybus mógłby dawać trochę za mało w ofensywie, by lewe skrzydło z Linettym odpowiednio hulało. Poza tym niekoniecznie są aktualnie powody, by gromadzić aż tylu środkowych pomocników w wyjściowej jedenastce. Krychowiak jest coraz dalej od optymalnej formy, Klich stracił dyspozycję z pierwszego sezonu Leeds w Premier League, Jakub Moder leczy kontuzję, Zieliński jest gorszy, niż był, Linetty przesiedział rok na ławce. Można próbować zastępować go Szymonem Żurkowskim czy Damianem Szymańskim, ale to wciąż nie byliby zawodnicy, którzy kombinacyjnie przebiliby się atakiem pozycyjnym przez środek. A skrzydeł mogłoby brakować.

5
4-3-2-1
lineup (5).png

Inny wariant poprzedniego ustawienia. Tyle że zamiast rombu w środku pola jest choinka. Wady pozostają w dużej mierze te same – nie ma skrzydłowych, Rybus mógłby nie unieść gry ofensywnej na lewym skrzydle, a kto inny niż Rybus mógłby zostawić lewą stronę zbyt odsłoniętą w obronie. Dołożenie Sebastiana Szymańskiego do Piotra Zielińskiego dodałoby drugiej linii kreatywności i trochę zwiększyłoby szanse na przebicie się środkiem, ale z drugiej strony, brakowałoby partnera dla Lewandowskiego, co groziłoby osamotnieniem naszego najlepszego piłkarza. A tego zdecydowanie nie chcemy. Przecież im częściej “Lewy” jest przy piłce, tym lepiej dla nas. Może więc zagrać trójką?

6
3-5-2
lineup (6).png

W tym ustawieniu momentalnie tracimy w oczach opinii publicznej. Z miejsca mamy na karku grono ekspertów podkreślających, że Polska nie umie tak grać, że za Adama Nawałki graliśmy czwórką i było dobrze, że Paulo Sousa już udowodnił, że nie tędy droga. Selekcjoner musi jednak mieć grubą skórę, więc odcinamy się od tego. Podstawową zaletą jest zmniejszenie problemów na bokach. Nagle skrzydła zaczynają wyglądać całkiem ciekawie. Cash idealnie pasuje na wahadłowego, a w razie potrzeby w odwodzie są Bereszyński, Kędziora i Gumny. Nicola Zalewski jako wahadłowy świetnie spisywał się u Jose Mourinho w Romie. Ale na tę pozycję można też szlifować Jakuba Kamińskiego. Albo powierzyć ją Puchaczowi, Rybusowi, Recy, Pestce czy Kunowi. Każdy czułby się na niej swobodnie, bo doskonale ją zna. W ataku Lewandowski ma partnera, ale przez obecność trzeciego stopera drużyna sprawia wrażenie zbilansowanej. Druga linia też daje nadzieję, bo tercet Krychowiak – Klich — Zieliński wydaje się mieć nieźle wyważone proporcje między bronieniem a atakowaniem, kreatywnością a przerywaniem. Gdzie więc jest haczyk?

Oczywiście na pozycji trzeciego stopera. We wszystkich systemach z czwórką obrońców większego problemu nie ma, bo Kamil Glik i Jan Bednarek to ograny i sprawdzony w reprezentacji duet. Za ich plecami robi się jednak kłopot. Sebastian Walukiewicz stracił cały sezon w spadkowiczu z Serie A. Mateusz Wieteska nawet w Ekstraklasie się nie wyróżniał. Jedynymi lewonożnymi w tym gronie są Marcin Kamiński oraz Jakub Kiwior. Pierwszy ma jednak 30 lat, był testowany przez wielu selekcjonerów i u żadnego się nie sprawdził, bo nie najlepiej broni. Drugi ma za sobą raptem pierwszy sezon na tej pozycji i jest kompletną zagadką. Gdyby się sprawdził, pewnie mógłby rozwiązać problem. Ale na razie to bardziej obietnica niż realna opcja. A przy znacznie lepiej atakujących niż broniących potrzebowalibyśmy tu pewnego pół-lewego stopera, który dobrze by ich asekurował. Przy takim ustawieniu byłoby duże ryzyko, że nasza lewa strona stałaby się autostradą dla rywali. Jest też opcja ustawienia na pozycji półlewego Jana Bednarka, a jako półprawego wystawienie Tomasza Kędziory czy Krystiana Bielika. Wtedy jednak w linii defensywnej nie byłoby ani jednego lewonożnego piłkarza, co utrudnia budowanie akcji i nie jest rozwiązaniem pożądanym przez trenerów.

7
3-4-3
lineup (7).png

Ustawienie, które nie eliminuje żadnej z wad poprzedniego, a dokłada nową, czyli brak partnera dla Lewandowskiego. Warte rozważenia tylko dzięki temu, że pozwala sensownie pomieścić trzech kreatywnych środkowych pomocników — Zielińskiego, Klicha i Szymańskiego — grających na naturalnych dla siebie pozycjach. Na niektórych rywali mogłaby to więc być ciekawa opcja. Kluczowe byłoby jednak takie prowadzenie gry kombinacyjnej, by Lewandowski otrzymywał dużo piłek, a nie czekał na nie sfrustrowany z przodu.

8
PODSUMOWANIE
robert lewandowski.jpg
fot. Charles McQuillan/Getty Images

Najbliższy pogodzenia wszystkich sprzecznych interesów wydaje się system 3-5-2, którym w 2021 roku najchętniej grał Paulo Sousa. Od tego czasu pojawili się jednak w reprezentacji Matty Cash i Nicola Zalewski, którzy na papierze wyglądają na bardzo ciekawy zestaw wahadłowych. Kluczowym problemem do rozwiązania, by skutecznie grać w tym ustawieniu, byłoby znalezienie odpowiedniego półlewego stopera. W tym kontekście trochę szkoda, że Kiwior został odesłany na zgrupowanie młodzieżówki, bo jedyną naturalną opcją na tę pozycję pozostaje Marcin Kamiński. Nie dowiemy się więc w czerwcu, czy zawodnik Spezii mógłby być rozwiązaniem tej bolączki. Choć być może sama zgoda Michniewicza, by wyjechał akurat on, już jest odpowiedzią na to pytanie. W takim przypadku poszukiwanie odpowiedniego ustawienia pewnie prędko się nie skończy.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Prawdopodobnie jedyny człowiek na świecie, który o Bayernie Monachium pisze tak samo często, jak o Podbeskidziu Bielsko-Biała. Szuka w Ekstraklasie śladów normalności. Czyli Bundesligi.