14 czerwca zagra koncert w ramach H&M Loves Music, a tego samego dnia na scenie pojawią się jego młodsi koledzy z wytwórni Asfalt Records - Jan Serce i Miętha. No i Miuosh ze swoim projektem Kobiety. My tymczasem zaglądamy w dyskografię Ostrego; w końcu już dwie dekady minęły od wydania jego Epidemii 99.
Co prawda to tylko nieoficjalna demówka, ale ledwie miesiąc temu zyskała drugie życie - O.S.T.R. dodał ją do swojej autobiografii Brzydki, Zły i Szczery. Czytaliście?
Książkę znajdziecie w księgarniach, a O.S.T.R.-ego na scenie H&M Loves Music. Bilety na to wydarzenie możecie kupić za pośrednictwem aplikacji Going. No ale wróćmy do jego twórczości, bo na bank na koncercie nie pojawią się tylko nowe utwory. Ikonicznych numerów O.S.T.R. nagrał dużo więcej, ale to ta dycha wyznaczała kolejne etapy w jego twórczości.
Debiutancki album O.S.T.R.-a do dziś cieszy się wielką estymą wśród słuchaczy, którzy wtedy, w 2001, szybko wyczuli, że mają do czynienia ze sporego kalibru talentem. Bezkompromisowe teksty, świetne ucho do bitów, oryginalne patenty na flow - Ostrowski już na początku swojej drogi wyróżniał się na tle reszty sceny. A.B.C. oparte na samplach z Run-DMC oraz Dusty Springfield to chyba najmocniejszy na całej płycie numer, w którym Ostry z punkowym zacięciem wykrzykuje pełne gniewu rymy - ich adresatami są politycy. I teraz nie ma się co dziwić, że na początku kariery porównywano go do Kazika, to ta sama mieszanka rebela i tekściarskiego talentu.
17 lat minęło, a to chyba wciąż najbardziej hymniczny numer Ostrego. Stworzenie dobrego, nieśmiertelnego utworu, który na długo zachowa datę ważności, wymaga wielu umiejętności ze strony autora - pisaliśmy swego czasu o utworze Kochana Polsko i zdania nie zmieniamy. Paradoksalnie - rozczarowanie miesza się tu z nadzieją, przez co Kochana Polsko spodobała się praktycznie wszystkim. I tym, którzy chcieli z niej uciec, i tym, którzy tu zostali.
W swojej autobiografii Brzydki, Zły i Szczery Adam Ostrowski pisał, że na początku nowego wieku wiele osób liczyło na jego konflikt z Tede. Jednak zamiast pojedynkować się na scenie, panowie spotkali się w studio, a w rezultacie powstał jeden z najlepszych tracków początku minionej dekady. Zanim pojawiła się moda na internetowych napinaczy, pan Adam i pan Jacek już ich wyjaśnili.
Singiel z albumu Jazz w wolnych chwilach jest bardzo mroczny, bardzo niepokojący, ale najbardziej - klimatyczny. I ten odhumanizowany efekt nałożony na wokal Ostrego! Dla lepszego efektu najlepiej słuchać w środku nocy z prosto adaptera, przy zgaszonych światłach. Swoją drogą to też niezła odwaga, żeby wypuszczać w eter tak niekomercyjny singiel. Ta płyta to początek Adama jazzowego - czyli takiego, którego przez wszystkie te lata lubiliśmy najbardziej.
W 2004 roku raperzy byli w stanie otwartej wojny z frakcją hip-hopolo. Mes, Pokahontaz, no i O.S.T.R. - oni byli w pierwszym szeregu walczących. Singiel zwiastujący album Jazzurekcja stał się manifestem zaangażowanego twórcy, który nie pozwala spłycać przekazu i brzmienia. Manifestem, który przeszedł do historii polskiego rapu. Chyba się udało, bo żaden z hip-hopolowców mu nie odpowiedział.
Pierwsza zwrotka moja, druga Haema - zapowiada na początku Ostry, a słuchacz musi się przygotować na eksplozję dźwięków, która kojarzy się bardziej z free jazzem niż z klasycznym hip-hopem. Jeden z krytyków recenzujących Jazzurekcję napisał, że skrecze DJ'a Haema w tym numerze rozpieprzają mózg. Musicie po prostu posłuchać, bo takiego ekwilibrystycznego popisu umiejętności DJ'skich nie uświadczycie za często.
No i to też kolejny przykład tego, jak osobnym albumem była Jazzurekcja - chyba najtrudniejszy jak dotąd krążek łodzianina.
Najlepszy numer z również najlepszej, silnie konceptualnej płyty O.S.T.R.-ego. Tak się zastanawiamy: czy to nie jest na swój sposób esencjonalny numer Adama? W sensie gdyby ktoś kazał nam wybrać jeden emblematyczny dla niego track, to wzięlibyśmy właśnie ten.
Na Podróży zwanej życiem w znakomitej większości zniknęły sample oraz teksty, przypominające nieuporządkowany strumień myśli. Zamiast tego dostaliśmy dużo instrumentów elektrycznych oraz żywych partii, jak i bardziej konsekwentnego w przekazie myśli Ostrego. Tytułowy numer, gdzie O.S.T.R. opowiada o swojej muzycznej drodze, jest tego doskonałym przykładem. Refren Sacha Vee przywodzący trochę na myśl wokal Mary J.Blige, też robi swoje. I to też początek bardziej przystępnego dla mas Adama.
Nawija o muzyce, czy o żonie? Zresztą czy to ważne? Singiel z płyty, która dała drugą młodość Ostremu, choć wielu dodałoby, że - mając w pamięci jego tragiczną historię - to bardziej kwestia drugiego życia. Ogromny hicior i mocny ukłon O.S.T.R.-a w stronę bardziej uniwersalnych brzmień. Przecież ten kawałek leciał nawet na dyskotekach!
Kiedyś Ja i mój lolo, teraz Spowiedź. Wspominaliśmy już, że O.S.T.R. dojrzewa ze swoją muzyką? No to tu macie tego przykład.