Po 13 latach Chris Hemsworth pożegna się z rolą Thora? Może na to wskazywać jego ostatni wywiad w Vanity Fair.
Dałem się wciągnąć w improwizację i wariactwo, przez to stałem się parodią samego siebie – mówił o roli w filmie Thor: Miłość i Grom Chris Hemsworth. Niezadowolenie Australijczyka z kierunku, w którym podąża historia boga piorunów, to nic nowego. Już dwa lata temu w wywiadzie dla GQ mówił, że opowieść staje się zbyt głupkowata.
Już 8 filmów, a ma być kolejny
Chris Hemsworth to stały bywalec produkcji od MCU, Thora zagrał już osiem razy. Jego przygoda z amerykańskim studiem zaczęła się w 2011 roku, wtedy to pierwszy Thor zrobił furorę – zbierając wysokie noty od krytyków i zarabiając prawie 450 milionów dolarów.
Kolejny przełomowy moment nastąpił 6 lat później przy okazji Thor: Ragnarok w reżyserii Taiki Waititego. Dla rzeszy widzów to najlepsza część z serii. W międzyczasie bóg piorunów dołączył do Avengersów, co tylko wzmacniało jego popularność.
Niewiele mówiło się jednak o tym, że samemu Hemsworthowi nie za bardzo podobała się to, na jakich warunkach jego postać dołączyła do ekipy. Miałem wrażenie, że jestem ochroniarzem reszty. Czytałem ich role i myślałem: Oni mają fajniejsze rzeczy. Bawią się lepiej. A co ja robię? – czytamy w Vanity Fair.
Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że Marvel rozpoczął już prace nad piątą częścią przygód Thora; nie jest jeszcze pewne, czy Taika Waititi ponownie stanie za kamerą, oraz przede wszystkim – czy główny aktor będzie miał ochotę wrócić do kultowej roli. We wspomnianej rozmowie przyznał: Tak, jestem częścią czegoś wielkiego, ale pewnie łatwo można mnie zastąpić. Hemsworth zdradził też, że sam bije się z myślami, ponieważ z jednej strony czuje już wypalenie, a z drugiej – potrzebę odbicia się po Miłości i Gromie.
Co po Thorze?
Australijski aktor ma za sobą intensywny okres. W zeszłym roku pracował na planie filmu Tyler Rake 2 dla Netflixa. Zaraz po tym zabrał się za nowy film z uniwersum Mad Maxa, czyli Furiosa: Saga Mad Max, z Anyą Taylor-Joy w roli głównej (w Polsce premiera już 24 maja).
Sprawdź także:
„Thor: Miłość i grom” – ludzki bóg i jego kłótnie z młotkiem (RECENZJA)
Czy MCU upada na naszych oczach? Jest gorzej, ale to jeszcze nie pogrzeb
Jak nie Marvel, to „Euforia”. Czy Zendaya wreszcie skończy liceum?