Plotki huczały przez cały weekend, odkąd Belmondo postanowił nie przyjeżdżać na piątkowy koncert do Torunia. Teraz z obozu Mobbyn dobiegają jasne sygnały - this is the end i nie będzie to miłe rozstanie.
Tak swoją drogą do całej tej sytuacji można w zasadzie tylko przygotować sobie popcorn, bo działo się naprawdę sporo. Najpierw Toruń i odwołany piątkowy koncert. Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że Belmondo poinformował w smsie, iż nie przyjeżdża. To było o tyle kłopotliwe, bo Doniz był już na miejscu i - co usłyszeliśmy - nie był zachwycony. Używając grubego eufemizmu.
�
Młody G odniósł się do całej sytuacji ze specyficznym poczuciem humoru. Przyznamy, że choć cała sytuacja jest żenująca, to ten odwrócony piernik nawet nas rozbawił.
�📷
Dzień później miała być Łódź. No właśnie, miała.
�
A potem wystarczyło już tylko śledzić instagrama zainteresowanych. Zabawa nie mniejsza niż na wallach u Deynn i Majewskiego.
�
�
�
Niestety wszystko wskazuje na to, że tu nie ma czego nadrabiać, bo stosunki między Oyche i Belmondo są aktualnie jak pomiędzy Koreą Północną i Południową. Trasa odwołana, Mobbyn nie istnieją. Trochę szkoda nam tylko ludzi, którzy kupili na ten cyrk bilety, choć z drugiej strony mówimy o Młodym G - człowieku, który półtora roku temu samowolnie podwyższył ceny za wejściówki na swój koncert, nawet na te sprzedane. No ale przynajmniej coś się dzieje.
fot. Popkiller