Tutto bene. O nowej płycie EMASA może nie jest głośno, ale to u nas rapowa czołówka roku (RECENZJA)

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
Emas
fot. Patryk Sawicki

Decyzję o tym, że wydaję EMASA podjąłem dlatego, że on jest świetnym tekściarzem. Słuchasz go i co wers masz jakiś obraz – mówił w niedawnym wywiadzie Pezet, stojący za wytwórnią Koka. Teksty to jedno, ale charakternym i plastycznym kadrom z albumu Tutto Passa towarzyszy przy tym niezwykła selekcja beatów, rozciągniętych pomiędzy imprezą Flirtini, Miroffem, Da Vosk Doctą i Quizem, a… koncertem Partii.

Obecność Marcina na scenie ma swoją dynamikę i nie czarujmy się, że jest to dynamika przemysłowa. On nie zdecydował się nigdy wejść w ten tryb, żeby zainteresowanie sobą budzić poprzez nadpodaż. Sam opowiadał o tym nawet ostatnio dziennikarzowi CKM-u: preferuję niszowe podejście; nie porywam się na sięganie tych najwyższych, którzy tworzą muzykę dla mas. W praktyce – potrafił znikać na całe lata pomiędzy wydawnictwami. Operować jakby w stanie permanentnego zawieszenia; jakby nigdy nie wyszedł poza drugi obieg, chociaż przecież najpierw podpisało go QueQuality, a przy Zapomniałem podlać kwiaty – Koka Beats.

Wszedł tak w wiek chrystusowy, a jego kariera wciąż wydaje się niedopowiedziana i pozbawiona puenty. W takich warunkach trudno robić publicity, które pozwoliłoby rozkręcić większy hype wokół Tutto Passa. Zwłaszcza, że nie jest to rzecz atencyjna z punktami odniesienia w aktualnych trendach. Dla dziejowej sprawiedliwości ten głos z offu nie powinien jednak okazać się głosem wołającego na puszczy. Raz na ruski rok trafia się tak osobniczy materiał, będący wypadkową charyzmatu artysty, uwrażliwionej poezji miejskiej i skillu w obrazowym pisaniu oraz superprzekminionej – zróżnicowanej jakby na przekór – oprawy muzycznej.

Stare zdjęcia otwierają nowe rany – pada w D.T.C.N.W. i można odnieść wrażenie, że EMAS pisze, jakby wyświetlał przeźrocza sprzed lat. W tamtym mieszkaniu miałem plakat z plażą / Rodzice ciągli się kłócili za tą ścianą / Marzyłem o tym, żeby święta mieć normalne / Jak widzieć niebo, skoro całe życie parter (Gniazdo) – ma reminiscencje najodleglejsze, ale i znacznie bliższe; jak nie miał pracy, a chwilę potem wyleciał z terapii (Porcelana), jak stał na balkonie, patrząc na płonące mosty (100K). To jednak nie ból determinuje Tutto Passa, a dystans, który pozwala 33-letniemu raperowi robić dojrzałą dokumentalistykę o samym sobie z przeszłości. O tym jest kolejny fragment z D.T.C.N.W. – ten o kolegach, którzy się odwracają, jak nie pijesz. I jeszcze jeden z Niedostępnego abonenta, że czasem trzeba powyrywać kable, żeby nie dzwonili. O jego optyce wiele mówi to, co pada we wspomnianym wywiadzie z CKM-u; że zrezygnował z imprezy, bo widział już wiele, wypił wszystko, co można było wypić, wziął wszystkie narkotyki i odkrył, że niczego w tym nie ma; że przy poprzedniej płycie miał lekki gruz związany z pandemią, utratą pracy i rozpadem związku, ale udało mu się odbić, rozwinąć muzycznie i znaleźć nową perspektywę.

Emas
fot. Patryk Sawicki

EMAS jest w tym wszystkim osiedlowym poetą, który z autorefleksji i obserwacji układa dynamiczne narracje. Zdarza się, że każdy wers jest, jakby wciskał spust migawki. W Maryjce najwidoczniejsza jest jego fascynacja detalem; umiejętność odtwarzania wspomnień za pomocą szybkich zdań; bez zbędnej ornamentyki. Przypomina w tym swojego kumpla – Żyta.

Tak, jak na Morzach Południowych – następuje na Tutto Passa redefinicja ulicznego rapu poprzez osadzenie go w muzycznym kontekście odległym od gatunkowego standardu. I o ile w warstwie tekstowej EMAS zachowuje wręcz konceptualną konsekwencję – istny kalejdoskop ma miejsce z produkcjami. Tytułowy opener to house Suwala ze stopą na raz; Porcelana to znowu Suwal, ale tym razem z subtelnym funkiem; Hubi dał fantastyczną pościelówę na przytłumionym samplu wokalnym skontrowanym cykaczami (D.T.C.N.W.); Quiz w Vaporizerze cytuje samego siebie z Lata w mieście Weny... Największe zaskoczenie: Niedostępny abonent z gościnnym występem Lesława (Partia, Komety) – surfowa gitara i charakterystyczne bębny każą upatrywać w tym pierwszego (?) rockabilly'owego beatu ever na naszej scenie.

Zupełnie spoza mód i spoza czasów jest więc Tutto Passa, co zasięgowo raczej się EMASOWI nie przysłuży. Umówmy się – blockbustera to z tego nie będzie, ale może być środowiskowy hidden treasure.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Senior editor w newonce.net. Jest związany z redakcją od 2015 roku i będzie stał na jej straży do samego końca – swojego lub jej. Na antenie newonce.radio usłyszycie go w autorskiej audycji „The Fall”, ale też w "Bolesnych Porankach". Ma na koncie publikacje w m.in. „Machinie”, „Dzienniku”, „K Magu”,„Exklusivie” i na Onecie.