Najlepsze wersy to te, w których nawijam o sobie - pada we wspomnianym wcześniej utworze. Rzeczywiście nie ma co mydlić sobie oczu, że Włodi jest writerem o szerokim spektrum tematycznym. Reprezentuje plemię złodziei zapalniczek (Krzew) i śni o obwieszczeniu zniesienia prohibicji w telewizji śniadaniowej (remiks Wyobraź sobie), a przy tym niezmiennie stoi na straży niezależności i antysystemowości, których deklarację formułuje w Żakardach. Znam ten biznes od podszewki - dźwięki kroję pod siebie, nie pod wytyczne agencji. Zamknij mordę, najpierw sztuka, potem portfel - słyszymy w tej piosence. To jest muzyka z marginesu pierwszej wody, ale dla zbalansowania przekazu dostajemy także love song w postaci N D Z W oraz nowe It Was A Good Day, czyli Stilo. Immanentną cechą W/88 jest przy tym kontekst złowróżbnych nastrojów ostatnich miesięcy. Lockdown odcisnął bowiem piętno na tych tekstach, więc kreślone tutaj pocztówki są pocztówkami z miasta, sparaliżowanego epidemią strachu (Krzew).
Największym atutem Włodiego pozostaje jednak charyzma. - Prawdziwie groźnych ludzi było w rapie niewielu, chyba takowym był Gucci Mane, zanim trafił do więzienia. W polskim rapie gościem, do którego czuję taki pozytywny mores, jest Włodi. Słuchając go, masz uczucie, że zaraz ustawi cię do pionu. Mimo że rapuje tak, że w studio pewnie mówią mu, żeby robił to głośniej i bliżej mikrofonu. A to jest przecież gość bez najmniejszej przewózki - mówił Jakub Żulczyk w pierwszym numerze newonce.paper. I trafił w punkt, co wie każdy, kto przeżył staredown ze współautorem W/88. On ma tę magnetyzującą osobowość i głębię w głosie, które sprawiają, że nie musi mówić dużo, głośno i szybko, żeby chciało się go słuchać. A tego nie kupisz.