Tak, cały kraj – od Bałtyku aż do Tatr – kłóci się o kilka kropel octu. Starcie kremowych tytanów – Kielecki kontra Winiary – wybucha na Wielkanoc ze zdwojoną siłą.
Artykuł został pierwotnie opublikowany w październiku 2022 roku.
Co nas różni i dzieli? Proste, bardzo dużo. W pierwszej kolejności przychodzą do głowy sprawy światopoglądowe, preferencje polityczne, podejście do religii, pochodzenie klasowe i geograficzne. W spolaryzowanym dyskursie społecznym przestrzeni do dialogu i kompromisu zdaje się być z każdym dniem coraz mniej. Najbardziej zaskakującą osią konfliktu Polaków z Polakami jest jednak jeden konkretny wycinek preferencji w sektorze spożywczym. Tak, chodzi o oczywiście o majonez.
Konfliktogenny majonez
Choć o jego wynalezienie biją się ze sobą Francuzi i Hiszpanie (trwa konflikt o to czy recepturę sosu opracowano na początku XIX w. w południowo-zachodniej Francji, czy może na Minorce), to specjał ten jest ważnym elementem polskiej gastronomii. Spoiwem świątecznego kaczego żeru i – obok keczupu – naczelnym kondymentem dodawanym do dań wszelakich.
Na papierze sprawa jest dość prosta: jajka, olej roślinny, odrobina musztardy, sól i pieprz oraz sok z cytryny lub ocet winny. Niektórzy dodają jeszcze szczyptę cukru. Majonezowe fundamenty są publicznie znane i żelazne. Ale, jak w każdej dziedzinie sztuki, clou leży w proporcjach. Wszystko rozbija się o kwestie smakowych nut i sensualnych niuansów.
W przeciwległych narożnikach stoi dwóch aspirujących czempionów (o majonezowym oktagonie, w którym czai się wielu pretendentów będzie potem). Dekoracyjny Winiary – chwalony przez miłośników za kremowość i prawdziwie jajeczny smak; przeciwnicy zarzucają mu brak wyrazistości i bezbarwność, które mają z niego czynić ledwie wypełniacz. Rękawice rzuca mu Kielecki, który stanowi antytezę Dekoracyjnego w zakresie kwaskowatości i – wedle słów zwolenników – stanowi to jego największy atut i wyróżnik. Dla antyfanów to definicja octowej trucizny, która rujnuje smak większości konwencjonalnych dań. To w takiej konfiguracji rozgrywa bitwa, która wciąż nie doczekała się sensownego rozstrzygnięcia.
Statystyki na Wielkanoc
A nie jest tak, że nikt nie próbował znaleźć odpowiednich danych. Dla niektórych badanie UCE Research i Grupy Blix zrealizowane w 2021 roku dla money.pl zamyka temat. Wynika z niego, że aż 58% konsumentów najczęściej sięga po sos zakładów Winiary. Kielecki wedle tej sondy ma ogromną stratę – wybrało go 27% ankietowanych osób. To niemal przepaść, która mogłaby się wydawać nie do zasypania. Ale są też statystyki, które premiują wyrób województwa świętokrzyskiego. Takie dane tuż przed tegoroczną Wielkanocą 2022 roku opublikowała aplikacja PanParagon, która rejestruje paragony. Ze wszystkich potwierdzeń transakcji wyodrębniono te, na których funkcjonował jeden z dwóch majonezowych arystokratów. Ze statsów wynikało, że Kielecki do początku kwietnia prowadził nieznacznie w tym wyścigu. Jednak na dwa tygodnie przed świętami można było zaobserwować wzrost zakupów Dekoracyjnego. Przez następne 14 dni obie marki codziennie wymieniały się prowadzeniem. Tutaj bój wydawał się zażarty i mógłby wskazywać na to, że na co dzień Kielecki ma lekką przewagę nad konkurentem. Trzeba jednak pamiętać, że badanie preferencji za pomocą aplikacji też nie jest idealną metodą pomiaru – zawęża się bowiem do osób korzystających z nowych technologii, czyli z dużą pewnością odmładza grupę badanych.
Wyścig wielkanocny miał jednak bardzo ciekawy kontekst. Miał miejsce w czasie pierwszych tygodni zmasowanego ataku wojsk rosyjskich na tereny Ukrainy. Opinii publicznej nie umknął fakt, że koncern Nestlé (od połowy lat 90. będący w posiadaniu marki Winiary) przez kilka tygodni nie chciał wycofywać się z Rosji. Dopiero pod koniec marca, po niemal miesiącu od eskalacji konfliktu, firma wycofała większość swojego portfolio z kraju (postanowiła nadal dostarczać m.in. produkty dla dzieci) oraz przeznaczyć część swoich zysków na szlachetne inicjatywy. Przez kilka tygodni wiele osób zachęcało do bojkotu gigantycznego przedsiębiorstwa i nienabywania jego produktów. Wspomniane badania PanParagon miały też na celu sprawdzenie czy akcja ta przyniesie jakikolwiek skutek. Nie odnotowano jednak większych zmian. Trudno powiedzieć, czy było to motywowane przywiązaniem do marki, jaką stanowi Dekoracyjny, czy może brak świadomości, że Winiary to od ponad ćwierć wieku część Nestlé.
W mikroskali również widać zaciętą rywalizację obu marek. 150 głosów w mojej instagramowej ankiecie rozłożyło się następująco: 46% osób wybrało Kielecki, a 41% Winiary. Pozostałe 13% wskazywało inne opcje. Korytarzowa sonda w biurze newonce też dała ciekawe efekty. Zaraz po obraniu strony, ankietowani zaczęli dyskredytować konkurencje. Nie zabrakło jednak także zwolenników alternatyw. Bo trzeba pamiętać, że choć opisywany duopol faktycznie przyciąga najwięcej uwagi, to dostępnych na rynku opcji jest mnóstwo. Mainstreamowy Hellmann’s często pojawia się na najniższym stopniu podium (we wspomnianych badaniach zwykle zgarnia maksymalnie 13% rynku). Podobne wyniki osiągają też Madero z Biedronki oraz Pudliszki. W starciu liczą się jednak także opcje regionalne, które mają bardzo aktywnych w sieci zwolenników.
Regionalna alternatywa: Pegaz, Pomorski...
Wśród nich warto wyróżnić wielkopolski Pegaz (w redakcji newonce propsowany przez Jacka Sobczyńskiego) oraz Majonez Pomorski firmy Ocetix (łatwo się domyślić, po której stronie smakowego spektrum się znajduje). Ewenementem jest też Majonez Kętrzyński, reprezentujący 30-tysięczne miasteczko leżące we wschodniej części Mazur. Following kondymentu jest na tyle silny, że istnieje nawet Klub Przyjaciół Majonezu Kętrzyńskiego. W 2010 roku w internecie zaczęło krążyć zdjęcie mężczyzny trzymającego kota, który zachwala sos oraz twierdzi, że ma jedną słabość – sałatkę z tuńczyka z dodatkiem Kętrzyńskiego. Jak się okazało krótko potem, był to ówczesny Wojewoda Warmińsko-Mazurski – Marian Podziewski. W reklamie wystąpił także jego kot Maniek. Angaż stał się źródłem kontrowersji, wiele osób twierdziło, że urzędnik nie powinien angażować się w ten sposób. Cała sytuacja najpewniej była nieporozumieniem: Nie było naszym zamiarem angażowanie wojewody do reklamy produktu. Z szacunku do włodarza województwa oraz zainteresowania, jakie wyraził działalnością firmy, zaproponowaliśmy mu uczestnictwo w elitarnym Klubie Przyjaciół Majonezu Kętrzyńskiego, na co wyraził zgodę – pisał w oświadczeniu prezes Majonezów Kętrzyńskich, Jarosław Ożański. Wspomniana zgoda wiązała się jednak z wyemitowaniem wizerunku wojewody w dodatku do regionalnych gazet o łącznym nakładzie kilkunastu tysięcy kopii. Majonezowa kontrowersja zakończyła się przekazaniem darowizny przez producenta na konto Domu Dziecka w Gołdapi.
Upodobanie do określonej marki majonezu jest więc jak barwy klubowe. Zobowiązuje do obrony swoich preferencji oraz ostrej krytyki konkurencji i jej zwolenników. Emocje narastające wokół poszczególnych majonezów bywają czasem wręcz śmieszne. Ale to być może jedyny tak duży spór, który zdaje się też nie przynosić nikomu konkretnych szkód (nie wiadomo nic np. o rozwodach motywowanych różnicami w majonezowych sympatiach). Wypada sobie chyba życzyć, żeby wszystkie awantury w życiu publicznym dotyczyły mikrolitrów octu.
Zobacz także:
Mroczny i dziwny świat „Sprawy dla reportera”. Programu, który stał się memem
Netflix and chill? Nah. Lombard i relaks. To jest list miłosny do „Lombardu. Życie pod zastaw”
Komentarze 0