Wspólny album Taco Hemingwaya i Dawida Podsiadły? 3 powody, dla których to miałoby sens

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
Taco-Podsiado.jpg

W ostatnim czasie słyszeliśmy już plotki o materiale Taco i schaftera czy Ostrego i Tedego... Cóż, nie ma się czemu dziwić, biorąc pod uwagę oszałamiający sukces Taconafide. Czy puszka Pandory została otwarta i współpraca dwóch uznanych artystów będzie od teraz najmodniejszym patentem na monetyzację? Gdyby miało tak się stać - nie widzimy logiczniejszego projektu niż... Tacodawidek. Dobra, to tylko robocza nazwa - docinki są zbędne.

1
1. Byłyby z tego pieniądze. Wielkie pieniądze

Kiedy w połowie marca ubiegłego roku potwierdziła się informacja, że Taco Hemingway i Quebonafide przygotowują album, było więcej niż pewne, że zostawią konkurencję daleko w tyle. Wkrótce po premierze Somy 0,5 mg stało się jasne, że mamy do czynienia z popkulturowym fenomenem. Wystarczył niecały miesiąc, by wydawnictwo pokryło się platyną, a na ten moment liczba sprzedanych egzemplarzy przekroczyła 100 tysięcy. Do tego doszła wyprzedana trasa po największych salach sportowych i widowiskowych w kraju, a następnie spektakularny koncert na głównej scenie Open'era z frekwencją i przyjęciem, jakich mogliby pozazdrościć zagraniczni headlinerzy.

Końcoworoczne podsumowanie polskiego Spotify potwierdziło, że Taco i Quebo zdominowali ostatnie miesiące na rodzimym rynku muzycznym. Wygrali we wszystkich kategoriach serwisu streamingowego: najpopularniejsi artyści w Polsce, najpopularniejsze utwory i najpopularniejsze albumy. Dominacja Taconafide w 2018 roku nie podlega więc dyskusji, choć trzeba odnotować, że od połowy października nastał czas Małomiasteczkowego.

Niecałe dwa miesiące wystarczyły, by trzeci album Dawida Podsiadły uzyskał status potrójnej Platynowej Płyty, Małomiasteczkowa trasa powtórzyła sukces tournée Taconafide, a prawdziwym pokazem siły było grudniowe wyprzedanie Torwaru. Cztery razy. Mało? Przed samymi Świętami fanom wystarczyły zaledwie cztery minuty, by kupić wszystkie bilety na Wielkomiejski tour.

Nie wspominamy o tym bez powodu. Wyobrażacie sobie, jakie szaleństwo towarzyszyłoby współpracy Taco Hemingwaya i Dawida Podsiadły? Obstawiamy, że w zasięgu ręki byłaby Diamentowa Płyta (dla wykonawcy krajowego - 150 tysięcy egzemplarzy). Dawid ma na koncie dwa takie wyróżnienia (wcześniej - Comfort and Happiness i Annoyance and Disappointment), więc nie jest to żadne mission impossible. A może przyszedłby czas na sold-out Stadionu Narodowego? Skoro Miuosh, Jimek i Smolik przymierzają się do wypełnienia w czerwcu Kotła Czarownic - to właściwie czemu nie?

2
2. Obaj panowie i tak ze sobą współpracowali

Wydaje się jednak, że taki pomysł byłby uzasadniony również na poziomie artystycznym. Z perspektywy osób trzecich i obserwatorów sceny muzycznej - na pewno bardziej niż Taconafide. W tamtym przypadku pojawiały się zarzuty o wyrachowanie, biznesowe umotywowanie i pisanie pod SEO. Odnosił się do tego nawet sam Taco Hemingway w wywiadzie przeprowadzonym na potrzeby albumu Café Belga: wiesz, jeszcze dwa lata temu, kiedy obaj mieliśmy inny wizerunek, ten projekt się nie zadział. Rozmowy były prowadzone, ale nic się nie wydarzyło. Dlatego oskarżenia o koniunkturalizm można obserwatorom wybaczyć.

Dawid Podsiadło już w 2016 roku gościł u Filipa w utworze Koła na EP-ce Wosk, a dwa lata później pojawił się na 0,25 mg, więc trudniej byłoby zarzucać im merkantylizm. A przecież wspomniana rozmowa z bookletu Café Belga wskazuje ponadto, że obaj dobrze się znają i zachodzi między nimi wymiana myśli, więc towarzyski background mamy elegancko odhaczony.

3
3. To wbrew pozorom dość podobni wykonawcy

Słuchając Małomiasteczkowego Café Belga można odnieść wrażenie, że są to w pewnym sensie wydawnictwa komplementarne. Dawid i Filip mają podobne przemyślenia choćby na temat wpływu rozpoznawalności na codzienne funkcjonowanie i relacje międzyludzkie. Także umówmy się - gdyby nie cień Taconafide, ich wspólne nagrania nie byłyby aż takim znowu zaskoczeniem. Nie mówcie, że nie ostrzegaliśmy.

A potem już tylko Quebonafide z Pawłem Domagałą i jak mówił Tomasz Lis: wypier*alamy tę planszę! Nie ma, kur*a, tej planszy.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Senior editor w newonce.net. Jest związany z redakcją od 2015 roku i będzie stał na jej straży do samego końca – swojego lub jej. Na antenie newonce.radio usłyszycie go w autorskiej audycji „The Fall”, ale też w "Bolesnych Porankach". Ma na koncie publikacje w m.in. „Machinie”, „Dzienniku”, „K Magu”,„Exklusivie” i na Onecie.