YouTube usuwa licznik łapek w dół – walka z presją społeczną czy pozorna zagrywka gigantów internetowych?

Zobacz również:6ix9ine i Nicki Minaj pobili hip-hopowy rekord największej liczby wyświetleń w 24 godziny
YouTube
fot. Pavlo Gonchar/SOPA Images/LightRocket via Getty Images

Kolejne zmiany w funkcjonowaniu serwisów internetowych. Pytanie tylko, czy rzeczywiście są potrzebne.

Funkcja oceniania wideo nadal jest dostępna, ale od kilku dni userzy nie widzą licznika pod filmami – jest on widoczny dla autorów materiałów. Od dawna planowana zmiana ma ograniczyć fale hejtu pod niektórymi publikacjami. Użytkownicy często wykorzystali przycisk nie po to, żeby wyrazić niezadowolenie z danego materiału, tylko by wykręcić jak największy wynik dislike u twórcy, z którym im nie po drodze. Zmiana w funkcjonowaniu platformy ma promować interakcję między widzami a autorami opartą na szacunku. YouTube już potwierdził, że po wprowadzeniu opcji, użytkownicy dają mniej łapek w dół, bo klikanie dislike już nie jest tak satysfakcjonujące, gdy nie widać, jak licznik rośnie.

Co ciekawe, wideo ogłaszające wprowadzenie zmian już w pierwszych godzinach zdobyło 9,6 tys. łapek w górę i aż 45 tys. łapek w dół. Jak widać decyzja nie spodobała się sporej części społeczności serwisu. Ci, którzy są przeciwni zwracają uwagę, że brak możliwości sprawdzenia, ilu userom nie podobał się dany materiał może zaburzyć spersonalizowany feed i prowadzić do zwiększania popularności mało jakościowych filmów. Trudno też mówić o ochronie przed hejtem, gdy platforma cały czas daje możliwość kliknięcia łapki w dół jeszcze przed obejrzeniem filmu i nie wymaga wyjaśnień, dlaczego dane wideo nie przypadło nam do gustu. Bez zmian pozostaje także sekcja komentarzy, czyli miejsce youtube’owego trollingu.

Nie zapominajmy też, że to właśnie YouTube ma na koncie film z największą liczbą łapek w dół. Rewind z 2018 roku, czyli podsumowanie najważniejszych wydarzeń i trendów roku, zgarnął ich aż 19 milionów i zmusił YouTube do zrezygnowania z corocznych materiałów.

Podobne zmiany w interakcji twórców z obserwatorami od jakiegoś czasu wdraża Instagram i Facebook, pozwalając na ukrycie liczby polubień. Narzędzie testowano od 2019 roku. Po włączeniu opcji użytkownicy widzą nazwy kilku userów, którzy polubili post, ale nie widzą ogólnej liczby. W tym przypadku najwięcej obaw mieli twórcy, którzy zarabiali na działalności na Instagramie dzięki współpracom z markami. Szef Instagrama, Adam Mosseri, swoją decyzję motywował zmniejszeniem presji osób korzystających z platformy i wytworzeniem poczucia kontroli. Dodał jednak, że jest jeszcze sporo do zrobienia, aby zmienić postrzeganie serwisu. Pod koniec lipca wdrożono kolejne mechanizmy, które mają chronić najmłodszych użytkowników – konta osób w wieku poniżej 16 lat będą domyślnie prywatne. Zmiana co prawda nie dotyczy już założonych kont, ale userzy, którzy nie mają jeszcze 16 lat dostaną powiadomienie informujące o korzyściach przełączenia konta na tryb prywatny.

Wszystkie te działania mają ograniczyć szkodliwy wpływ social mediów na zdrowie psychiczne. Jednak zdaniem ekspertów, do których zwrócił się Washington Post, zmiany w funkcjonowaniu największych serwisów społecznościowych nie będą miały większego wpływu na samopoczucie użytkowników. Usunięcie licznika lajków z zasady ma zminimalizować porównywanie się do innych i poczucie walidacji. Jednak zdaniem psychologów wprowadzona opcja, którą (w przypadku Instagrama) w każdej chwili można wyłączyć jest nie tylko mało efektywna, ale też spóźniona. Wartość, jaką przez lata przypisywano liczbie obserwatorów i polubień ukształtowała przecież to, jak dziś funkcjonuje instagramowa społeczność, a wyniki pod postami stały się wymogiem współprac z markami. Wszyscy są jednak zgodni, że kroki podejmowane przez Instagram i Facebook są słuszne, a im więcej narzędzi do kontrolowania swoich doświadczeń w sieci, tym lepiej.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Reprezentantka generacji Z, w newonce.media od 2019 roku. Prowadząca autorską audycję muzyczną KARI ON, współprowadząca pasmo BOLESNE PORANKI, ownerka TikToka, social media managerka albo najgólniej: twórczyni contentu.