Zdobywali z sir Aleksem Fergusonem tytuł najlepszej drużyny Europy. Dochodzili do półfinału Ligi Mistrzów z wielkim Leeds United. Kupował ich Arsene Wenger. Szansę debiutu dawał im Luiz Felipe Scolari. Asystowali Harry’emu Kane’owi. Wszystko po to, by kilka lat później cieszyć się z Pucharu Polski z Zawiszą Bydgoszcz i być następcą Dominika Furmana w Wiśle Płock. O piłkarzach, którzy weszli do raju Premier League i zderzyli się z rzeczywistością ekstraklasy.
Choć polska reprezentacja na Wembley nawet w najsilniejszym składzie byłaby daleka od roli faworyta, a nawet całkiem niezłe pokolenie w naszym futbolu nie może się umywać do bogactwa talentów, jakie ma Anglia. Jednak jeśli porównuje się światy angielskiej i polskiej piłki, nigdzie nie ma większych różnic niż na poziomie ligowym. Z jednej strony najlepsze i najbogatsze rozgrywki na świecie. Z drugiej siermiężna i biedna liga z trzydziestego miejsca w pucharowym rankingu. Reprezentacja Polski ma znacznie większe szanse na ogranie Anglii, niż miałaby reprezentacja ekstraklasy na ogranie kadry Premier League. Nawet takiej złożonej z najsłabszych zawodników tej ligi.
A jednak są ludzie, którzy te odległe światy połączyli. I nie chodzi tylko o tych, którzy wybili się w Polsce i wskoczyli do elity, jak Jan Bednarek, Jakub Moder, Łukasz Fabiański i kilku innych. A tych, którzy szli w przeciwnym kierunku. Z góry w dół. Zdarzały się oczywiście przypadki, gdy transfer z Premier League do ekstraklasy był zwieńczeniem udanej kariery na Wyspach, jak było w przypadku Artura Boruca czy Marcina Wasilewskiego. To jednak Polacy, dla których ekstraklasa zawsze będzie miała szczególny status.
W dniu meczu Anglii z Polską przyjrzeliśmy się obcokrajowcom, którzy połączyli ligi obu krajów. Najpierw otarli się o wielki futbol, a później próbowali jakoś się odbić w ekstraklasie. Braliśmy pod uwagę tylko tych, którzy po grze w Premier League trafiali do Polski po raz pierwszy. To tłumaczy nieobecność Jana Muchy, który wprawdzie występował w Bruk-Becie Termalice Nieciecza już po dwóch występach w Evertonie, ale tylko dlatego, że przed transferem do Anglii to Polska była dla niego trampoliną i wrócił do niej trochę z sentymentu. W zestawieniu znajdą się zarówno nazwiska, które coś w najsilniejszej lidze świata znaczyły, a później potwierdziły klasę w Polsce, jak i takie, które w obu miejscach kompletnie zawiodły. Bo debiut w Premier League nawet w ekstraklasowych warunkach nie jest gwarancją jakości.
1
Collins John (Fulham i Piast Gliwice)
Michał Chwieduk/400mm
Spośród zawodników z przeszłością w Premier League, którzy później grali w Polsce, zrobił w Anglii największą karierę. W Premier League strzelił dla Fulham 20 goli w 95 meczach. W sezonie 2005/2006 udało mu się trafić do bramki jedenaście razy. Holender miał wtedy 21 lat i wydawało się, że wielka kariera przed nim. Po zejściu do Championship, zaczął się staczać. W Polsce był w sezonie 2013/2014 jako wrak człowieka. W Piaście uzbierał piętnaście minut w ledwie dwóch występach.
2
Olivier Kapo (Birmingham City, Wigan i Korona Kielce)
FOT WLODZIMIERZ SIERAKOWSKI / 400mm.pl
Francuz grał w czterech z pięciu największych lig świata. W Premier League wystąpił 46 razy, strzelając sześć goli. Debiutancki sezon 2007/2008 w barwach Birmingham miał naprawdę niezły. W Wigan wiodło mu się już znacznie gorzej. Na koniec kariery dał się namówić Ryszardowi Tarasiewiczowi na przyjazd do Kielc. Rozegrał w barwach Korony 27 meczów, strzelił siedem goli i zaliczył pięć asyst, co można uznać za naprawdę przyzwoity dorobek.
3
Eduardo Da Silva (Arsenal i Legia)
Marcin Szymczyk/400mm
Brazylijski Chorwat przychodził do Arsenalu Arsene'a Wengera jako gwiazda Dinama Zagrzeb i w Anglii oczekiwano od niego sporo. Rozegranie większej liczby meczów niż 43 uniemożliwiła mu jednak koszmarna kontuzja. Później grał jeszcze w Szachtarze Donieck oraz we Flamengo, by w 2018 roku trafić do Legii Warszawa. Miał być hit transferowy, ale nic z tego nie wyszło. Napastnik został w ekstraklasie tylko na pół roku. W tym czasie nie zdołał nawet zdobyć żadnej bramki.
4
Vadis Odjidja-Ofoe (Norwich i Legia)
Piotr Kucza/400mm
Przez Premier League Belg tylko przemknął, rozgrywając mało udany sezon 2015/2016, zakończony na dziesięciu występach. Bezpośrednio później trafił do ekstraklasy. Początkowo walczył z nadwagą, ale gdy zrzucił balast, okazał się magikiem z innego świata i największą gwiazdą ligi. W jednym sezonie zdobył cztery bramki i zaliczył dwanaście asyst, by odejść do Olympiakosu. Jeszcze długo będzie w Polsce pamiętany jako technik i piłkarz z wizją.
5
Orlando Sa (Fulham i Legia)
FOT WLODZIMIERZ SIERAKOWSKI / 400mm.pl
Portugalski napastnik w sezonie 2011/12 rozegrał siedem meczów dla Fulham. Strzelił nawet gola w meczu z Norwich. Po przystanku na Cyprze trafił do Polski, gdzie poradził sobie znacznie lepiej. W sezonie 2014/15 zdobył dla Legii trzynaście bramek i wrócił do Anglii. Tym razem już na drugi poziom rozgrywek. Dziś gra w drugiej lidze hiszpańskiej.
6
Jacob Burns (Leeds United i Wisła Kraków)
WLODZIMIERZ SIERAKOWSKI / 400mm.pl
Pierwszy piłkarz z Premier League, który pojawił się w Polsce. Australijski środkowy pomocnik był członkiem wielkiego Leeds z Markiem Viduką, Alanem Smithem, czy Harrym Kewellem. Przyczynił się nawet do awansu tej drużyny do półfinału Ligi Mistrzów w 2001 roku. W Premier League uzbierał łącznie sześć występów. W 2006 roku przyjechał do Polski, jednak nie podbił Wisły Kraków, która wtedy była w fazie przejściowej między jednymi sukcesami a następnymi.
7
Lennard Sowah (Portsmouth i Cracovia)
Michał Stawowiak/400mm
Wychowanek Hamburgera SV jako nastolatek pięciokrotnie pojawił się na boiskach Premier League w barwach Portsmouth. Trzy razy grał nawet w podstawowym składzie. Siedem lat później przyjechał do Polski, lecz w Cracovii lewy obrońca kompletnie się nie sprawdził i już po pół roku Michał Probierz zdecydował się rozwiązać z nim kontrakt.
8
Miroslav Stoch (Chelsea i Zagłębie Lubin)
Piotr Kucza
Jako nastolatek uzbierał cztery epizody w The Blues u Luiza Felipe Scolariego. Łącznie Słowak w barwach londyńskiego klubu wystąpił przez 23 minuty. Po latach tułaczki w różnych krajach, w zimie trafił do Polski, podpisując kontrakt z Zagłębiem Lubin. U Martina Seveli planuje się odbudować na tyle, by jeszcze pojechać na mistrzostwa Europy. Na razie idzie mu średnio. Gra regularnie, ale w sześciu meczach nie zanotował jeszcze ani gola, ani asysty.
9
Herold Goulon (Blackburn Rovers i Zawisza Bydgoszcz)
FOT WLODZIMIERZ SIERAKOWSKI / 400mm.pl
Francuski olbrzym, który w sezonie 2010/11 uzbierał cztery mecze w Premier League u Sama Allardyce'a. Rosły środkowy pomocnik bądź stoper na boiskach najwyższej ligi angielskiej był łącznie tylko przez 57 minut. Już trzy sezony później grał w ekstraklasie. W Zawiszy miał całkiem niezłe momenty i pomógł mu w zdobyciu Pucharu Polski. Po 27 meczach ruszył dalej w świat. Dziś gra w lidze malezyjskiej.
10
Marcel Gecov (Fulham i Śląsk Wrocław)
Piotr Kucza
Czech, który w sezonie 11/12 uzbierał sześć minut w Premier League. Epizody odbyły się jednak przeciwko bardzo atrakcyjnym rywalom — Liverpoolowi oraz Manchesterowi City. Przez Belgię, Czechy i Rumunię w sezonie 2015/16 trafił do Śląska, w którego barwach rozegrał 23 mecze, ale nie pozostawił po sobie najlepszego wrażenia. Choć ma dziś dopiero 33 lata, nie gra już w piłkę.
11
Filip Lesniak (Tottenham i Wisła Płock)
Piotr Kucza/400mm
Słowak, który w lecie został ściągnięty do Płocka jako następca Dominika Furmana, zaliczył w Premier League tylko epizod. Ale za to jaki. W maju 2017 roku Mauricio Pochettino wpuścił go na końcówkę wyjazdowego starcia z Leicester City. A Słowak, który zmienił Mousę Dembele cztery minuty przed końcem, zdążył jeszcze zaliczyć asystę przy trafieniu Harry'ego Kane'a. Można powiedzieć, że Lesniak dobrze wykorzystał swój szczytowy moment kariery. W ekstraklasie jak dotąd gra regularnie. Ma na koncie 22 mecze. Zdobył jedną bramkę i zaliczył jedną asystę. Tyle, ile w Tottenhamie.
12
Fangzhuo Dong (Manchester United i Legia)
FOT WLODZIMIERZ SIERAKOWSKI / 400mm.pl
Pierwszy Chińczyk zarówno w historii Manchesteru United, jak i Legii Warszawa. W obu klubach mówiło się, że został ściągnięty głównie ze względów marketingowych. W Premier League u sir Aleksa Fergusona zagrał w jednym meczu 73 minuty. W Polsce dostał dwie szanse - 86 minut w starciach z Polonią Bytom i Śląskiem Wrocław. Kariery nie zrobił więc nigdzie, ale może się tytułować zwycięzcą Ligi Mistrzów. Ferguson wpuścił go bowiem jeszcze na osiemnaście minut meczu z Romą w sezonie zakończonym triumfem „Czerwonych Diabłów" na Łużnikach w Moskwie.
Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!
Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.
Prawdopodobnie jedyny człowiek na świecie, który o Bayernie Monachium pisze tak samo często, jak o Podbeskidziu Bielsko-Biała. Szuka w Ekstraklasie śladów normalności. Czyli Bundesligi.